[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był to ulubiony narkotyk naimprezach.Ktoś się zabawił, pomyślała, a teraz biedny dzieciak nie może się odpowiednioskoncentrować, żeby skończyć pracę semestralną z historii.Chciało jej się śmiać z tego dylematui głupiego sposobu, w jaki uczeń chciał wmówić psycholog, żeby mu dała więcej pigułek.Jordanwiedziała, że szkoła monitoruje limit lekarstw, jakie każdy uczeń powinien mieć w zasięgu ręki okażdej przepisanej porze: w sam raz tyle, żeby raz dziennie uchronić się przed dekoncentracją.Psycholog zrobiła gest uniosła rękę do góry, jakby podkreślała swoje stanowisko, apotem, z telefonem nadal przy uchu, machnęła w stronę Jordan.Gest mówił: jeszczechwileczkę.Jordan znów odwróciła się do okna.Rozpoznała swoje odbicie w rogu szyby blada, jakby to był obraz innej osoby.To Kapturek Numer 3, a nie ja, pomyślała.Zastanowiła się, czy Wielki Zły Wilk elektronicznie odwiedził pozycję w YouTube,poświęconą Kapturkowi Numer 3.Niewiele czasu zajęło jej zawieszenie dwóch wpisów nastronie sieci: RIP Kapturku Numer 2 i Będziemy za tobą tęsknić, twoje przyjaciółki 1 i 3.Nie wiedziała, czy to zobaczy, ale pomyślała, że byłby to miły gest.Psycholog odłożyła słuchawkę, powtarzając: Tak, tak, tak.Potem rozparła się w fotelu.Uśmiechnęła się. No, Jordan, powiedz mi, co widziałaś wczoraj wieczorem.Nie traci czasu, pomyślała Jordan. Może gdybym dostała receptę na ritalinę& zaczęła.Psycholog zdobyła się na uśmiech. Rozmowa była całkiem przewidywalna, prawda?Jordan kiwnęła głową. Ale nieudana próba wyciągnięcia od personelu substancji drugiej klasy to nie to samo,co widzieć, jak kobieta popełnia samobójstwo zauważyła psycholog.Od razu zmierza do sedna, znowu pomyślała Jordan. Wracaliśmy do szkoły po meczu.Tylko ja wyglądałam przez okno.Zauważyłamkobietę, która wspięła się na barierę mostu, i zobaczyłam, jak skacze.Potem krzyknęłam.Poprostu naturalna reakcja.Tak mi się wydaje.Psycholog nachyliła się do przodu, czekała na więcej. Jordan wzruszyła ramionami. Nie miałam wrażenia, że to ja ją zabiłam.Ale teraz jest wolna, pomyślała.To trochę tak, jakby widziało się kogoś, kto dostaje wprezencie coś, czego bardzo pragnął.Zazdrościła Kapturkowi Numer 2.Zmieniła pozycję na krześle.Psycholog zadawała kolejne pytania.Badała uczucia,wrażenia.Za chwilę spróbuje skierować rozmowę na rodziców Jordan, na jej stopnie i złezachowanie.Jordan czekała na to, odpowiadała tak zwięzle, jak to tylko możliwe.Chciała tylkowydostać się z pokoju z najmniejszymi możliwymi stratami i wrócić do misji ratowania sobieżycia.Była gotowa powiedzieć cokolwiek, zachować się jakkolwiek albo działać jak trzeba, żebytylko to uzyskać.Nic, co tu powiem, nie ma znaczenia.Przez chwilę miała ochotę powiedzieć panipsycholog wszystko.Listy.Film.Jak została Kapturkiem Numer 3.To było tak, jakbyopowiadała sobie dowcip.Musiała stłumić uśmiech.I co ona zrobi? Pomyśli, że zwariowałam? A może zadzwoni do dziekana? On jest idiotą ojak najlepszych intencjach i zadzwoni na policję.Do kolejnych idiotów o jak najlepszychintencjach.A Wielki Zły Wilk po prostu zniknie w lesie i poczeka, aż znów będę sama, a on będziemógł robić, co chce.Może zyskam rok, dwa, a potem znowu zostanę Kapturkiem Numer 3.Iwiem, co wtedy zrobi.Jordan słyszała siebie odpowiadającą na pytania, ale ledwie zwracała uwagę na to, comówi.Jej słowa były nieprzekonujące i nie miały związku z tym, co się z nią działo.Uważała, żetkwi w niej kute żelazo i stal, bezpiecznie ukryte na jakiś czas, zachowywane na moment, wktórym naprawdę będzie ich potrzebowała.To nadejdzie wkrótce.Wielki Zły Wilk to naszproblem, mówiła sobie.I same go rozwiążemy.Uśmiechała się, na próżno się zastanawiając, czy jej uśmiech pasuje do tegoprzedstawienia.Pomyślała, że zapewne najszybszą drogą do wyjścia z gabinetu i zakończeniaseansu będzie przyznanie się do jakiejś maleńkiej traumy, żeby psycholog miała co zapisać wraporcie, przesłać dziekanowi, i wszyscy będą zadowoleni, że wykonują swoje obowiązki.Przezchwilę zastanawiała się nad tym i wyznała: Trochę się boję tych naprawdę złych koszmarów.To znaczy, widzę tę biedną kobietę,jak skacze.To było takie smutne.Nie podoba mi się, że zrobiłam się taka smutna.Psycholog pokiwała głową.Coś zapisała na kartce z podkładki.Pigułki nasenne,pomyślała Jordan.Chce mi przepisać pigułki nasenne.Ale tylko parę, żebym się nie zabiła.Nad wejściem do przychodni świeciło się tylko jedno słabe światło.Po wyjściu Jordanzatrzymała się na chwilę i rozejrzała w rozciągającej się przed nią nocnej ciemności.Przychodniaprzycupnęła przy bocznej uliczce w jednej z mniej uczęszczanych części kampusu.Jordan pojęła,że będzie musiała iść przez ciemność, zanim dotrze do miejsc, w których uczniowie chodzą poalejkach.Kuląc się przed wiatrem, szybko ruszyła przed siebie.Nie uszła więcej niż kilka kroków, kiedy w mroku zobaczyła jakąś postać, dokładnie tam,gdzie wielki dąb ocierał się o tył jednego z pustych teraz budynków szkolnych.To było, jakbyzobaczyła ducha.O mało nie upadła.Miała uczucie, że serce jej stanęło i w tej samejmikrosekundzie znów zaczęło bić.Postać była ubrana na czarno.Szalik zasłaniał jej twarz.Widać było tylko błyszcząceżyciem oczy.Uniosła rękę, przeciągnęła nią przez ciemności, jakby mogła wymazać obraz.Postać nieporuszyła się, przyglądała się jej.Widziała, jak ten człowiek powoli podnosi rękę i pokazujewprost na nią.Głos był stłumiony, jakby wiatr kierował go w jej stronę z kilkunastu kierunkówna raz. Cześć, Kapturku Numer 3.Stała jak przykuta; jej część jednocześnie wpadła w panikę, jak zerwana z jakiejśwewnętrznej cumy.Chciała ruszyć biegiem, ale stopy jakby wrosły jej w ziemię.Strach rozciąłjej ciało na pół; części Jordan rozbiegały się w różnych kierunkach jak kropelki rtęci padające napodłogę i rozpraszały się.Przez jej głowę przebiegały sprzeczne pomysły, nie kontrolowała się.Poczuła słabość w kolanach, która jak zaraza rozeszła się na całe ciało.Miała wrażenie, żeupadnie, zwinie się w pozycji płodu i będzie tylko czekać.To dzieje się teraz, przemknęło jejprzez głowę, a potem: On mnie teraz zabije!Jak pod wpływem ciosu, Jordan się potknęła.Postać wtapiała się w gruby czarny pień.Jordan nie potrafiła już zogniskować wzroku,rozróżnić ludzkiej sylwetki od cienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]