[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez boczne drzwi wszedł dozorca niosąc cielaka, mającegozwiązane tylne nogi.Wniósł go do pomieszczenia obok głównejklatki, zdjął mu z nóg sznur i wepchnął do małej zagrody połą-czonej z klatką.Następnie podciągnął część krat ku górze idzgnął przerażone zwierzę, które wpadło do klatki dinozaura.Tarbozaur obserwował to wszystko z pozornym spokojem.Stał niemalże bez ruchu w drugim końcu klatki, przechyliwszyna bok głowę.Ale gdy beczący z przerażenia cielak znalazł się wklatce, dinozaur nagle ożył.Poruszając się z przerażającą szybkością przebył dystansdzielący go od cielaka w dwóch dudniących krokach i przy-gwozdził go do podłogi potężną nogą.Wielka głowa pochyliła sięku szamoczącemu się zwierzęciu i potężne szczęki zamknęły sięz chrzęstem gruchotanych kości.Pascalowi skojarzyło się to z ogromnym drapieżnym pta-kiem, jastrzębiem czy orłem.Patrzył, jak dinozaur rozrywaszponami krwawe już szczątki.Odwrócił wzrok z odrazą.- Czy ten cielak musiał być żywy? - zapytał.- To zachowuje ich sprawność - odparł Penward nie-wzruszenie.- Tak jest dla nich lepiej, bardziej naturalnie.- Na pewno, jednak nie dla cielaka - wymamrotał Pascal.Było mu niedobrze.- Teraz pan rozumie, dlaczego zadawałem sobie tyle trudu,by przywrócić te zwierzęta do życia? Gdy się patrzy na te wspa-niałe stworzenia, czyż nie wydaje się zbrodnią pozwolić im znik-nąć na wieki z powierzchni ziemi? - zapytał Penward.- To się nazywa ewolucją, sir Penward - odparł Pascal.- Mia-ły swój czas, ale okazały się nieprzystosowane.Pojawił się wyższy118gatunek, zdolny do adaptacji - ssak - i przejął rządy.Penward zwrócił się ku niemu z pałającymi gniewem oczami.- Idiota! Tak pan naprawdę myśli?- To prawda - powiedział Pascal bojazliwie.Nie podobał musię wyraz twarzy Penwarda.Zdał sobie sprawę, że sam możewylądować w klatce dinozaura, jeżeli nie będzie ostrożny.- To nie jest prawda! - wybuchnął Penward.Dinozaury re-prezentują szczyt ewolucji.Rządziły światem przez ponad 140milionów lat.Czy pan ma w ogóle pojęcie, jak długi to okres? Wporównaniu z tym rządy człowieka na ziemi są niczym mrugnię-cie okiem!- Ale ssaki.- Ssaki ewoluowały niemalże w tym samym czasie, co dino-zaury, ale nie wytrzymały konkurencji.Pozostały małymi, nielo-gicznymi stworzeniami, plączącymi się pod nogami przez tewszystkie miliony lat.I takie byłyby do dzisiaj, gdyby nie zdarzyłsię straszny kataklizm, który zniszczył dinozaury.Dinozaurynie stały się przestarzałe, czy niedostosowane jak pan głupiostwierdził, panie Pascal, one zostały okrutnie zniszczone.Nieprzez żadne konkurujące zwierzę, ale przez kosmiczną katastro-fę, której nawet one nie były w stanie się oprzeć.Był to meteor,może asteroid, który spadł na ziemię 65 milionów lat temu ipociągnął za sobą kataklizm.Pascal kiwnął głową.Czytał o tym.- To tylko teoria - zaryzy-kował.- To więcej niż teoria.To jedyne możliwe wytłumaczenie,istnieje wiele dowodów na jej poparcie, takich jak bogaty w irydpas gliny dzielący warstwy kredy od paleozoiku.Iryd może po-chodzić tylko z dużego meteoru.A ten wąski pas gliny oznaczapunkt, w którym cały szereg gatunków zniknął, nie tylko dinozaury.119Pewny znak, że przez ziemię przeszedł wielki kataklizm.- Tak, ale przetrwały niektóre inne gatunki zwierząt - nawetgady.Dlaczego tylko dinozaury zostały wymiecione przez touderzenie meteoru?- Eksplozja zniszczyła większość flory.Dym zasłonił słońcena lata; popiół opadając, przykrywał liście, uniemożliwiającfotosyntezę.To oznaczało brak pożywienia.Zwierzęta ciepło-krwiste potrzebują bardzo dużo jedzenia - jedynymi, które prze-żyły, były zwierzęta ryjące.Ssaki.Wszystkie większe ciepłokrwi-ste zwierzęta - jak dinozaury - zginęły.Najpierw trawożernedinozaury, potem kanozaury - drapieżne.Przeżyły tylko zimno-krwiste gady - żółwie, krokodyle i tak dalej.I tak ssaki odziedzi-czyły ziemię - walkowerem.Pascal westchnął.- To wszystko może i prawda, ale akade-micka.Dinozaury po prostu przegrały.W porządku, są bardzoimponującymi bestiami, przyznaję i osiągnął pan coś niemożli-wego przywracając je do życia; ale wciąż nie rozumiem do czegopan w tym wszystkim zmierza.I nie rozumiem, dlaczego pantrzymał to cały czas w sekrecie.Zrobiłby pan fortunę, gdyby jepan ujawnił.- Ja nie potrzebuję fortuny, panie Pascal - powiedział Pen-ward pogardliwie.- I nie wskrzeszam moich dinozaurów po to,by je pokazywać tłumowi bezmózgowców i gamoni.Przeciwnie.Skinął na Pascala, by podążył za nim.Opuszczając ogrodze-nie, Pascal zerknął na tarbozaura.Skończywszy posiłek, przy-glądał im się przez kraty, przechylając głowę jak ptak.Na zewnątrz, Pascal zorientował się, że kierują się z powro-tem do dworu.- Nie pokaże mi pan reszty?- Widział pan bardziej interesujące okazy.Teraz mam panudo pokazania coś innego.120Powrócili do biblioteki i zeszli do tajnego laboratorium.Penward zabrał go do pomieszczenia pełnego medycznego wy-posażenia.Wzdłuż jednej ze ścian biegł szklany pas przez któryprzeświecało tajemnicze fioletowe światełko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]