[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ale co z Wilkiem?Jaki jest jego motyw? Dlaczego otrzymał strzałkę?Shania mogła tylko bezradnie wzruszyć ramionami.Ale Wilk wyszedł spod biurka, usiadłprzy stopach Scotta i rzekł:- Czy muszę mieć powód? Jestem tutaj, \eby was chronić i dbać o was.Jesteście mojąJedynką i Dwójką.A ja jestem Trójką.Troszczymy się o siebie.Moja Dwójka, Shania,pozwoliła mi nawiązać kontakt z moją Jedynką, która wyciągnęła mnie z kłopotów.Terazjestem szczęśliwy.ale czuję zbli\ające się niebezpieczeństwo, więc będę potrzebny.Moimjedynym pragnieniem jest zrobić wszystko, \eby chronić moją Jedynkę i Dwójkę, mojegopana i panią.Scott uznał wyjaśnienie Wilka za wystarczająco logiczne i sensowne.Sięgnął ręką do jego łbai podrapał go za uchem.- Czy\by jeszcze jakaś pchełka została?- To mo\liwe.- Wilk usiadł i podrapał się łapą w tym samym miejscu.- I to kilka.Mo\edorwiemy je pózniej?- A jeśli chodzi o pana i panią - kontynuował Scott - to czy musimy u\ywać takich form?Dlaczego nie mo\emy być po prostu przyjaciółmi?- Jak chcesz.Ale dalej będziesz moją Jedynką.Shania nie była do końca usatysfakcjonowana i milczała w głębokim zamyśleniu.Jednak pochwili przemówiła:- Dla mnie argumenty Wilka nie są przekonujące.On ma strzałkę! A więc musi miećkonkretny powód.- Na przykład \eby być członkiem Trójki - Scott wzruszył ramionami.- Nie.- Shania pokręciła głową.- I tak nim jest, tak jak ka\de z nas.A on ma strzałkę.To niejest takie naturalne, Scott.Chocia\ nie wiemy, o co w tym wszystkim chodzi, to musi się cośza tym kryć.Coś więcej ni\ nadzwyczajnie rozwinięty zmysł telepatii.Jestem pewna, \estrzałka dodała mu szczególnych mocy.- Mo\liwe, \e jest jeszcze jeden powód - powiedział Wilk, który właśnie skończył się drapać.- I związany jest z moją krwią.Shania spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami.- Mógłbyś to wyjaśnić?- Mój ojciec był dzikim wilkiem z Krainy Gwiazd.Opowiadał mi o swoim \yciu wśród ludzi iwilków w dawnych czasach i w innych miejscach.Mówił te\ o Złych, którzy przyje\d\ali wnocy i \ywili się ludzką krwią oraz sercami dzielnych wilków.Opowiadał, \e niektóre wilkibyły wychowywane przez ludzi, dorastały i \yły z ludzmi.Z czasem stawały się ich.stró\ami.Mój ojciec miał talent.Znał myśli psów, wilków, a nawet niektórych ludzi.Zek - kobieta ztwojego świata, którą spotkaliście - została Jedynką mojego ojca.Umiała z nim rozmawiać wjego własnym języku, tak samo jak wy ze mną.Razem wałczyli z wampirami.Zek, mój ojcieci człowiek o imieniu Harry.To był naprawdę.dziwny gość.Rozmawiał z ludzmi, którychju\ nie było, i nawet przywoływał ich, \eby walczyli wraz z nim.To wszystko opowiedziałmi ojciec.Tak więc krew mojego ojca i ojca mojego ojca, i wszystkich przodków znajduje się we mnie.I tak jak oni walczyli ze ziem, tak i ja będę z nim walczyć.To mój los.Być mo\e dlategootrzymałem strzałkę.Scott i Shania patrzyli na Wilka z wytrzeszczonymi oczyma.Wilk wspomniał imię Harry ikrew zamarła im w \yłach, kiedy opowiadał o tym, co potrafił Nekroskop, bo nie mógł być tonikt inny, jak tylko on! Jeśli zatem nie był to motyw, to na pewno istniał ścisły związek.Ichocia\ znaczenie strzałki Wilka nie było do końca jasne, to za tym musiał stać jakiśsens.Shania ujęła twarz Scotta w dłonie, pocałowała go w czoło i powiedziała:- Jeszcze jakieś wątpliwości? Pytania?- Milion - odpowiedział.- Ale mogą poczekać.Mamy zadanie do wykonania i nawet niewiem, od czego zacząć.Pytanie, które jest teraz naprawdę wa\ne, jak wiele czasu nampozostało.Czy mo\emy się tego jakoś dowiedzieć?- O tak - odpowiedziała.- Jest taka mo\liwość.Ale to mo\e być bardzo niebezpieczne.- No to powiedz mi, jak się dowiedzieć.Bo nie zaznam spokoju, dopóki \yje Salcombe i jegobanda.Dwa dni pózniej na wydrą\onej od wewnątrz wysokiej turni znanej pod nazwą SchlossZonigen w Alpach Szwajcarskich Trójka Mordrich zwołała zebranie wszystkich pracownikóww wielkiej hali, a raczej jaskini.Na kamiennym podwy\szeniu stała trójka nieprawdopodobnie chudych postaci zwróconychtwarzami w jedną stronę.Mordri najwidoczniej nie dbali ju\ o zachowanie humanoidalnejformy.Nikt z zatrudnionych w zamku mę\czyzn czy nielicznych kobiet nie miałnajmniejszych wątpliwości, \e egzotyczni pracodawcy nie pochodzą z Ziemi.Mordri zupełniesię tym nie przejmowali, a nawet zamierzali udzielić wyjaśnień tylko po to, \eby dostarczyćswym niewolnikom trochę nadziei, a przez to zmusić ich do bardziej wytę\onej pracy.Obcyrozglądali się po twarzach zebranych ludzi, co pewien czas zatrzymując wzrok, \ebypodziwiać swe dzieło.Uzbrojeni stra\nicy oraz poplecznicy zaganiali do jaskini ostatniegrupki pracowników.W końcu zapadła cisza.Mordri Jeden, która kazała mówić do siebie Frau Gerda Lessing ,spojrzała do góry na kopulaste sklepienie, które zostało przewiercone i skąd przedostawały sięsnopy dziennego światła.Na rusztowaniach, z których zwisały sięgające od sufitu doposadzki przewody elektryczne, nie było ju\ \adnego pracownika.Mordri Jeden zzadowoleniem pokiwała głową i skierowała wzrok na słuchaczy.- Słuchajcie - rozkazała, a jej słowa odbiły się echem od ścian jaskini.- Słuchajcie, a mo\emnie dzięki temu zrozumiecie.Oczywiście wiadomo wam, \e nie wywodzimy się ani zwaszej prymitywnej rasy, ani nie pochodzimy z tej prymitywnej planety
[ Pobierz całość w formacie PDF ]