[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tymczasem tak nie było.Ponieważ każdą ze zgromadzonych osób mógł wyobrazić sobie jako potencjalnego mordercę.George mógł zabić tak, jak zabija osaczony szczur.Susan — spokojnie, sprawnie, aby osiągnąć zamierzony cel.Gregory — gdyż było w nim dziwne, niemal chorobliwe pragnienie kary.Rosamund — ponieważ była tak przeraźliwie nieskomplikowana.Ambitny, pewny siebie i próżny Michael posiadał cechy charakteryzujące wielu morderców.Timothy nienawidził brata i pożądał siły, którą dawały jego pieniądze.Maude mogłaby zabić, ponieważ Timothy był jej dzieckiem, a tam gdzie chodzi o dziecko, byłaby bezwzględna.Nawet panna Gilchrist, pomyślał, byłaby zdolna do zbrodni, gdyby zdołało to przywrócić jej ukochaną herbaciarnię.A Helen? Nie wyobrażał jej sobie jako morderczyni.Była zbyt cywilizowana, zbyt łagodna.Poza tym ona i jej mąż naprawdę kochali Richarda.Poirot westchnął.Nie dojdzie do prawdy na skróty.Musi pójść dłuższą, ale z to dosyć pewną drogą.Musi z nimi rozmawiać.Dużo rozmawiać.Na dłuższą metę, kłamstwem lub prawdą, każdy się zdradzi.Helen przedstawiła go zebranym i od tej chwili Poirot musiał się wysilać, by zwalczyć niemal jednomyślną niechęć wywołaną przez jego, obcokrajowca, obecność w kółku rodzinnym.Miał uszy i oczy szeroko otwarte.Obserwował i słuchał, co mówią — otwarcie i przez dziurkę od klucza.Zauważył pokrewieństwa, antagonizmy, niebaczne słowa, które zawsze padają przy podziale własności.Starał się o spotkania w cztery oczy, towarzyszył w przechadzkach po tarasie i wyciągał wnioski.Z panną Gilchrist rozmawiał o dawnej chwale jej herbaciarni, o właściwym składzie ciasta na bułeczki drożdżowe i eklery z czekoladą i poszedł z nią do ogrodu kuchennego, by przedyskutować zastosowanie ziół w przyrządzaniu potraw.Spędził też długie godziny z Timothym słuchając opowieści o jego zdrowiu i fatalnym wpływie zapachu farb na samopoczucie.Farby? — Poirot zmarszczył brwi.— Kto jeszcze mówił coś o farbach? Pan Entwhistle?Rozmawiał też o malarstwie.O malarstwie Pierre’a Lansqueneta.O malarstwie Cory Lansquenet, nad którym rozpływała się panna Gilchrist, a które Susan określiła pogardliwie jako „malowanki z pocztówek”.Panna Gilchrist poczuła się tą oceną bardzo urażona i rzekła, że pani Lansquenet zawsze malowała z natury.— Oszukiwała — powiedziała Susan do Poirota, gdy panna Gilchrist wyszła z pokoju.— Wiem to na pewno, ale nie chcę jej rozczarować.— Skąd pani wie?Poirot spoglądał na świadczącą o pewności siebie linię brody Susan.Ona zawsze będzie pewna siebie — pomyślał — a czasami może zbyt pewna.— Powiem panu, ale niech pan nie powtarza tej Gilchrist.Jeden z obrazów przedstawia Polflexan, grotę, latarnię morską i molo — to, co zawsze malują amatorzy.Ale molo zostało zniszczone w czasie wojny, tymczasem ciotka Cora namalowała obraz kilka lat temu, nie mogła więc malować z natury.Pocztówki jednak pochodzą sprzed wojny.Znalazłam taką w szufladzie w sypialni.Ciotka pewnie na miejscu zrobiła tylko szkic z grubsza, a potem skończyła malując ukradkiem z pocztówki.To dziwne, w jaki sposób wszystko się wydaje, prawda?— Tak, to rzeczywiście dziwne — przyznał Poirot.— Pani mnie nie pamięta, madame — powiedział po krótkiej chwili — ale ja pamiętam panią.Kiedyś już panią widziałem.Susan popatrzyła na niego zdziwiona.Poirot z zapałem pokiwał głową.— Tak, tak.Siedziałem w samochodzie, opatulony szalami i widziałem panią przez okno.Rozmawiała pani z mechanikiem na stacji obsługi.Nie zauważyła mnie pani, to zrozumiałe, dlaczego miałaby pani zwracać uwagę na starszego obcokrajowca w samochodzie.Ale ja panią zauważyłem.Jest pani młoda i ładna i stała pani w słońcu.Przyjeżdżam tutaj, widzę panią i mówię do siebie: — Tiens, co za zbieg okoliczności!— Na stacji obsługi? Gdzie? I kiedy?— Niedawno, jakiś tydzień temu.nie, więcej.Chwilkę — powiedział Poirot fałszywie, doskonale pamiętając czas i miejsce.— Nie pamiętam, gdzie to było.Tyle podróżuję.— Szukał pan odpowiedniego domu dla uchodźców?— Tak.Przy takim zakupie trzeba rozważyć cenę, okolicę, możliwość przebudowy.— Chyba trzeba będzie ten dom remontować? Wstawić te okropne ścianki działowe.— Tak, w sypialniach.Ale większość pokojów na parterze zostanie w nienaruszonym stanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]