[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pozostanę przy nim.W kilka nocy pózniej wracała do tipi Wierzgającego Ptaka,załatwiwszy naturalną potrzebę, gdy usłyszała, \e w pobliskim wigwamie ktoś zacząłśpiewać.Przystanęła, nasłuchując w osłupieniu słów pieśni.Komańcze mają mostStąd do innego świataMost ma na imię Ta Która Stoi Z Pięścią.Zbyt zakłopotana, by słuchać dalej, pośpiesznie wróciła do łó\ka.Ale naciągając derkipo brodę, nie myślała zle o pieśni.Myślała tylko o słowach, które usłyszała, i po chwilizastanowienia wydały jej się całkiem dobre.Tej nocy spała głębokim snem.Gdy się zbudziła następnego ranka, było ju\ jasno.Gramoląc się, by nadrobić straconą część dnia, wypadła z wigwamu i stanęła jak wryta.Tańczący Z Wilkami wyje\d\ał z obozu na małym bułanym koniu.Był to widok,który zasmucił jej serce bardziej, ni\ mogła to sobie wyobrazić.Myśl o jego wyjezdzie niewzburzyła jej tak bardzo, ale myśl o tym, \e mo\e nie wrócić, przygnębiła ją tak dalece, i\odbiło się to na jej twarzy.Ta Która Stoi Z Pięścią zapłoniła się na myśl, \e ktoś mo\e ją w tym stanie zobaczyć.Szybko rozejrzała się dokoła i przybrała nieco jaśniejszy odcień czerwieni.Przyglądał jej się Wierzgający Ptak.Serce jej dziko zabiło, gdy usiłowała doprowadzić się do porządku.Czarowniknadchodził.- Dzisiaj nie będzie rozmowy - powiedział, przypatrując się jej tak uwa\nie, \e a\ścisnęło ją w dołku.- Wiem - odrzekła próbując zachować obojętny ton.Ale ujrzała w jego oczach ciekawość, ciekawość, która domagała się wyjaśnień.- Lubię uczestniczyć w rozmowach - podjęła.- Jestem szczęśliwa, \e mogę tworzyćbiałe słowa.- Chce obejrzeć fort białego człowieka.Wróci o zachodzie słońca.Czarownik jeszcze raz przyjrzał jej się z bliska i powiedział:- Jutro będzie więcej rozmów.5Dzień płynął jej minuta po minucie.Spoglądała na słońce, jak znu\ony urzędnik liczy ka\de tyknięcie zegara.Nic nieporusza się tak wolno jak odliczany czas.Z tego powodu miała ogromne trudności wskupieniu się na swoich obowiązkach.Gdy nie liczyła czasu, pogrą\ała się w marzeniach.Teraz, kiedy wyłonił się jako prawdziwa osobistość, znajdywała w nim wiele rzeczygodnych podziwu.Niektóre z nich mo\na było przypisać ich wspólnej białej rasie.Inne byływłaściwe tylko jemu.Wszystkie rodziły jej zainteresowanie.Odczuwała zagadkową dumę na myśl o wyczynach, których dokonał, wyczynach,które znane były całemu jej ludowi.Na wspomnienie odgrywanych przezeń scenek śmiała się.Czasami był bardzozabawny.Zabawny, ale nie głupi.We wszystkim, co robił, wydawał się szczery, otwarty,pełen szacunku i dobrego humoru.Była przekonana, \e te cechy są u niego prawdziwe.Jego widok w napierśniku z początku wydał jej się nie na miejscu, podobnie jak nie namiejscu byłby Komańcz w cylindrze.Ale nosił go dzień w dzień, nie zwracając na niegonajmniejszej uwagi.I nigdy go nie zdejmował.Było oczywiste, \e go uwielbia.Włosy miał kędzierzawe jak ona, a nie grube i proste jak pozostali.I nie próbowałtego zmienić.Nie zmienił tak\e butów i spodni, lecz nosił je w ten sam naturalny sposób conapierśnik.Te rozmyślania doprowadziły ją do wniosku, \e Tańczący Z Wilkami jestuczciwym człowiekiem.Ka\da istota ludzka szczególnie rozpływa się nad pewnymi cechamicharakteru, a dla Tej Która Stoi Z Pięścią cechą taką była uczciwość.Zaduma nad Tańczącym Z Wilkami nie ustępowała i w miarę jak mijało popołudnie,pojawiały się coraz śmielsze myśli.Wyobra\ała sobie, jak powraca o zachodzie słońca.Wyobra\ała sobie ich razem w altance następnego dnia.Póznym popołudniem, gdy klęczała nad brzegiem rzeki, napełniając wodą dzban,naszedł ją jeszcze jeden obraz.Byli razem w altance.On mówił o sobie, a ona słuchała.Alebyli tam tylko we dwoje.Wierzgający Ptak odszedł.6Marzenie jej spełniło się ju\ następnego dnia.Cała trójka właśnie zasiadła do rozmowy, gdy przyniesiono wieść, \e grupa młodychwojowników ogłosiła zamiar wyruszenia na wyprawę wojenną przeciw Pawnisom.Poniewa\nie było uprzednio o tym mowy, a zaanga\owani w to młodzi ludzie byli niedoświadczeni,Dziesięć Niedzwiedzi pośpiesznie zwołał naradę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]