[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. I znowu to musisz. Jak mam to wykorzystać z pożytkiem dla nas, jeśli nie wiem, jak todziała? Z pożytkiem dla nas ? Jesteśmy przyjaciółmi i wspólnikami, nie? Ty jakoś nie miałeś nicprzeciwko wykorzystywaniu moich umiejętności.Możesz mnie tegonauczyć? Znikania i pojawiania się gdzie indziej? Jednym słowem& nie. Nie możesz czy nie chcesz? Sam dopiero próbuję zrozumieć, na czym to polega. A gdzie byłeś, kiedy cię nie było? W bibliotece. Co, poczułeś nagłą potrzebę skorzystania z biblioteki? Chwycił cięgłód książek? Musiałem się załatwić. I naprawdę tam poszedłeś? Naprawdę.Eric przyjrzał mu się uważnie.Wydawał się usatysfakcjonowany. No dobra, czyli wiemy, że umiesz przenikać przez ściany. Oczywiście, że tak. Dlaczego oczywiście ? zdziwił się Eric. Skąd miałbymwiedzieć, że umiesz przenikać przez ściany? No dobra, nie oczywiście.Ale tak, umiem wchodzić i wychodzićz budynków tą samą drogą.Bez drzwi. Robisz dziury w ścianach? Nie.To są wrota. Proszę, przestań mówić tak, jakby chodziło o coś, co wie każdygłupi. Przepraszam. Na jak duże odległości to działa? Jak daleko możesz przejść? Nie wiem.Do tej pory przenosiłem się najwyżej o parę kilometrów.Może. Ale możesz przejść wszędzie, gdzie chcesz? Jak dotąd tak. Nawet w miejsce, którego nigdy nie widziałeś?Danny się zastanowił.Kiedy pierwszy raz przekroczył przez wrotagranicę ziemi rodziny, nie wiedział, gdzie po drugiej stronie wyląduje.A już na pewno nie miał pojęcia, jak jest w pustej przestrzeni w ścianiebiblioteki Northów w starym domu, zanim się tam przeniósł. Tak.Ale nie jestem pewien, jak to robię.Ciągle się boję, że wrotaprzerzucą mnie do wnętrza drzewa, kamiennego muru czy czegoś takiegoi wysadzę w powietrze pół miasta. Ale do tej pory tak się nie stało powiedział Eric. Jeszcze istnieję stwierdził Danny więc tak się nie stało. Możesz przenieść mnie ze sobą?Danny wzruszył ramionami. Nie wiem. Wyciągnął rękę. Chcesz spróbować?Eric się zawahał. Co się ze mną stanie, jeśli się okaże, że jednak nie możesz? Nie wiem. Albo jeśli możesz tylko zabrać mnie stąd, ale nie przenieśćna drugą stronę? Czy po drodze rozpadnę się na cząsteczki? Masz naprawdę dziwną wyobraznię powiedział Danny. Muszę myśleć o konsekwencjach.Zawsze są jakieś konsekwencje. Nic nie wiem o tym, jak to działa, Eric. To chyba daruję sobie sprawdzanie, czy możesz mnie przenieść. Nie wiem, czy to ma jakiś związek, ale za każdym razemprzenoszę ze sobą swoje ubrania rzekł Danny. I to, co mamw kieszeniach.No i wkładałem przedmioty we wrota, przez które sam nieprzechodziłem. A coś żywego próbowałeś przenieść? I czy po drugiej stronie nadalżyło? Nie, nie próbowałem.Eric uśmiechnął się szeroko. A widzisz? Nie chcę być pierwszym królikiem doświadczalnymi skończyć jako pół człowiek, pół mucha, uwięziony w pajęczynie,wymachujący rękami i wrzeszczący Pomocy! Pomocy!. Te ostatniesłowa wypowiedział cichym, piskliwym głosem. O czym ty mówisz? spytał Danny. Nie oglądałeś starej, czarno-białej Muchy ? Tej dobrej, nie tejz Jeffem Goldblumem? Mówisz o filmach? A dlaczego nie? Przecież to wszystko jest jak film.To znaczy,pilnuję swojego nosa, przypadkiem poznaję małolata, biorę go pod swojeskrzydła i nagle okazuje się, że skubaniec potrafi znikać z jednego miejscai pojawiać się w innym.Jestem w odcinku Strefy mroku.Teleportacja. Gwiezdne wrota ! Czymkolwiek te Gwiezdne wrota były, Ericnajwyrazniej za nimi przepadał. Dlaczego wcześniej tak o tym niepomyślałem? Oczywiście, ty nie potrzebujesz żadnej piramidy, wielkiejmachiny ani niczego takiego, więc to nie to samo. Rzadko oglądam filmy przyznał Danny. Podsumujmy, co już wiemy.Możesz przenikać przez ściany.I wkładać różne rzeczy we wrota bez przechodzenia przez nie, zgadza się?Czyli jesteś, można powiedzieć, idealnym włamywaczem. Włamywaczem? No wiesz, gościem, co dostaje się do cudzych domów i kradnie, niebudząc domowników. Wiem, co to włamywacz. Skąd miałem wiedzieć, że wiesz? Skoro nie znasz Muchy ani Gwiezdnych wrót , to ja nie wiem, czy ty spodnie przodem na przódumiesz włożyć.Eric powiedział to z szerokim uśmiechem.Danny odwzajemniłuśmiech. Nie jestem włamywaczem. Poważnie? Skąd masz te ubrania? Z Wal-Marta. Płaciłeś kartą czy gotówką? Wyniosłem w wózku przez wrota. Czyli jesteś włamywaczem. Złodziejem sklepowym. Czyli kiedy okradasz Wal-Marta, wszystko jest cacy, ale okradaniebogaczy& Muszą być jakieś granice.Okradniesz Wal-Marta, to co najwyżejtrochę podniosą ceny, żeby zamortyzować koszt. Zamortyzować ? Eric wymówił to powoli, drwiąco, jakbyznajomość właściwego słowa była powodem do wstydu. Włamanie do czyjegoś domu to co innego, Eric.Tam są rzeczyosobiste. Czyli& a jeśli obiecam, że będziemy okradać tylko takich bogaczy,którzy nawet nie zauważą, że coś im zginęło? Co mielibyśmy kraść? Cokolwiek da się opchnąć paserowi powiedział Eric. Taki z ciebie wielki gangster, że wiesz, kto handluje kradzionymtowarem? Nie, ale znam ludzi, którzy znają ludzi, którzy prawdopodobnieznają ludzi, którzy handlują kradzionym towarem. A my mamy ufać tym znajomym znajomych znajomych? Teneksperyment niepokoi mnie dużo bardziej niż próba przeciągnięcia cięprzez wrota. Czemu ty miałbyś się niepokoić? Cokolwiek się wydarzy, tobie nicnie grozi.Ja biorę na siebie całe ryzyko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]