[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Och, bogowie.stało się dokładnie to, przed czym ostrzegałam Lendela.Onjest zagubiony, kompletnie zagubiony bez Lendela.Ale nie to przyprawiło ją o prawdziwy szok.Przez ostatnie dwadzieścia lat Savil była jedynym magiem heroldów, tak głę-boko zaangażowanym w wychowywanie młodych magów heroldów.To ją właśnie177najczęściej proszono o rozpoznanie, czy dziecko posiada dar i ma szansę zostaćWybranym.Widziała wiele dzieci z jednym, dwoma darami, ale najczęściej zu-pełnie ich pozbawione.Tylendel posiadał nieprzeciętny dar myślomowy, przeno-szenia, empatii i magii wszystkie mniej więcej o równej mocy.Większość he-roldów mogła się poszczycić zaledwie jednym lub dwoma silnymi darami, a trzyposiadało niewielu.Vanyel był obdarzony wszystkimi.Każdy z nich, prócz uzdrawiania, był ak-tywny i większość z nich osiągnęła maksymalną moc.Vanyel posiadał dar my-ślomowy, przenoszenia, dalekowzroczności, przewidywania, także równie sil-ny jak u Tylendela dar empatii, a nawet dar niecenia ognia sprawny na tyle,że chłopiec już nigdy nie będzie musiał brać do ręki hubki z krzesiwem.Przedewszystkim jednak Vanyel posiadał dar magii.Ponadto jego dar myślomowy roz-winął jednocześnie myśloczucie i projekcję.A w dodatku o ironio bogowie, chcąc chyba zrekompensować mu dawnyzawód, obdarowali go darem barda.Ten chłopiec posiadał więcej darów niż którykolwiek z pięciu najważniej-szych heroldów i wszystkie uaktywniły się w ciągu niespełna doby.Ku swemu przerażeniu Savil spostrzegła też, że kanały przepływu energii da-rów swą wrażliwością na wszelkie bodzce przypominają otwarte rany.Zdawałosię, że nie zostały zwyczajnie uaktywnione, ale rozerwane.Jeśli Vanyel cierpiałtak strasznie, to tylko cudowi można było zawdzięczać, że ból nie doprowadził godo szaleństwa.Savil wypadła z jego umysłu jak z ukropu i momentalnie przerzuciła wzrokna uzdrowiciela, a potem jeszcze raz na chłopca.Była bliska szoku. O wielkie nieba wyjąkała. Jak do tego doszło?Andrel potrząsnął głową. Ty możesz lepiej odpowiedzieć na to pytanie.Ja nie zastanawiałem sięnigdy nad tym, skąd pochodzą nasze siły.Starałem się tylko nauczyć, jak je wy-korzystywać.Ale czy rozumiesz teraz, z czym mam do czynienia? Myślę, że tak odparła Savil, po omacku szukając oparcia w poręczyłóżka. Pozwól, że podsumuję to wszystko.Pierwszy szok spowodowało sprzę-żenie zwrotne, gdy zaklęcie wyssało z niego całą energię, aby wznieść Bramę;pózniej przyszedł następny wstrząs, kiedy ściągnąwszy tę energię z Bramy, wtło-czyliśmy ją z powrotem w jego ciało.Poza tym z przedwczesnym albo opóz-nionym wyzwoleniem darów zawsze wiążą się problemy.U niego dary od razuosiągnęły pełną moc.A co gorsza, przepływają one kanałami, które nie otworzyłysię same, ale zostały rozsadzone, wypalone. W dodatku przeżył, już bardziej zwyczajny, szok emocjonalny i fizyczny.Zanoszę modły do niebios, żeby do tego wszystkiego nie dostał jeszcze zapaleniapłuc.Już raz zbiłem mu gorączkę, którą jego ciało zareagowało na przytłaczającynapływ energii. Sprawdzając temperaturę, Andrel przyłożył wierzchnią stronę178dłoni do woskowego policzka Vanyela. Na razie nie jest tak zle, ale wciążistnieje zagrożenie.Próbuję też zwalczyć skutki działania energii o tak wielkiejmocy.Savil, ten chłopiec jest w stanie beznadziejnym. Masz skłonności do używania zbyt łagodnych określeń, mój kochany.Wzrok Savil spoczął na wymizerowanej, zastygłej w masce udręki twarzy.Cierpienie nie opuszcza go nawet podczas snu, pomyślała. Teraz rozumiem, dlaczego Yfandes oddawała go nam z taką niechęcią.Doczasu kiedy połączy ich prawdziwa więz, Vanyel musi mieć z nią fizyczny kon-takt, aby mogła go ochraniać.Ale co my możemy zrobić? Nie można sprowadzićjej tutaj ani jego przenieść do stajni, przynajmniej w taką pogodę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]