[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zabierz tamtych dwoje.- Na twoim miejscu nie robiłbym tego - powiedział Austin do Marcela.Zasłonił sobąSkye.Marcel i jego ludzie ruszyli naprzód, ale madame Fauchard powstrzymała ich gestemręki.- Widzę, \e pańska rycerskość nie zna granic, monsieur Austin.Proszę się nie obawiać,pańscy przyjaciele będą w pobli\u, w zasięgu pańskiego wzroku.Chcę porozmawiać z panemw cztery oczy.Wskazała mu krzesło zwolnione przez Skye i strzeliła palcami.Dwaj ochroniarze wnieślicię\ki średniowieczny fotel tronowy.Usiadła i powiedziała coś po francusku do Marcela.Część jego ludzi odprowadziła więzniów na bok, inni odciągnęli le\ące zbroje.- Zostaliśmy sami - powiedziała.- I \eby nie miał pan złudzeń, moja ochrona zabijepańskich przyjaciół, jeśli zrobi pan coś głupiego.- Nie zamierzam.To spotkanie jest zbyt fascynujące, \eby za szybko je kończyć.Cooznacza ten strój kapłanki?- Wie pan, jak lubię kostiumy.Podoba się panu?Austin wbrew sobie nie mógł oderwać wzroku od madame Fauchard.Racine wyglądałacudownie, jak doskonale wyrzezbiona figura woskowa, której ka\dy szczegół doprowadzonodo perfekcji.Z wyjątkiem jednego.Jej bezduszne oczy miały temperaturą zimnej staliu\ywanej kiedyś przez Fauchardów do wyrobu mieczy i zbroi.- Wygląda pani zachwycająco, ale.- Ale nie bardzo odpowiada panu towarzystwo ponad stuletniej kobiety.- Wcale nie.Zestarzała się pani całkiem ładnie.Tylko nie co dzień przebywam wtowarzystwie bezlitosnych zabójczyń.Uniosła kształtne brwi.- Flirtuje pan ze mną w dziwny sposób, monsieur Austin.- Daleki jestem od tego.- Szkoda.W ciągu ostatnich stu lat miałam wielu kochanków, ale pan jest bardzoatrakcyjnym mę\czyzną.- Urwała i przyjrzała się uwa\nie jego twarzy.- I niebezpiecznym,co dodaje panu wdzięku.Najpierw musi się pan wywiązać ze swojej części umowy.Co panwie?- Wiem, \e zaanga\owaliście doktora MacLeana, by wynalazł eliksir \ycia, który nazywał kamieniem filozoficznym.W czasie, gdy trwały prace nad realizację tej idei, zabijaliścieka\dego, kto wszedł wam w drogę, i stworzyliście dzikie mutanty. 196- Trafne podsumowanie, ale pańska wiedza jest bardzo powierzchowna.- Niech ją pani zatem uzupełni.Zamyśliła się i odbiegła pamięcią w daleką przeszłość.- Nasza rodzina wywodzi się z cywilizacji minojskiej, która kwitła przed wielką erupcjąwulkanu na wyspie Thira.Moi przodkowie byli kapłanami i kapłankami minojskiego kultubogini wę\a.Klan wę\a był potę\ny, ale silniejsi rywale wyparli nas z wyspy.Kilka tygodnipózniej zniszczyła ją erupcja wulkanu.Osiedliliśmy się na Cyprze i zajęliśmy wyrobembroni.Wą\ przeobraził się we Włócznię, a potem w Fauchardów.- Jak doszliście od włóczni do mutantów?- To było logiczne następstwo rozwoju naszej firmy zbrojeniowej.Na przełomie XIX iXX wieku Spear Industries zało\yła laboratorium, \eby spróbować stworzyć super\ołnierzy.Znając przebieg amerykańskiej wojny domowej, wiedzieliśmy, \e przyszła wojna pozycyjnadoprowadzi do sytuacji patowej: najpierw zaatakuje jedna strona, potem druga i front się nieprzesunie.Wiedzieliśmy, \e ka\de natarcie załamie się pod ogniem stale udoskonalanej bronimaszynowej.Chcieliśmy mieć \ołnierzy, którzy atakowaliby okopy przeciwnika bez lęku, jaknieustraszeni wikingowie.W dodatku \ołnierze ci byliby wyjątkowo wytrzymali i szybcy, aich rany goiłyby się prędko.Wypróbowaliśmy formułę na kilku ochotnikach.- Takich jak Pierre Levant?Racine zmarszczyła brwi.- Nie przypominam sobie tego nazwiska.- Kapitan Levant był francuskim oficerem.Stał się jednym z pierwszych mutantów, którestworzyliście podczas waszych eksperymentów.- A, tak.Coś mi to mówi.Przystojny i odwa\ny młody człowiek, o ile pamiętam.- Nie poznałaby go pani teraz.- Zanim mnie pan oskar\y, chcę panu wyjaśnić, \e wszyscy byli ochotnikami.śołnierzami, których urzekała perspektywa stania się supermanami.- Wiedzieli, \e wraz z nadludzkimi mo\liwościami zyskają nową, przera\ającąpowierzchowność?- Nikt z nas tego nie wiedział.Ta dziedzina nauki była w powijakach.Ale formuładziałała, przynajmniej przez jakiś czas.śołnierze mieli nadludzką siłę i szybkość, ale potemprzeistaczali się w dzikie bestie.- Które mogły się cieszyć wiecznie ze swoich nowych ciał.- Przedłu\enie \ycia stanowiło nieprzewidziany produkt uboczny.Co więcej, formułamogła odwrócić proces starzenia się.Udoskonalilibyśmy ją, gdyby nie Jules.- Okazało się, \e ma sumienie?- Okazało się, \e jest durniem! - wybuchnęła.- Uznał nasze odkrycie za dar dla ludzkości.Próbował przekonać mnie i resztę rodziny, \e powinniśmy przerwać marsz ku wojnie iujawnić formułę.Podburzyłam rodzinę przeciwko niemu.Uciekł z kraju swoim samolotem.Zabrał papiery, które sugerowały nasz udział w spisku mającym na celu wywołanie wojny.Przypuszczam, \e zamierzał nas szanta\ować.Ale został przechwycony i zestrzelony.- Dlaczego wziął ze sobą hełm?- To był symbol władzy przekazywany przywódcy naszej rodziny w ka\dym pokoleniu.Swoim postępowaniem pozbawił się prawa do władzy i hełm nale\ał się mnie.Austin odchylił się na krześle do tyłu i zało\ył ręce za głowę.- Więc Jules zniknął, a wraz z nim grozba, \e wyjdą na jaw wojenne plany rodziny.I niemógł wam ju\ przeszkodzić w badaniach.- Zdą\ył to zrobić.Zniszczył obliczenia i wygrawerował wzór chemiczny na hełmie.Tobyło sprytne.Zbyt sprytne.Musieliśmy zacząć wszystko od początku.Sprawdzić milionmo\liwych kombinacji.Zostawiliśmy mutanty przy \yciu w nadziei, \e mo\e pewnego dniaujawnią nam tajemnice formuły.Prace przerwała wojna, potem wielki kryzys.W czasie 197drugiej wojny światowej, gdy byliśmy ju\ bliscy sukcesu, nasze laboratoria zbombardowałyalianckie samoloty.To cofnęło badania o dziesiątki lat.- Co za ironia losu - zachichotał Austin.- Popieraliście wojny, które niweczyły waszewysiłki.- Niestety.- A pani tymczasem zestarzała się.- Tak - potwierdziła z nieoczekiwanym smutkiem.- Straciłam urodę i stałam się starąbabą.Ale się nie poddawałam.Osiągnęliśmy pewien postęp w spowalnianiu procesu starzeniasię.Skorzystaliśmy z tego, ja i Emil.Ale śmierć ciągle nas doganiała.Byliśmy ju\ tak blisko.Staraliśmy się stworzyć właściwy enzym, ale udało się to tylko częściowo.Potem jeden zmoich naukowców dowiedział się o enzymie z Zaginionego Miasta.Wydawało się, \eznalezliśmy brakujące ogniwo.Kupiłam firmę badającą enzymy i zaanga\owałam doktoraMacLeana i jego kolegów.Pracowali po dwadzieścia cztery godziny na dobę.Zbudowaliśmyokręt podwodny do zbierania enzymów i laboratorium badawcze.- Dlaczego kazała pani zabić naukowców?- Nie my pierwsi pozbyliśmy się zespołu badawczego, by nikt się nie dowiedział, nadczym pracował.Rząd brytyjski wcią\ prowadzi śledztwo w sprawie śmierci naukowców,którzy projektowali system obrony rakietowej Gwiezdne Wojny.Stworzyliśmy nową grupęmutantów i naukowcy zagrozili, \e to ujawnią, więc ich zlikwidowaliśmy.- I powstał problem, bo nie skończyli swojej pracy - powiedział Austin.- Pani wybaczy,ale ta operacja nie miała sensu.- Przyznaję, popełniłam du\y błąd, pozwoliłam, \eby Emil się tym zajął.Kiedy znówwzięłam sprawę w swoje ręce, sprowadziłam z powrotem doktora MacLeana, \ebyzorganizował nowy zespół badawczy.Udało się im odrobić większość strat.- To Emil kazał zatopić tunel pod lodowcem?- To znowu mea culpa.Nie zdradziłam mu prawdziwej wartości hełmu, więc go nieszukał przed zalaniem tunelu.- Kolejny błąd?- Na szczęście mademoiselle Labelle zabrała hełm i odzyskałam go.Okazał siębrakującym ogniwem i mogliśmy zamknąć laboratorium
[ Pobierz całość w formacie PDF ]