[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I lady Daws.Natychmiast poczuła, że stoi zbyt blisko Da-vida.Cofnęła się, nadeptując komuś na nogę.Ten ktoś - Alfred Daws - krzyknął cicho.Katzachwiała się, ale Alfred uratował szampana,wyjmując Kat kieliszek z rąk.David chwyciłKat za łokieć.Szybko odzyskała równowagęi podziękowała uprzejmie obu dżentelmenom zapomoc.- Pani szampan - powiedział Alfred.- Dziękuję.Odebrała kieliszek i cofnęła się o dwa kroki,zwiększając odległość, dzielącą ją od Davida.Zapamiętała przestrogę Huntera: miała trzymaćsię od Davida z daleka.Uratowała ją Margaret, z szelestem sukni lokując się między Kat a Davidem i Alfredem.- Cudownie - szczebiotała rozradowana.-Oczywiście będzie pani pomagała Hunterowiprzy wykopaliskach i uczyła się rysować, ałewszystko się zmieniło.Można powiedzieć, żebędziemy prawie jak rodzina.- Miło to słyszeć, lady Margaret.Delikatne muśnięcie, jakie Kat poczuła nakarku, sprawiło, że przeszedł ją dreszcz.U jejboku pojawił się Hunter.- Chyba zaprosimy gości do stołu?236- Myślę, że tak - odparła półgłosem, zdającsobie sprawę, że zebrani uważnie im się przypatrują.Palce Huntera musnęły teraz jej policzek,poufałym gestem odgarnęły z czoła wijące siępasmo.Nachylił się i przylgnął wargami do jejust.Słyszała, że ktoś się zakrztusił.David.Pocałunek trwał trochę za długo.- Trzeba.prosić do stołu - odezwała sięnieswoim głosem Kat.- A.do stołu.tak.omal nie zapomniałem.Wkrótce wszyscy zasiedli za stołem.Naszczęście Kat zajęła miejsce przy jednym końcu,Hunter przy drugim.Rozmowa toczyła się gładko, zaczęto od najświeższych wydarzeń politycznych, potem szampanem wzniesiono toast zazdrowie królowej.Porozmawiano chwilę o ekspedycji, wypito za powodzenie całego przedsięwzięcia.Kolejne toasty wzniesiono za pięknesuknie, które będą dziełem Elizy Adair, za słodkąurodę lady Margaret i za znakomite obrazypędzla Williama Adaira.Wreszcie Brian Stirlingwzniósł toast za pomyślność przyszłej młodejpary.- Piję za Katherine Adair, kobietę niezwykłejurody, która zdobyła nie tylko serce, lecz i rękęHuntera.Piję też za samego Huntera, szczęściarza pod wieloma względami.Piję za długieżycie naszej drogiej pary, za udane małżeństwo,237co najmniej tuzin dziatek i za to, co najcenniejsze, a czego sam doznaję.Za szczęście!- Santel - zawołał William, wznosząc kieliszek.Zebrani przy stole spełnili toast.Kat równieżi znów poczuła w głowie rozkoszne wirowanie,którego doznała parę dni wcześniej.Po chwilijednak stwierdziła, że ów szampan to jednaknapój szatana, przyczyniający się do otumanienia zmysłów.Nagle bowiem ogarnęło ją zmęczenie.Wieczór zdawał się wlec w nieskończoność, zaczęła się nawet obawiać, czy wytrzymado końca.W rezultacie, ponieważ w głowie znówsię jej zakręciło, i to wcale nie przyjemnie,zrejterowała do kuchni.- Och, Kat, jakie ty masz rumieńce! - wykrzyknęła na jej widok Maggie.- Na pewno zrobiło jej się duszno - zawyrokowała Emma.- Zabierzemy ją na górę.Jak powiedziała, tak uczyniły.PoprowadziłyKat na górę dyskretnie, schodami dla służby.Eliza zauważyła zniknięcie siostry i wkrótcepojawiła się na schodach.A Kat z każdym pokonywanym stopniem czuła się coraz bardziejchora.Kiedy wprowadzono ją do błękitnegopokoju i obie służące zdjęły z niej suknię, w głowie zakręciło się jej tak, że zrobiło się jejniedobrze i pomknęła do łazienki.Potem czuła się słaba, bliska omdlenia.Dołazienki wpadła Eliza, przestraszona nie na żarty.Przede wszystkim rozsznurowała gorset Kat,238zdjęła go i narzuciła na siostrę szlafrok, wiszącyna drzwiach do łazienki.- Och, Kat! Co się stało? Jesteś tak przejęta?Czy to szampan ci zaszkodził? Przecież ty niechorujesz!- Nigdy - przytaknęła Kat.Drżała na całym ciele, lecz mdłości przeszłyi nic jej nie bolało.Czuła się tylko słaba jak nowonarodzone kociątko.- Kat, połóż się teraz do łóżka - poleciła Eliza.- Tutaj?- Oczywiście! Jesteś narzeczoną sir Huntera,a on oddał ci ten pokój do dyspozycji.Takpowiedziała Emma.Kat dała się siostrze wyprowadzić z łazienkii podprowadzić do łóżka.Emma i Maggie jużtam stały i odsunęły na bok kołdrę.Kiedy Katpołożyła się, przykryły ją starannie.Maggiepowyjmowała jej szpilki z włosów.- %7łeby nie kłuły w twoją biedną głowę - powiedziała.- Ale ja już czuję się lepiej, dlaczego mamleżeć w łóżku - marudziła Kat, próbując siępodnieść, na co zabrakło jej sił.- Herbata! - krzyknęła Emma.- Ona musikoniecznie napić się gorącej herbaty!Popędziła na dół.Kat przymknęła oczy, a gdyje otworzyła, zobaczyła nad sobą zatroskanątwarz ojca.- Nic mi nie jest, papo - zapewniła go.- Poprostu było za dużo toastów.239- Och, córeńko!Potem, po jakimś czasie, słyszała, jak ktośszeptał:- Nie ma mowy.W takim stanie? Ona musi tuzostać.Emma przyniosła herbatę.Wsunęła rękę podgłowę Kat, uniosła ją nieco wyżej i napoiłaKat gorącą herbatą.Już po chwili cały światwydał się Kat bardziej przyjazny.Zamknęłaoczy.We śnie trochę huśtało, jakby płynęła jużstatkiem.Fale były wysokie.Wreszcie pojawiłsię piaszczysty brzeg.Kat rozglądała się dookoła, szukając pustyni.Nagle złocistą kulę słońcazakryło coś czarnego, niczym olbrzymie skrzydło.Zapadła ciemność, najczarniejsza ciemność,zwiastująca nadejście szatana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]