[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po jednej stronie łóżka stała nocna szafkazastawiona butelkami i słoiczkami ze śmietanką kosmetyczną, kremem do rąk, szczoteczkami,grzebieniami i kawałkiem kartonu, w który wpięto ze dwadzieścia wsuwek.Po drugiej stroniesiedziała ogromna, nadżarta przez mole zabawka w kształcie morsa, wykonana z miękkiegomateriału w kolorze okropnego turkusowego błękitu.Jedyną ozdobę ściany stanowił dziecięcyobrazek.W pokoju znajdowała się jeszcze mała komoda wykonana z surowej sosny nakrytaszydełkową serwetką oraz telewizor.W jednym rogu leżał mały stosik zabawek.Melody zaprowadziła mnie do nich z wahaniem.Podniosła brudną, nagą plastikową lalkę. Amanda powiedziała. Jest piękna.Przycisnęła lalkę mocno do piersi i kołysała ją w tył i w przód. Na pewno troskliwie się nią opiekujesz, prawda? Opiekuję się zapewniła mnie nieśmiało.Najwyrazniej nie była przyzwyczajona dopochwał. Wiem, że tak jest powiedziałem łagodnie.Uważnie przyjrzałem się pluszowemumorsowi. A to kto? Fatso.Dał mi go tatuś. Bardzo miły.Podeszła do zwierzaka, który dorównywał jej wzrostem i pogłaskała go czule. Mama kazała mi go wyrzucić, ponieważ jest taki duży.Ale nie zrobię tego. Widzę, że Fatso jest dla ciebie kimś naprawdę ważnym. Aha. Tatuś ci go dał.Zdecydowanym ruchem pokiwała głową i uśmiechnęła się.Najwyrazniej zdałem cośw rodzaju testu.Przez następne dwadzieścia pięć minut siedzieliśmy na podłodze i bawiliśmy się.Kiedy Milo i Bonita wrócili, Melody i ja byliśmy w doskonałych humorach.Zdążyliśmy sięjuż zaprzyjaznić. Przyznam, że wyglądacie na niezwykle ożywionych zauważyła matka dziewczynki. Zwietnie się bawimy, pani Quinn.Melody jest bardzo grzecznym dzieckiem. To dobrze. Bonita podeszła do córki i położyła jej rękę na głowie. Cieszę się, kochanie.Dostrzegłem w jej oczach nieoczekiwaną czułość, która jednak błyskawicznie zniknęła.Bonita odwróciła się do mnie. Więc jak z tym hipnotyzowaniem? spytała takim tonem, jakby chciała się dowiedziećo postępy swojego dziecka w arytmetyce. Nie poddałem jeszcze Melody hipnozie.Na razie tylko się poznawaliśmy.Wziąłem kobietę na bok. Pani Quinn, hipnotyzowany musi ufać lekarzowi.Zwykle przed zabiegiem spędzamz dzieckiem trochę czasu.Melody jest bardzo chętna do współpracy. Nic panu jeszcze nie powiedziała? Bonita sięgnęła do kieszonki na piersi i wyjęłakolejnego papierosa.Przypaliłem jej i moja uprzejmość wyraznie ją zaskoczyła. W każdym razie nic ważnego.Za pani przyzwoleniem chciałbym przyjść jutro o dowolnejporze i spotkać się z dziewczynką.Przyjrzała mi się podejrzliwie, zagryzła filtr papierosa, potem wzruszyła ramionami. Jest pan w końcu lekarzem.Wróciliśmy do Mila i do dziecka.Mój przyjaciel klęczał na kolanie i pokazywał Melodyswoją odznakę detektywa.Oczy małej były szeroko otwarte. Melody, jeśli się zgadzasz, chciałbym przyjść jutro i jeszcze trochę się z tobą pobawić.Dziewczynka podniosła oczy na matkę i znowu zaczęła ssać kciuk. Dobrze rzuciła szorstko Bonita Quinn. Teraz biegnij do siebie.Melody ruszyła do drzwi.Zatrzymała się w progu i posłała mi niepewne spojrzenie.Pomachałem jej.Odwzajemniła gest, po czym zniknęła.W chwilę pózniej rozległy się odgłosyz telewizora. Ostatnia sprawa, pani Quinn.Zanim poddam Melody hipnozie, muszę porozmawiaćz doktorem Towle em. W porządku. Do tej rozmowy potrzebuję pani zgody.Na pewno wie pani, że doktor Towle, tak jak i ja,jest zobowiązany do zachowania tajemnicy lekarskiej. W porządku.Ufam doktorowi Towle owi. Może będę musiał go poprosić o odstawienie lekarstwa Melody na kilka dni. Och, dobrze, już dobrze. Rozdrażniona, zamachała ręką. Dziękuję, pani Quinn.Zostawiliśmy ją przed jej mieszkaniem w świetle południowego słońca.Ciągle paliłapapierosa, potem zdjęła z głowy ręcznik i przez chwilę potrząsała włosami.Usiadłem za kierownicą Seville i ruszyłem powoli w stronę bulwaru Zachodzącego Słońca. Przestań się głupio uśmiechać, Milo. O co ci chodzi? Spoglądał przez okno od strony pasażera, jego włosy trzepotały jak kaczeskrzydełka. Wiesz, że ta mała zawładnęła moim sercem, prawda? Aadna istota z wielkimi oczami jakdziecko z obrazu Keene a. Gdybyś chciał zrezygnować właśnie teraz, będzie mi przykro, Aleksie.Ale nie zamierzamcię powstrzymywać.Mamy czas na gnocchi. Do diabła z gnocchi.Porozmawiajmy z Towle em.Mój cadillac spalił całe paliwo z typową dla siebie żarłocznością.Zajechałem nasamoobsługową stację benzynową Chevron przy Bundy.Podczas gdy Milo nalewał benzynę,zadzwoniłem do informacji, zdobyłem numer telefonu do gabinetu Towle a i wykręciłem go.Przedstawiłem się, używając tytułu przed nazwiskiem, i w pół minuty uzyskałem połączeniez lekarzem dziewczynki.Krótko przedstawiłem sprawę i zaproponowałem rozmowę na tematMelody natychmiast, przez telefon. Nie odparł. Mam gabinet pełen dzieciaków. Mówił głosem spokojnym i kojącym,takim, jaki pragnie usłyszeć o drugiej nad ranem rodzic, którego niemowlę sinieje. Kiedy możemy porozmawiać?Przez chwilę nie odpowiadał.W tle słyszałem odgłosy krzątaniny, potem stłumione głosy.Wreszcie Towle wrócił na linię. Może wpadnie pan o szesnastej trzydzieści? Mam wtedy chwilę przerwy. Nie chcę panu przeszkadzać w wolnym czasie, doktorze. Proszę się o to nie martwić powiedział i rozłączył się.Kiedy wyszedłem z budki telefonicznej, Milo wyjmował właśnie z baku Seville końcówkęwęża, trzymając ją na odległość ramienia, aby nie pobrudzić sobie garnituru benzyną.Usiadłem za kierownicą i wystawiłem głowę przez okno. Przetrzyj mi przednią szybę, synu.Milo wydął usta, upodabniając się do chimery, po czym podniósł palec w nieprzyzwoitymgeście.W końcu jednak wziął papierowy ręcznik i przetarł szybę.Była dopiero czternasta czterdzieści, a my znajdowaliśmy się w odległości zaledwiepiętnastu minut drogi od gabinetu Towle a.Mieliśmy więc ponad godzinę.%7ładen z nas nie byłw wystarczająco dobrym nastroju, by jeść posiłek w pierwszorzędnej restauracji, więcpojechaliśmy z powrotem do zachodniej części Los Angeles i poszliśmy do U Angeli.Milo zamówił coś, co nazywało się Kotlet San Francisco De Luxe , a okazało sięjasnożółtym paskudztwem nafaszerowanym szpinakiem, pomidorami, mieloną wołowiną, chili,cebulą i marynowanym bakłażanem.Mój towarzysz grzebał w potrawie z rozkoszą, ja natomiastzadowoliłem się kanapką ze stekiem i piwem marki Coors.W trakcie jedzenia Milo opowiadałmi o morderstwie popełnionym na Handlerze. To jest kompletna zagadka, Aleksie.Zlady wskazują na psychopatę obie ofiary związanew łazience, niczym zwierzęta na rzez.Każde z nich dostało około pięciu tuzinów ciosów nożem.Dziewczyna wyglądała, jakby się nadziała na Kubę Rozpruwacza. Oszczędz mi szczegółów powiedziałem, wskazując na posiłek. Och, przepraszam.Zapomniałem, że rozmawiam z cywilem.Po kilku latach babrania sięw zabójstwach człowiek po prostu się przyzwyczaja.Nie możesz stale odczuwać mdłości, więcuczysz się jeść, pić i kochać, nie przestając myśleć o szczegółach zbrodni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]