[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najważ-niejszą jest wiara woła Mickiewicz, najważniejszą jest wiara po-wtarzają dzisiejsi jego wielbiciele: muszę tak sobie wyobrażać świat,abym zawsze zachował wiarę w siebie niezależnie od tego, co czynięi kim jestem.Postulatem dzisiejszego, romantycznego kultu jest zasa-da: polski inteligent winien tak wyobrażać sobie świat, by mógł swojebezczynne istnienie uważać za dzwignię narodowego bytu.Tak uczyłromantyzm. Tak nie uczył romantyzm: widzieliśmy już to.Roman-tyzm był ocaleniem wiary wśród realnej męki.Dziś zamienia się wwidowisko pasyjne dla własnej dumy co dnia odnawiane: własne swebezpłodne istnienie.Nie mogę nic zdziałać a jednak wierzę wołałromantyzm.Widzicie, jak wierzę: przecież nic nie robię powta-rzają dzisiejsi epigoni.Tam była Golgota tu Oberammergau; tam mę-czeństwo, tu chęć wykręcenia się męką od pracy.Zwracam uwagę, że gdy mówię o dzisiejszych epigonach romanty-zmu nie mam na myśli tych, którzy bronią twardo i uporczywie ko-nieczności niepodległości narodowej, czynnej wiary w samoistnośćpolską.Jestem z góry przygotowany, że będą usiłowali nadać takieznaczenie moim słowom, wiem, że dla krytyków pewnego typu kłam-stwo, sfałszowanie tekstu, gdy idzie o obowiązek partyjny, czy koteryj-ny, nie są niczym a więc wiem, że żadne postawienie kropki nad i nieuchroni tej książki przed potwarzą.Idzie mi tylko o uniemożliwienienieporozumień dla ludzi dobrej wiary.Otóż epigonami polskiego ro-mantyzmu nazywam tych, którzy sądzą, że każde polskie zacofanie,polskie próżniactwo etc. są też organami polskiej samoistności.Uprawia się w Polsce na wielką skalę grę na niby ze światem.Przyj-muje się naukę, kulturę, klasowość, rewolucyjność do pewnego stop-nia; pragnie się mieć prawo do posługiwania się tym wszystkim, alebez tych konsekwencji, które są nam niemiłe.Podnosi się następnie tęniezdolność do konsekwentnego myślenia, tę zasadniczą nieszczerośćwewnętrzną do godności jakiejś podstawowej zasady logicznej.Chcesię nauki, dopóki jest wygodna, gdy nią przestaje być apeluje się dosamoistności.Tak się dzieje ze wszystkim.Gdy romantycy przeciw-stawiali swoje duchowe credo światu, czynili to w imię swej tragedii;my dzisiaj romantyzmem nazywamy credo naszej wygody umysłowej.Cierpienie romantyków nie uczyniło błędów, przyjmowanych przeznich prawdą, ale sprawiło, że błąd intelektualny nie stawał się w nichfałszem moralnym, dziś czyni się z romantyzmu kokietowanie zNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG146prawdą.Polski neomesjanista , przyjmując jakąś prawdę naukową czyni to tak, jak gdyby tu zależnym było tak lub nie od jego dobrejwoli.Panuje w pewnych zakątkach myśli polskiej nastrój tak wrogiprawdzie, iż nawet poza twierdzeniami intelektualnie słusznymi kryćzdają się dążenia, nic wspólnego z wolą prawdy nie mające.Trzeba razzrozumieć, że samoistność narodowa to nie jest schowanko, w któ-rym skryć się można i zataić przed koniecznościami myśli, pracy,prawdy lecz właśnie konieczność samoistnej pracy nakaz szczero-ści.Kto chce być samoistnym, ten wie, że sam poniesie następstwakażdego swego zaniedbania.Romantycy usiłowali swe oderwane odkraju życie ocalić twardą pracą nad sobą: proszę wziąć do ręki pismaTowiańskiego a po nich Komunę duchową Romina, ogłoszone w ro-ku 1908 wezwanie Micińskiego.Różnica zarysowuje się niezmiernietwardo.Zakon jest koniecznością, gdy chodzi o wspólne, czynne życie,oparte nie na pracy wśród świata, lecz na wyrabianiu i utrzymywaniupewnych zdolności duchowych.Takim zakonem była towiańszczyzna.Wszędzie rzuca się w oczy u Towiańskiego mocna wola utrwalenia worganizmie duchowym każdej zdobyczy moralnej: usiłuje on wytwo-rzyć takie współżycie, aby każda zdobycz moralna, każde nowe natę-żenie woli i wiary nie zaginęły już dla tego, kto się ich dopracował, bysiały się dorobkiem całej gromady.Chodziło o wytworzenie wewnętrz-nej atmosfery, zdolnej znieść ucisk wrogiego świata; gdy się czytaKomunę, widzi się, że i tu idzie także o atmosferę wewnętrzną.Pozor-nie mamy więc tu do czynienia z jednym i tym samym zjawiskiem.Lecz różnice są głębokie: Towiański nie widział bynajmniej w rozdz-więku między ja naszym i światem naszej wyższości: każda właści-wość psychiczna musiała dowieść, że żyć zdoła, że zdoła wrosnąć wciało, wytrzymać jego parcie: gmina Towiańskiego, to było poddaniesubiektywizmu jednostki zbiorowemu kryterium to było roztoczenienad duszami nacisku, pod którym ostać się mogło tylko, co rzetelne; uRomina idzie o atmosferę nie wzmożonej kontroli, lecz usuniętegoprzeciwieństwa: tu nie hartuje się ni zbroi rycerz, lecz leczy się z ranobrażonego egotyzmu każdy, kogo dzisiejszy świat kaleczy.Idzie tu obezbolesne przetrwanie życia, o uchronienie swojej ukrzyżowanej wyż-szości.Dla Towiańskiego każda wyższość , która nie zdołała światawznieść do siebie, była niemal winą: dopiero przez wcielenie się wświat sama przed sobą stwierdzała swe prawa.Towiański nakazywałkażdy ideał, każdą ekstazę przeć przez ciało tj.stwierdzać, czy ist-nieje ona, czy może istnieć jako stan czynny.Samo przez się odchy-NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG147lenie się od świata psychiki dla Towiańskiego było przedmiotem wąt-pliwości, było nie przywilejem, lecz kwestią, zagadnieniem, czymś, codopiero ma stwierdzić, uzasadnić swoje prawa.Towianizm stwarzałnad duszami jednostek atmosferę wzmożonej, spotęgowanej odpowie-dzialności historycznej: był on próbą wyższej miary niż samo życie;komuna Romina to sanatorium i cieplarnia Hamletów, to szczepieniehamletyzmu Prometeuszom.Trzeba zwrócić uwagę, gdy się roztrząsa zasadnicze właściwości,podstawowe idee nowoczesnej literatury polskiej na pewien rys, dośćtrudny do określenia, posiadający jednak głębokie znaczenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]