[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedyne, czego teraz pragnął, to telefonu do Niny, by opowiedzieć jej o tym, co zrobił, i jakcieszy go, \e próbuje coś zmieniać: \ycie dzieci i swoje wfcaSne.Nie mógł jednak tegozrobić jeszcze nie teraz, a.mo\e nigdy.Po prostunie potrafił wyrzucić z pamięci widoku jej na podłodze z nim.Miesiąc pózniej Billy czytał w domu gazetę, w której ukazał się artykuł o nowym programiezajęć muzyczno--teatralnych, które rozpoczną się w pazdzierniku w szkołach publicznychNowego Jorku.Akcji będzie patronował niejaki Billy Maguire, miłośnik jazzu, entuzjastapuzonu, były urzędnik państwowy.O anonimowym darczyńcy wiadomo tylko, \e to kobieta oznacznych dochodach niewiadomego pochodzenia.Pani Chandler siedziała w pierwszej klasie samolotu lecącego do Frankfurtu i czytałagazetę, gdy natknęła się na ten sam artykuł.Na stoliku przy fotelu stała wysoka szklanka zwódką.Na twarzy pani Chandler pojawił się uśmiech.Była dumna z udziału w tymprzedsięwzięciu, nawet obiecała ło\yć na ten cel przez najbli\szych dziesięć lat.Wyjęła z torebki kolejną gumę nikotynową.Okropność pomyślała. Nie powinno sięw ogóle \uć gumy, chyba \e w naprawdę trudnych do zniesienia sytuacjach, a do takichnale\y sześciogodzinny lot.Zajęta \uciem, usłyszała pisk dobiegający z kuferka od Louisa Vuittona, spoczywającego nasąsiednim siedzeniu.Otworzyła kuferek, wsunęła dłoń do środka i powiedziała: Ju\ niedługo, moja kochana Mimi. Zamknęła swój baga\ podręczny i pomknęła myślami ku nadchodzącym dwóm tygodniom,które spędzi we Frankfurcie.Będzie jedyną kobietą uczestniczącą w wyjątkowej partii pokera,która odbywa się co roku w bardzo304305wąskim gronie w apartamencie Schopenhauera w Hotelu Frankfurterhof.Spotka wszystkichswoich pokerowych kompanów, wśród których jest i Manuel Alvarez, i Tommy Rozzano, JimSusskind i Earl Hochschober.No i, oczywiście, zobaczy się z drogim Gerardem, wspaniałymfrancuskim bankierem, swym kochankiem i prawdziwym przyjacielem, który tak ją uwielbia,\e nawet po czternastu latach wcią\ przysyła jej wygraną w amerykańskich banknotach, podwie paczuszki naraz, na adres skrytki pocztowej w Hoboken.I wcią\ bierze za to tylkodziesięć procent.ZlClaire i Isaiah mieli przyjść na kolację.To pierwsza od niepamiętnych czasów próbazorganizowania przez Ninę przyjęcia, choćby maleńkiego.Nakłonienie ich do przyjścia niebyło łatwe pamiętali jeszcze swoją ostatnią wizytę.Ona jednak prosiła, błagała, jęczała,przepraszała i przysięgała, \e brała prysznic.W końcu się zgodzili.Właśnie mieli przyjść.Nina przygotowała stolik na tarasie.Ten, którego normalnie u\ywała na doniczki z ziołami ikwiatami.Teraz doniczki stały na posadzce, a stolik był nakryty ładnym obrusem, na którymuło\yła serwetki, talerze i świece.Wyglądało to odświętnie i podane w ten sposób steki zgrilla, kukurydzę i sałatkę z pewnością mo\na nazwać uroczystym posiłkiem.Szczególnymposiłkiem, jaki podaje się w ramach przeprosin za błędy.Mieszkanie Niny ju\ tonęło w jej kompozycjach.W ciągu kilku ostatnich dni stworzyła ichcałe mnóstwo, jakby chciała nadrobić stracony czas spędzony w łó\ku.Kojarzenie psów zwłaścicielami i jej interwencja w sprawie Bona zaowocowały przypływem świe\ej dawkienergii.Do tego stopnia, \e udało się jej przygotować całkiem nową kom-307pozycję oraz nieco zmienić i wykończyć dwie inne.Właśnie podziwiała \ywe barwy izło\oną fakturę swoich opadających z sufitu dzieł, kiedy rozległ się dzwięk domofonu. Claire? zapytała Nina. To my! odpowiedziała Claire i natychmiast została wpuszczona.Po chwili byli na górze i wręczali gospodyni wino i kwiaty dokładnie tak, jak się to robina prawdziwych proszonych przyjęciach, pomyślała Nina, z radością przyjmując tepodarunki.Claire wyglądała kwitnąco, i Nina nie omieszkała jej tego powiedzieć. Jest piękna, prawda? zgodził się Isaiah.Claire posłała mu promienny uśmiech, a potem wesoło zwróciła się do Niny. Ty te\, Ni-naa.Wprost lśnisz, bije od ciebie taki blask. Zwłaszcza w porównaniu z tym, jak wyglądałaś ostatnio, gdyśmy tu byli za\artowałIsaiah. Ha ha ha Nina trąciła go łokciem.Claire zajęła się oglądaniem kompozycji. Ja cię, to naprawdę coś! powiedziała. Będziesz musiała je komuś pokazać. Wiem.Zrobię to odparła Nina. Mówię powa\nie.Są fantastyczne. Naprawdę mam taki zamiar.Najpierw tylko muszę załatwić parę rzeczy, a potem się tymzajmę. A co u niego? Odezwał się? Nie, od naszej wyprawy po klimatyzator.Ale wyjdzmy na zewnątrz.Kto chce wina?Na twarzy Claire na moment pojawił się wyraz troski, ale wyszła na taras.Wino zostałootwarte, jedzenie308upieczone i podane.W końcu Claire wyznała przyjaciółce, \e dostała tę rolę w serialu Prawo isprawiedliwość, który kręcą na szczęście w Nowym Jorku, więc teraz jakiś czas nie będziewyje\d\ać.Wtedy Isaiah ją poinformował, \e zało\ył regionalny związek zawodowy psichopiekunów, fryzjerów i treserów.Mieli ju\ pierwsze zebranie i dobrze, \e stawiły się tylkotrzy osoby, bo w przyszłości na pewno będzie więcej.A pierwszą rzeczą, jaką związek chceosiągnąć, jest doprowadzenie do ponownego otwarcia wybiegu dla psów.Cieszyli się, gratulowali sobie, wznosili toasty i zachwycali pięknym letnim wieczorem.Claire i Isaiah po kolei podchodzili do teleskopu i ochali" i achali" na widok gwiazd iwnętrz mieszkań po drugiej stronie parku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]