[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie próbuj przywabiać tego wampira.Dayan będzie cię pilnował.Zostań ze mną wkontakcie, chyba że się nagle rozłączę, a wtedy nie próbuj łączyć się znów, o ile nie znaj-dziesz się w niebezpieczeństwie.Zrób, o co proszę.Bez twojej współpracy nie zdołam pomócDariusowi.Desari przygryzła wargi.Dayan stanął przy jej boku, twarz miał zaciętą i surową.206- Skupię się na tym, by zatrzymać przy nas Syndil - zgodziła się, kiedy Dayandelikatnym, ale stanowczym ruchem ujął ją za ramię.- Nie zawiodę jej.- To będzie trudna walka, nie myśl, że pójdzie gładko.Prastary nieumarły nie da takłatwo pokrzyżować sobie planów.Trzeba połączonych sił twoich i Baracka.Zawołaj ją jaknajszybciej i utrzymuj przy sobie.Przyciągnij ją do nas z powrotem, jeśli tylko możesz.Darius i ja wytropimy potwora.Dayan może iść z nim na poszukiwania.Nie potrafiła się powstrzymać.Muszę zostać z Dariusem, jeśli mam dotrzymać obietnicy, którą ci złożyłem.Dayan niema odpowiedniego doświadczenia.Desari posłała mu falę ciepła i miłości, na moment otoczyła go bogactwem swojegouczucia, a potem zamigotała i rozpłynęła się w powietrzu, pozwalając, żeby Dayan zabrał jąz niebezpiecznej strefy.Julian słyszał w głowie jej łagodny, sugestywny głos, brońpotężniejszą nad wszelkie wyobrażenie, kojące, kuszące zaklęcie skierowane do kobiety,która była dla niej jak siostra.To było wołanie pełne miłości, siostrzana obietnica rodzinnejwspólnoty.Julian potrząsnął głową, żeby uwolnić się od potęgi zachwycającej magii Desari.Zerknąłna Dariusa.- W moim świecie nie ma nikogo takiego.Zachwyca mnie za każdym razem, gdy jąsłyszę.Darius był zajęty przeszukiwaniem okolicy, wszystkie zmysły miał w stanie pogotowia.- Mnie też - odparł szczerze.Obie kobiety miały niezwykłe talenty.I choć miał zaszczyt znać je od stuleci, nieumniejszało to jego podziwu dla ich niespotykanych darów.Pamiętał, jak był z nich dumny,jak je kochał, i mocno trzymał się tego wspomnienia.Nikomu nie pozwoli skrzywdzić swoichkobiet.Julian zmienił kształt i wzniósł się w niebo, rozpościerając szeroko skrzydła,wyostrzonym bystrym wzrokiem ptaka wypatrując czegoś niezwykłego na ziemi.Z górymiał znacznie większe pole widzenia.Przyglądał się pogorzelisku w poszukiwaniu czegoś,najdrobniejszej choćby rzeczy, która zakłócałaby horyzont.Wiedział, że Darius będzie tropiłwampira, posługując się zdolnością, którą mieli wszyscy - będzie starał się wyczućnajsubtelniejsze zmiany w powietrzu lub w ziemi.Darius był wyjątkowo niebezpiecznymprzeciwnikiem, z którym nawet tak potężny, doświadczony i pewny siebie Karpatianin jakJulian nie chciałby stawać do walki.Wampir nie przeżyłby tak długo, gdyby nie wiedział, żepróba zadarcia z kimś tak potężnym jak Darius równa się samobójstwu.Mieli do czynienia z207naprawdę potężnym starożytnym.Julian zapomniał o wszystkim i skupił się na tym, co musiał znaleźć.Prawdziweniebezpieczeństwo mogło nadejść do Dariusa z całkiem innej strony.Nieumarły mógł wdaćsię w walkę z połączonymi siłami głosu Desari i determinacji Baracka, żeby odzyskać Syndil.Julian wierzył w miłość Desari do przyjaciółki i w stanowcze postanowienie Baracka, że niktwięcej jej już nie skrzywdzi.Był przekonany, że uda im się utrzymać Syndil w czasie, gdyDarius będzie walczył z tym, co rzuci przeciwko niemu nieumarły.Julian pod postacią kołującego ptaka zauważył nieznaczny ruch poczerniałego drzewa,znajdującego się w odległości kilku metrów od Dariusa.Wydawało się, że umierająca po-wolną śmiercią, udręczona bólem kora drgnęła lekko.Julian skoncentrował na niej wzrok.Kora znów zafalowała, a pień sam z siebie zaczął się rozpadać.Darius właśnie się oddalał oddrzewa i zmierzał w stronę środka pogorzeliska.Poskręcane, poczerniałe resztki wspaniałegoniegdyś lasu, nagle przybrały złowieszczy wygląd, gałęzie drzew jak upiorne laski zaczęływyciągać się w stronę ludzi.Darius zmierzał w sam środek pułapki - wampir z rozmysłemukazywał mu pustą przestrzeń tam, gdzie chciał go zwabić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]