[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A tak w ogóle, co tojest ta dywizja, o której mówicie?- Pewna amerykańska organizacja wywiadowcza - wyjaśniła Prudence.-Mymamy MI-6.Oni mają CIA.Dywizja jest czymś mniejszym i trochę bardziejtajnym.- Nic z tego nie rozumiem - wymamrotał Meadows.- Ona pracuje dla tej samej organizacji, w której działała Emma -powiedziałJonathan.- Podejmują na całym świecie tajne operacje służące umacnianiubezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.Głównie zabijają ludzi.- Sama bym tego nie ujęła lepiej - zauważyła Prudence, robiąc krok do przodu.Spojrzała na męża.- Mogłabym dodać, że zabijamy tylko tych ludzi, którzypowinni być zabici.- Nigdy cię wcześniej nie widziałem, prawda? - zapytał Jonathan.- Jestem zatrudniona w naszym londyńskim biurze.Albo byłam, należałobypowiedzieć.Po wyczynie Emmy właściwie nas zlikwidowali.Przenieśliwszystko do Lambeth.Lambeth! Ale nie, nie widzieliśmy się dotąd.Nie możemybyć wszyscy tacy jak twoja żona.Tak dobrzy.Nie mam w ogóle zdolnościjęzykowych.Opanowałam angielski akcent.To mi wystarcza.- Twój angielski akcent? - wyjąkał Jamie zdumiony.- Jesteś ze Shropshire.Oczywiście, że masz angielski akcent.- Nie możesz być tego pewny - stwierdził Jonathan.Pru zerknęła na swójzegarek.- Ktoś cię zauważył, gdy przyjechałeś do tego kraju wczoraj rano.Szefzadzwonił i obiecał mi, że odzyskam swoje stanowisko, jeśli uda mi się ciebiezatrzymać.Obiecał nawet podwyżkę.My wszyscy bardzo pragniemy odnalezćtwoją żonę.- Musiałaś coś zle zrozumieć, Pru.On chce jedynie wyjechać z Anglii-przekonywał ją Meadows w imieniu Jonathana.- Proszę, powiedz jej.Policja goszuka, ale to jakaś pomyłka.- Przestań, Jamie - przerwał mu Jonathan.- Muszę porozmawiać z twoją żoną.- Spotkałeś się z Emmą? - zapytała Prudence Meadows.- To tam pojechałeśpoprzedniego wieczoru, kiedy wymknąłeś się z przyjęcia?Jonathan nie odpowiedział.Zauważył, że Prudence spogląda na zegarek, idomyślił się, iż jej koledzy z Dywizji sąjuż w drodze.Musi koniecznie zniknąćstąd jak najszybciej.- Więc co zamierzałeś zrobić potem? - ciągnęła Pru.- Znowu spotkać się zEmmą gdzieś po drodze? To nie będzie łatwe, skoro szukają cię wszystkiewywiadowcze agencje i ekipy policyjne.Nie sądzę, że bilet stąd w jedną stronęna wiele ci się przyda.Czas dogadać się z nami.Wiadomość dla Jonathana:Dywizja chce pomóc.- To właśnie kazano ci przekazać?- Słowo Franka Connora.Możesz go sam zapytać.Będzie tutaj lada moment.Podeszła bliżej do niego niepewnym krokiem.Jonathan podniósł ręce w geściepoddania i nieagresji, a kiedy znalazła się w lepiej oświetlonym miejscu,zauważył, że nie była tak spokojna i opanowana, jak mu się wydawało.Mrugałaciągle i wciągała powietrze do płuc, jakby miała za chwilę stracić oddech.Samaprzed chwilą przyznała, że pracowała w biurze.Emma wykonywała akcje wterenie.- Masz rację - przyznał Jonathan.- Bilet w jedną stronę niewiele mi da.Ale niesądzę, żeby rozmowa z twoim szefem poprawiła choćby trochę sytuację.- Oczywiście, że by poprawiła - włączył się Meadows.Krążył wokół stołu,kręcąc głową, jakby cała sprawa była pewnego rodzaju nieporozumieniempomiędzy przyjaciółmi.- Rozmowa zawsze pomaga.- Przestań chodzić w kółko, mój drogi - poprosiła męża Prudence.AleMeadows nadal krążył wokół stołu.- Powiedziałam: przestań! - krzyknęła.Meadows zamarł.- Niech to szlag, Jonathanie - jęknął.- Oni chcą tylko z tobą porozmawiać.- Nie, Jamie, nie chcą rozmawiać.Chcą się dowiedzieć, gdzie jest moja żona, iwtedy prawdopodobnie zabiją nas oboje.- Pru, czy to prawda? - nie ustępował Meadows.- Nie, Jamie.Nie mamy zamiaru skrzywdzić Jonathana.Chcemy jedynie z nimpomówić.- Widzisz, Jonathanie? Musisz wierzyć Prudence.- Przykro mi, Jamie, ale muszę już znikać.- Jonathan spojrzał wprost naPrudence.- Nie wiem, gdzie jest moja żona.Powiedz to Connorowi.Pytałem ją,gdzie się wybiera, ale nie puściła pary z ust.- Nie pozwolę ci wyjść - oświadczyła Prudence.- Nie ruszaj się.Jeszcze tylkochwila.Meadows stał przy filarze, który dzielił kuchnię od salonu.Wyraz jego twarzyświadczył, że dla niego było już tego wszystkiego o wiele za dużo.Pistolet, przyznanie się żony, że jest agentką wywiadu, sytuacja impasu.Wy-buch gniewu był jedynym sposobem na rozładowanie napięcia.- Zaczekaj, Pru - powiedział
[ Pobierz całość w formacie PDF ]