[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zaczął czytać z kartki: - Zdradza nie-możność zrozumienia wartości etycznych, z wyjątkiem poziomu werbalnego.Istniejewyrazna rozbieżność pomiędzy jego inteligencją a dojrzałością sumienia.Jest egocen-trycznie impulsywny.Wykazał się nieumiejętnością uczenia się na własnych błędach, zwyjątkiem.- Jack podniósł wzrok - to zastanawiające: z wyjątkiem uczenia się, jak wy-korzystywać innych ludzi i unikać kary.- Powrócił do oceny.- Zdradza skłonności hedo-nistyczne, żyje wyłącznie terazniejszością, bez refleksji o przeszłości czy przyszłości.Jestmiły, da się lubić, potrafi być czarujący i zaskarbiać sobie sympatię i przyjazń innych.Pod tą maską kryje się cynizm, brak jakiegokolwiek współczucia i wyrzutów sumienia wpostępowaniu z innymi.Umie bez trudu wytłumaczyć swoje postępki, często ukazując jew pozytywnym świetle, na przykład, powołując się na patriotyczny obowiązek.Nie trzebaoczywiście dodawać, że ma niezwykle bujną wyobraznię.- Jack przerwał i popił wody zeszklanki, przez dłuższą chwilę zbierając myśli.- Muszę wam jednak na zakończenie przy-pomnieć, że już samo jego wstąpienie do wojska i zgoda na udział w projekcie głębokiejpenetracji wywiadowczej wydają się, przynajmniej na pierwszy rzut oka, sprzeczne z owądiagnozą.- Zamknął teczkę i powiódł wzrokiem po słuchaczach.- A zatem kiedy będzie-cie mieli z nim do czynienia nie zakładajcie niczego z góry.Obserwujcie, spisujcie spo-strzeżenia, wyciągajcie wnioski.Nie ryzykujcie zbytnio, ale nie lekceważcie żadnej okazjido bliższego poznania tego człowieka.Nie zapominajcie, że - pomijając jego osobowość -jest on niewątpliwie głęboko sfrustrowany.Warunki, w jakich był przetrzymywany wznacznym stopniu go tłumaczą.- Wreszcie zamilkł.- Pytania?47Jeden z młodych pracowników uniósł dłoń.- Czy zaciągnięcie się do wojska, a potem przystąpienie do programu nie było poprostu ucieczką przed spodziewaną karą? Przecież czekał go sąd wojskowy.Jack przytaknął.- Tak, ale trzeba pamiętać, że kiedy wysłano go z pierwszym zadaniem, miał mnó-stwo okazji do ucieczki.Mimo to po wykonaniu każdej misji, zawsze wracał.- Zastana-wiał się przez chwilę.- Nietypowe dla socjopaty.Starsza pielęgniarka poprosiła o głos.- Przeszłość kryminalna przed wstąpieniem do wojska?Beck podniósł się z miejsca.- Bójki na pięści w dzieciństwie.Niebezpieczna jazda samochodem.W wieku piętna-stu lat aresztowanie za sprzeczkę z porządkowym na meczu baseballu.Pierwszy poważ-niejszy incydent to konflikt z instruktorem musztry.Przyszła kolej na psychologa.- Jakieś anomalie w tomografii komputerowej mózgu albo rezonansie magnetycz-nym?Jack potrząsnął głową.- Jego mózg wygląda tak samo jak mój.- To rzeczywiście przerażające - odezwał się jakiś anonimowy głos.Rozległy sięstłumione śmiechy.Stażysta z psychiatrii.- Jakie leki przewidujemy?- Mam nadzieję, że żadnych - wtrąciła ze swojego miejsca pod oknem Patrycja.-Przynajmniej na początku.- Podeszła do mównicy.- Aatwiej nam przyjdzie zdiagnozo-wać go i leczyć, jeśli będzie cały czas przytomny.- Po chwili dodała: - Oczywiście gdybyzaszła taka konieczność, damy mu środek uspokajający.Nic więcej.- Usiadła.- Poza tymRosjanie zauważyli u niego znaczną tolerancję na większość lekkich i średnio silnychśrodków.- To ich opinia - mruknął pod nosem jeden ze starszych neurologów.- Jak już przy tym jesteśmy, to trzeba stwierdzić, że niewiele nam powiedzieli o oko-licznościach jego aresztowania - wtrąciła siedząca w pierwszym rzędzie lekarka.Beck popatrzył na nią.- Pani pytanie?- Chciałabym wiedzieć, na czym polegało jego zadanie i w jakim stopniuje wykonał.Beck przez chwilę się wahał.- Zadanie miało charakter strategiczny - rzucił krótko po namyśle.- Czy może pan mówić jaśniej?- Mogę, ale jeszcze nie teraz.Wystarczy powiedzieć, że jego misja polegała na za-hamowaniu wydajności sowieckiej bazy przemysłowej, co miało doprowadzić do brakóww dostawach środków konsumpcyjnych i przemysłowych.Liczono, że spowoduje to za-mieszki i naciski na komunistyczną infrastrukturę.48- Jakim cudem mógł tego dokonać jeden człowiek? - spytał ktoś.- Hipotetycznie? - Beck patrzył twardo i zdecydowanie.- Okej.- Znaczne zakłócenia systemu energetycznego wysoko uprzemysłowionej prowincji,takiej jak na przykład Abchazja, gdzie wytwarza się większość części zamiennych dlaprzemysłu ciężkiego, wywołałaby, jak wolno przypuszczać, reakcję łańcuchową prowa-dzącą do pożądanego efektu.- Zamilkł na chwilę.Potem mówił dalej: - Przy dostateczniedługotrwałych zakłóceniach w funkcjonowaniu sieci energetycznej, dostawa części za-miennych na terenie Związku Radzieckiego spadłaby, teoretycznie, do poziomu grożące-go niemal całkowitym zahamowaniem produkcji przemysłowej.Mówił cały czas spokojnym głosem, jak profesor podczas wykładu.Audytorium zastygło, wszyscy wlepili wzrok w Becka.Zachowywał się tak, jakby wtym hipotetycznym przykładzie kryło się więcej prawdy, niż zamierzał przekazać.- Abchazja - mruknął w zamyśleniu jeden z lekarzy.Po chwili otrząsnął się z zadumyi powrócił do omawianego problemu.- Nieważne.Jeśli chodzi o uwagi Rosjan co doodporności na leki.- Nagle zamilkł, coś sobie przypominając.- Abchazja - powtórzyłcicho, jakby nieobecny myślami.- Czy to nie właśnie tam nastąpił wybuch reaktora?Po sali przebiegł nerwowy szmer.- Tak - potwierdził ktoś inny.- Reaktora zasilającego.Promieniowanie objęło swoimzasięgiem połowę wschodniej i centralnej Europy.Nie wspominając już o Azji Zrodko-wej.Zmarło kilka tysięcy ludzi.- Kiedy to było? - spytał ktoś inny.Twarz Becka ani na chwilę nie zmieniła wyrazu.- Chodzi o reaktor grafitowy.Dostarczał dziewięćdziesiąt trzy procent całej energiiprzeznaczonej dla Abchazji.- Milczał przez dłuższą chwilę.- Do wybuchu doszło mniejwięcej sześć i pół roku temu.W sali zapadła nagle cisza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]