[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- ChcÄ™ wiedzieć, czy jestem tu mile widziany.- Jak możesz o to pytać, skoro wiesz, że wychodzÄ™ za innego?- Twój wybieg miaÅ‚ sprawić, że gubernator Pacheco w przypÅ‚ywie współczucia wydaÅ‚agodniejszy wyrok.ChÄ™tnie odrzuciÅ‚bym takie wsparcie, gdybym przewidziaÅ‚, jakie torturybÄ™dÄ™ przeżywaÅ‚.- Doskonale ukrywaÅ‚eÅ› swoje cierpienie.- wiczenie czyni mistrza.- Niestety, klamka zapadÅ‚a, wychodzÄ™ za mąż.- I zÅ‚ożysz przysiÄ™gÄ™ wiernoÅ›ci? - zapytaÅ‚ ironicznie.- Naturalnie!- Ha!- Uważasz, że powinnam pozostać wierna tobie? U niosÅ‚a dumnie gÅ‚owÄ™, odgadujÄ…cjego myÅ›li.- Tak mi siÄ™ przynajmniej zdawaÅ‚o.Sam nie wiem dlaczego.- WzruszyÅ‚ ramionami.- Ja też nie, skoro nie obdarzyÅ‚eÅ› mnie zaufaniem w innych sprawach.- Masz na myÅ›li szmaragdy? - Z cierpkÄ… nutÄ… w gÅ‚osie przyjÄ…Å‚ zmianÄ™ tematu.OdeszÅ‚aparÄ™ kroków, zanim z powrotem siÄ™ do niego odwróciÅ‚a.- A cóż by innego? ChowaÅ‚eÅ› je przede mnÄ…, dobrze wiedzÄ…c, ile dla mnie znaczÄ….Przez całą tÄ™ upiornÄ… podróż miaÅ‚eÅ› je przy sobie i nie powiedziaÅ‚eÅ› ani sÅ‚owa.Jak mogÅ‚eÅ›? -,A nie obchodzi ciÄ™, ile one mogÅ‚y dla mnie znaczyć? - PatrzyÅ‚ z napiÄ™ciem w jej rozognionÄ…gniewem twarz.- No wÅ‚aÅ›nie.Prawda? Dobra Carranzów w Hiszpanii na zawsze zostaÅ‚y utracone.Można byÅ‚oby za te kamyki kupić hacjendÄ™ w Tejasie, bydÅ‚o oraz konie.I nająć wielucharros, którzy by siÄ™ tym wszystkim zajÄ™li.Ale jakÄ… wartość przedstawiajÄ… te rzeczy wobliczu zdrady, jakiej siÄ™ wobec mnie dopuÅ›ciÅ‚eÅ›?- %7Å‚adnÄ… - odparÅ‚ zniecierpliwiony.- Jednak gdybym oddaÅ‚ ci te klejnoty, a Esteban bysiÄ™ o tym dowiedziaÅ‚, groziÅ‚oby ci z jego strony Å›miertelne niebezpieczeÅ„stwo.Powiem ci też,że dziÄ™ki nim mogÅ‚em ciÄ™ przy sobie zatrzymać.Jej oczy zwÄ™ziÅ‚y siÄ™ w szparki.- Jeżeli sÄ…dzisz, że daÅ‚abym siÄ™ przekupić, to znaczy, że mnie w ogóle nie znasz.- Nie o to chodzi.Szmaragdy, które stanowiÄ… równowartość twego majÄ…tku po matce,byÅ‚y poza zasiÄ™giem Estebana, ale dopóki o nich nie wiedziaÅ‚aÅ›, nie mogÅ‚aÅ› ode mnie odejść,sÄ…dzÄ…c, że nie masz Å›rodków do życia.Zrezygnowany czekaÅ‚, co mu odpowie.StaÅ‚ bez ruchu, oparty o drzwi, chowajÄ…c rÄ™ceza plecami, jakby w ten sposób chciaÅ‚ powstrzymać siÄ™ od wszelkich gestów, któreewentualnie mogÅ‚yby wyrażać proÅ›bÄ™.Do Pilar powoli docieraÅ‚ sens jego słów: on nie chciaÅ‚, aby od niego odeszÅ‚a! PostawiÅ‚wszystko na jednÄ… kartÄ™, byle tylko jÄ… przy sobie zatrzymać.- Kiedy wiÄ™c w N owym Orleanie znalazÅ‚eÅ› szmaragdy, pomyÅ›laÅ‚eÅ›, że zostawiÄ™ was iwrócÄ™ do Hiszpanii, jak tylko dostanÄ™ mojÄ… część? - upewniÅ‚a siÄ™ po chwili milczenia.-Część? - zdziwiÅ‚ siÄ™.- Naturalnie.Nie wzięłabym wszystkich.StraciÅ‚eÅ› nie mniej ode mnie.Mięśnie najego twarzy stężaÅ‚y.- Cóż za wspaniaÅ‚omyÅ›lność.Jednak uzyskaÅ‚abyÅ› to, na czym ci zależaÅ‚o, a ja niemiaÅ‚bym jak ciÄ™ zatrzymać.- Czy kobieta zawsze musi być kupowana lub zdobywana siłą? Czyż nie może być zmężczyznÄ… wyłącznie dlatego, że tego pragnie? Czemu nie wolno jej samej zdecydować, czychce zostać, czy odejść?- Gdy wybór trudny, roÅ›nie pokusa, by skorzystać ze swobody, jakÄ… dajÄ… pieniÄ…dze.Być może byÅ‚a to próba wytÅ‚umaczenia motywów postÄ™powania, lecz na pewno nieprzeprosiny.DawaÅ‚ jej coÅ› do zrozumienia, ale nie do koÅ„ca byÅ‚a pewna, co.Od dawnawiedziaÅ‚a, że jej pragnie, jednak aż dotÄ…d nie podejrzewaÅ‚a, iż nie potrafi pogodzić siÄ™ z jejutratÄ….Zadumana opuÅ›ciÅ‚a powieki.- Tamtej nocy, po Å›mierci Isabel, mówiÅ‚eÅ› o osiedleniu siÄ™ w Nowej Hiszpanii.-ZawahaÅ‚a siÄ™.- To nie byÅ‚y puste sÅ‚owa? WiedziaÅ‚eÅ›, że ciÄ™ na to stać?- Nie mógÅ‚bym wykorzystać bogactwa, nie narażajÄ…c siÄ™ na twoje pytania, skÄ…d jemam - odparÅ‚ bez namysÅ‚u.- PrÄ™dzej czy pózniej musiaÅ‚bym siÄ™ przed tobÄ… wytÅ‚umaczyć.- Nie wÄ…tpiÄ™, że coÅ› byÅ› wymyÅ›liÅ‚.- Na jednÄ… krótkÄ… chwilÄ™ kÄ…ciki jej ust wygięły siÄ™w ironicznym uÅ›miechu.OdepchnÄ…Å‚ siÄ™ od drzwi i postÄ…piÅ‚ krok ku niej.- Co mam zrobić, żebyÅ› daÅ‚a wiarÄ™ moim sÅ‚owom? Jak mam ciÄ™ przekonać? W tejsamej chwili na dziedziÅ„cu zastukaÅ‚y kopyta.Charro wraz z grupÄ… jezdzców wjechaÅ‚ przez bramÄ™, którÄ… musiaÅ‚ otworzyć dla nichktoÅ› ze sÅ‚użby.Ich Å›miech i gÅ‚oÅ›ne dopominanie siÄ™ o wino do przepÅ‚ukania zakurzonychgardeÅ‚ odbijaÅ‚y siÄ™ echem o mury domu.- Lepiej stÄ…d idz.- Pilar spojrzaÅ‚a prosto w oczy Refugia.- Charro nie bÄ™dziezachwycony, jeÅ›li ciÄ™ tu znajdzie.- Taki z niego zaborczy narzeczony?- Niewiele mówi, ale widzÄ™, że nas obserwuje - westchnęła zgnÄ™biona.- 'Nic dziwnego.Na jego miejscu robiÅ‚bym to samo - stwierdziÅ‚ Refugio, ale nie ruszyÅ‚siÄ™ z miejsca.- ProszÄ™.NaprawdÄ™ musisz już iść.- MuszÄ™? MogÄ™ zostać.Powiem Charro, że siÄ™ pomyliÅ‚aÅ›, a teraz zmieniÅ‚aÅ› zdanie.- ZÅ‚ożyÅ‚am obietnicÄ™.- Jej gÅ‚os zabrzmiaÅ‚ bardziej stanowczo, niżby tego chciaÅ‚a.- ObietnicÄ™ można zÅ‚amać.Bardzo czÄ™sto siÄ™ tak dzieje.- Ale nie bez ważnego powodu.- WiÄ™c jaki powód byÅ‚by dla ciebie wystarczajÄ…cy? - J ego oczy niebezpieczniezalÅ›niÅ‚y.- Na pewno nie szmaragdy - odrzekÅ‚a szybko, w obawie, że może mieć je na myÅ›li.- Och, Pilar.yle mnie oceniasz.Stać mnie na wiÄ™cej.A co do szmaragdów.mam pomysÅ‚, jak można je spożytkować.Señor HuertawspomniaÅ‚, że estancja, sÄ…siadujÄ…ca od poÅ‚udnia z jego hacjendÄ…, bÄ™dzie wystawiona nasprzedaż.WÅ‚aÅ›ciciel jest w podeszÅ‚ym wieku i czuje siÄ™ znużony walkÄ… z Apaczami.ChciaÅ‚byna starość wrócić do Hiszpanii.Uwierz, że.potrafiÄ™ kierować siÄ™ uczuciami.Szorstki ton, jaki na koniec zabrzmiaÅ‚ w jego gÅ‚osie, przywoÅ‚aÅ‚ wspomnienie zrozprawy w biurze gubernatora.KtoÅ› wtedy mówiÅ‚ coÅ› o uczuciach Refugia.Czyprzypadkiem nie Esteban? Jej przyszÅ‚y mąż wszedÅ‚ do domu.SÅ‚yszaÅ‚a, jak jÄ… nawoÅ‚uje,sprawdza, czy jest na dole.Potem rozlegÅ‚ siÄ™ tupot butów na schodach.N a myÅ›l, ze za chwilÄ™obaj mężczyzni stanÄ… ze sobÄ… twarzÄ… w twarz w jej sypialni, wpadÅ‚a w panikÄ™, bo w postawieRefugia wyczuwaÅ‚a determinacjÄ™.- Refugio, proszÄ™, nie zrób czegoÅ› nierozsÄ…dnego wyszeptaÅ‚a, wstrzymujÄ…c oddech.PrzechyliÅ‚ gÅ‚owÄ™, mierzÄ…c jÄ… twardym spojrzeniem.- WiÄ™c nie interesuje ciÄ™, co czujÄ™?- Nie w tej chwili - odparÅ‚a, zaciskajÄ…c w pięści opuszczone dÅ‚onie.- I nie tutaj.WpatrywaÅ‚ siÄ™ w niÄ… przez parÄ™ sekund, które zdawaÅ‚y siÄ™ wiecznoÅ›ciÄ….Kroki zbliżaÅ‚y siÄ™,Charro byÅ‚ teraz w saloniku przylegajÄ…cym do jej sypialni.- W takim razie pozostaje mi żaÅ‚oba, chęć zemsty i nieodwzajemniona miÅ‚ość.Cóż,niech tak bÄ™dzie.U sÅ‚yszaÅ‚a natarczywe pukanie.- Pilar?! - zawoÅ‚aÅ‚ Charro.SpojrzaÅ‚a na drzwi, ale nie odpowiedziaÅ‚a mu.Jakby przyciÄ…gana jakimÅ› potężnymmagnesem, odwróciÅ‚a siÄ™ do Refugia.- PowiedziaÅ‚eÅ› "miÅ‚ość"? - upewniÅ‚a siÄ™.Nie doczekaÅ‚a siÄ™ potwierdzenia.Refugio zniknÄ…Å‚
[ Pobierz całość w formacie PDF ]