[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zpewnością nie w domu Johna Cole'a, skoro rano jechali od stronyGibsland.O ósmej rano Clyde zatrzymał się przed Canfield's Cafe, gdziezjadł z Bonnie lekkie śniadanie, złożone z pączków i kawy.Bonnie miałana sobie tę samą czerwoną sukienkę, w której często ją widywano, Clydeubrany był w niebieski jedwabny garnitur z krawatem.Zamówili kanapkina wynos, a gdy wrócili do samochodu i ruszyli w stronę domu JohnaCole'a, Bonnie zaczęła jeść swoją porcję.Clyde zdjął buty i położyłokulary przeciwsłoneczne na desce rozdzielczej28.Trzynaście kilometrów na południe od Gibsland wjechali na niewielkigrzbiet i zobaczyli Ivy'ego Metłwina stojącego obok pikapa przy drodze.Bonnie położyła kanapkę na czasopiśmie, które trzymała na kolanach.Podczasopismem leżał kolt.45.Clyde zdjął nogę z pedału gazu, zatrzymał się,odwrócił w prawo, w stronę Metłwina i jego samochodu.- Cześć - rzucił do Metłwina.419W tym samym momencie Metłwin zgiął się wpół, jakby przejętywielkim bólem, i cofnął o krok.Ukryty w zaroślach, sześć metrów nalewo od Clyde'a, szeryf Jordan miał właśnie odłożyć broń i krzyknąć coś -wezwać ich do zatrzymania się, do kapitulacji - choć sam nie był pewienco.Clyde zdjął nogę z hamulca, ford ruszył naprzód.W tej chwili Prentiss Oakley wypalił.Ułamek sekundy pózniej zaczęlistrzelać pozostali członkowie grupy pościgowej.Bonnie krzyknęła Jakpantera" - tak opisał to pózniej Jordan.Pierwsze pociski trafiły Clyde'a wgłowę i klatkę piersiową.Samochód toczył się do przodu.Kanonada nieustawała.Grad pocisków sypał się na brązowego forda bez końca, ponad150 kul rozrywało karoserię i ciała dwojga przestępców.Samochód jechałpowoli prosto, zatrzymał się dopiero na nasypie, jakieś trzydzieści metrówdalej.Nagle zapadła cisza.Hinton podbiegł do drzwi po stronie kierowcy.Zobaczył scenę, którą zapamiętał do końca życia - wnętrze samochoduwyglądało Jak rzeznia".Clyde leżał oparty o siedzenie, włosy miałzlepione krwią.Hinton próbował otworzyć drzwi kierowcy, lecz autoopierało się z tej strony o nasyp.Wdrapał się na maskę i otworzył drzwi postronie pasażera.Bonnie wpadła mu prosto w ramiona.Wydawała się takadrobna, wciąż miękka i ciepła.Poczuł zapach jej perfum.Była cała we krwi.Pociski urwały jej prawą dłoń.Hinton położył Bonnie z powrotem naprzednim siedzeniu i sięgnął po pistolet Clyde'a.Był zimny29.Ani Clyde, aniBonnie nie zdążyli oddać ani jednego strzału.Podbiegł Ivy Methvin.Na tylnym siedzeniu forda leżało coś okrytekocem.- Zabiliście mojego syna! - warknął Methvin.Szeryf Jordan nachylił się nad siedzeniem i odrzucił koc.Pod spodemleżała broń.- Nie zabiliśmy pańskiego syna, panie Methvin - powiedział.Wezwano okręgowego koronera.Nim przyjechał na miejsce strzelaniny,po okolicy rozeszła się już wieść o śmierci Bonnie i Clyde'a, a na leśnejdrodze ustawiła się długa kolejka samochodów osobowych i ciężarówek.Dziesiątki gapiów chciały obejrzeć z bliska samochód i podziurawionekulami ciała Bonnie i Clyde'a.Kiedy Ted Hinton przeszedł przez tłum,filmując to wszystko kamerą którą przywiózł ze sobą, jeden z ciekawskichwyjął nożyczki i próbował obciąć Clyde'owi ucho, czemu w poręzapobiegł szeryf Jordan.Nie udało mu się jednak powstrzymać kogośinnego, kto obciął pukiel włosów Bonnie.420Wkrótce przyjechała laweta, która zabrała podziurawionego forda.Jeszcze przed lunchem ciała przewieziono do Conger's Furniture Storę wArcadii, sklepu meblowego, który pełnił również rolę kostnicy.Na ulicęwyległo szesnaście tysięcy ludzi, wszyscy chcieli zobaczyć zabitychprzestępców.Kiedy kładziono na nosze ciało Clyde'a, ktoś zawołał: Tobył tylko mały gnojek!".Nazajutrz przybyły rodziny zabitych, które przewiozły ich ciała doDallas.Ogromne tłumy witały wracających do domu Bonnie i Clyde'a.CiałoBonnie zostało wystawione na pokaz w zakładzie pogrzebowym McCamy-Campbell Funeral Home.W ciągu jednego dnia przewinęło się tamdwadzieścia tysięcy ludzi, którzy chcieli na własne oczy zobaczyć martwąBonnie.Została pochowana na cmentarzu Fishtrap Cemetery, a w ostatniejdrodze towarzyszyły jej tłumy dziennikarzy i fotografów.Clyde spocząłobok swego brata Bucka na Western Heights Cemetery, półtora kilometradalej.Gdy jeszcze leżał w zakładzie pogrzebowym, do sali wszedł jakiśpijak, rzucił na dywan niedopałek, rozdeptał go i stwierdził: Cieszę się,że on nie żyje".Wtedy Bonnie i Clyde zyskali znacznie większy rozgłos niż za życia.Wiadomość o ich śmierci trafiła na pierwsze strony dziesiątek gazet na pół-nocy, łącznie z New York Timesem"; był to pierwszy i ostatni raz, gdycieszyli się takim zainteresowaniem.Fakt, że stali się nagle tak sławni, byłskutkiem ubocznym trwającej wciąż histerii wokół Dillingera: dziennika-rzom, którzy zawsze szukają chwytnego tematu, ogromnie spodobała sięmyśl, że na terenie kraju działająjeszcze inni, podobni Dillingerowi desperaci.Po kilku dniach zainteresowanie tą historią osłabło, po części dlatego, że FrankHamer, szeryf Jordan i pozostali członkowie grupy pościgowej nie chcielirozmawiać o szczegółach zasadzki.Przez następne trzydzieści lat mało kto pamiętał o Bonnie i Clydzie, ichnazwiska pojawiały się tylko w jakichś czasopismach detektywistycznych itanich czytadłach, aż do czasu, gdy dwaj hollywoodzcy scenarzyściprzeczytali o ich dokonaniach w książce Johna Tolanda Dillinger Days,wydanej w 1963 roku, i stworzyli w 1967 roku film, który przywrócił ichzbiorowej pamięci Amerykanów.Sztuka zamieniła bezlitosnego wielo-krotnego mordercę i jego naiwną dziewczynę w bohaterów budzącychwspółczucie, nadała im sympatyczne, miłe rysy, których nigdy nie posiadali, ikulturowe znaczenie, na które nigdy nie zasłużyli.14NOWE TWARZE24 maja - 30 lipca 1934Pewnie, że sprawdziliśmy mnóstwo lipnych tropów i wiele razynarobiliśmy kłopotów sobie i niewinnym ludziom.AGENT SPECJALNY JOHN WELLESRankiem nazajutrz po śmierci Bonnie i Clyde'a Dillinger wciąż włóczyłsię po bocznych drogach północno-zachodniej Indiany w swojej czerwonejfurgonetce.Mieszkał w niej wraz z Van Meterem już od trzech tygodni iwiedział, że nie wytrzyma tego długo.Kilka godzin wcześniej Art 0'Learypowiedział mu, że Louis Piąuett ma już umówionego chirurgaplastycznego.Gdy tylko Dillinger dowiedział się o tym, gotów był poddaćsię operacji.Poprzedniego wieczora, kilka minut po jedenastej, dwaj detektywi zpolicji East Chicago, Martin 0'Brien i Lloyd Mulvihill, wyszli ze swojegokomisariatu, by sprawdzić doniesienie o pojawieniu się Dillingera.Obajprowadzili śledztwo w sprawie napadu na bank w East Chicago, do któregodoszło w styczniu, i w związku z tym brali również udział w obławie naDillingera.Zaledwie pół godziny po tym, jak opuścili posterunek,znaleziono ich martwych.Siedzieli w swoim samochodzie, na bocznejdrodze za miastem.Zostali wielokrotnie postrzeleni w głowę i szyję,zapewne z karabinu maszynowego.Dillinger powiedział potem 0'Leary'emu, co się stało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]