[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikomu tegonie mówiøem, ale on ma wiÄ™cej wiedzy i siøy niż ja.Nigdy nie mieliÅ›my powodów donieporozumieÅ„, on zawsze pomaga mi w razie nagøej potrzeby, ale trzyma siÄ™ na dystans.- Potarøze znużeniem oczy.- Co mam zrobić? WczeÅ›niej czy pózniej dokona swojego wyboru.Tak czyinaczej, stracimy go.-Nie rozumiem.-W odbieraniu życia wtedy, kiedy siÄ™ pożywiamy, tkwi ostateczna siøa, a tak øatwo jest namprzyciÄ…gnąć do siebie ofiarÄ™.Nikt nie jest w stanie znieść tysiÄ…ca lat ciemnoÅ›ci i rozpaczy.Grigoriprzeżyø od czasów krucjat do spaceru czøowieka po księżycu, zawsze zwalczajÄ…c w sobie tÄ™wewnÄ™trznÄ… bestiÄ™.NaszÄ… jedynÄ… nadziejÄ… na zbawienie jest znalezienie życiowej partnerki.I jeÅ›liGrigori szybko życiowej partnerki nie znajdzie, poszuka Å›witu albo przejdzie na drugÄ… stronÄ™.Obawiam siÄ™ najgorszego.-Czym jest przejÅ›cie na drugÄ… stronÄ™?-Zabijaniem dla przyjemnoÅ›ci, wøadzÄ…, przemianÄ… w wampira takiego, jakiego bojÄ… siÄ™ ludzie.Wykorzystywaniem kobiet przed pożywieniem siÄ™, zmuszaniem ich, żeby zostaøy twoiminiewolnicami.- Michaiø i Grigori czÄ™sto polowali na przedstawicieli swojej rasy i wiedzieli, jakbardzo zdeprawowany może stać siÄ™ Karpatianin przemieniony w wampira.-MusiaøbyÅ› Grigoriego jakoÅ› powstrzymać? - LÄ™k prze szyø jÄ… jak ognista strzaøa.Zaczynaøarozumieć, jak bardzo skomplikowane jest życie Michaiøa.- Mówisz, że on jest silniejszy.-Bez wÄ…tpienia.Ma swobodÄ™ przemieszczania siÄ™ i wiÄ™cej doÅ›wiadczenia w tropieniu i polowaniuna nieumarøych Nauczyø siÄ™ tak dużo, zna każdy zakÄ…tek ziemi.Jego ogromnÄ… moc przewyższatylko caøkowita izolacja.Grigori jest dla mnie bardziej bratem niż przyjacielem.JesteÅ›my razemod samego poczÄ…tku.Nie chciaøbym go zawieść ani na niego polować, ani musieć zmierzyć siÄ™ znim.Walczyø w wielu bitwach dla mnie, po mojej stronie.DzieliliÅ›my siÄ™ krwiÄ…, leczyliÅ›my jedendrugiego, strzegliÅ›my siÄ™ nawzajem w potrzebie.-A co z Jacques©em? - Już zaczynaøa siÄ™ przywiÄ…zywać do tego mężczyzny, który tak bardzoprzypominaø Michaiøa.Michaiø wstaø.-Mój brat jest ode mnie dwieÅ›cie lat møodszy.Jest odważny i mÄ…dry, i potrafi być bardzoniebezpieczny.Krew naszych przodków jest w nim silna.Podróżuje, uczy siÄ™, gotów jest przejąćodpowiedzialność za nasz lud, gdyby zaszøa taka potrzeba.-Teraz ty odpowiadasz za wasz lud, sam dzwigasz to brzemiÄ™, wiem, że nie jest ci øatwo.- Jejgøos byø bardzo cichy.Pogøaskaøa go delikatnie po gøowie.Michaiø usiadø, wpatrujÄ…c siÄ™ w niÄ…, znużonymi oczami.-MaleÅ„ka, stanowimy wymierajÄ…cÄ… rasÄ™.Obawiam siÄ™.że tylko spowalniam to, co nieuniknione.Dwóch znanych nam napastników uciekøo.Dwóch innych coÅ› podejrzewa.Anton Fabrezo i DieterHodkins też wyjechali pociÄ…giem.Rozesøaøem wieÅ›ci po górach, ale oni zniknÄ™li.Søyszaøem plotkio jakiejÅ› zorganizowanej grupie øowców, która sformowaøa siÄ™ niedawno.JeÅ›li ci ludzikiedykolwiek wejdÄ… w kontakt z prawdziwymi naukowcami, stanÄ… siÄ™ jeszcze bardziejniebezpieczni.-Wiem, że Karpatianie sÄ… zwiÄ…zani z ziemiÄ…, że leczÄ… siÄ™ ziemiÄ… i że to wszystko dotyczy siøprzyrody.Ale, Michaiø, może twoje uprzedzenie wobec ludzkiej rasy kazaøo ci przeoczyć niektóredobre strony tej sytuacji.-Upierasz siÄ™, żeby myÅ›leć o mnie jak o kimÅ› z uprzedzeniami.LubiÄ™ wielu ludzi.- Michaiøakorciøo, żeby rozpiąć wiÄ™cej guzików koszuli, która zakrywaøa jej nagie ciaøo.GdzieÅ› gøÄ™boko wnim kryøo siÄ™ coÅ›, jakaÅ› prymitywna potrzeba - chciaø na niÄ… patrzeć i wiedzieć, że może to zrobićkiedy zechce.UÅ›miechnÄ™øa siÄ™ do niego, odsunÄ™øa wøosy z twarzy tym swoim seksownym gestem.Ruchspowodowaø, że koszula rozchyliøa siÄ™ zachÄ™cajÄ…co; jej peøne piersi wyprężyøy siÄ™ ponÄ™tnie, apotem skryty pod chmurkÄ… jedwabiu w odcieniu koÅ›ci søoniowej.Dech mu zaparøo.-Posøuchaj mnie, kochanie - powiedziaøa.- To, że masz kilku przyjacióø i lubisz kilka osób nieznaczy, że nie jesteÅ› wobec tej rasy uprzedzony.Tak døugo już żyjesz ze swoimi zdolnoÅ›ciami, żetraktujesz je jak coÅ› oczywistego.Bo umiesz kontrolować ludzkie umysøy i traktujesz ludzi jakbydøo.WestchnÄ…ø, zszokowany, że mogøa coÅ› takiego pomyÅ›leć.ObjÄ…ø døoniÄ… kostkÄ™ nogi, którÄ…podwinÄ™øa pod siebie na øÃ³Å¼ku.-Nigdy nie traktowaøem tak ludzi.Wielu uważam za swoich przyjacióø, chociaż Grigori, i nietylko, uważajÄ… mnie za wariata.PatrzÄ™, jak rasa ludzi rozwija siÄ™, i żaøujÄ™, że nie mogÄ™ odczuwaćróżnych rzeczy tak jak oni.Nie, maleÅ„ka, nie sÄ…dzÄ™, żebym traktowaø ludzi jak bydøo.Uniosøa brodÄ™, przyglÄ…dajÄ…c mu siÄ™ uważnie.-Może nie jak bydøo, ale czujÄ™ to, co sam czujesz, Michaiø.Ukrywasz to sam przed sobÄ…, ale jawidzÄ™ wyraznie.- UÅ›miechnÄ™øa siÄ™, chcÄ…c zøagodzić swoje søowa.- Wiem, że nie chcesz czuć tejwyższoÅ›ci, ale tak øatwo jest nas kontrolować.ParsknÄ…ø, nie zgadzaø siÄ™ z niÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]