[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli naciśniecie na niedużą ikonkęw prawym górnym rogu, zobaczycie najnowsze zdjęcie, na którym jest razemz gubernatorem Crimmem.Ten ostatni stoi po lewej stronie i ma w ręku szkłopowiększające.Postarajcie się nie pomylić obu panów.Gubernator skrupulatnieprzestrzega prawa i dlatego chciałbym skorzystać z okazji i powiedzieć mu, conastępuje:Wiem, że sprawa jest delikatna, ale naprawdę musi pan coś zrobić ze swoimwzrokiem i proponuję skorzystać z psa albo konika-przewodnika.W gruncie rzeczykonik jest znacznie lepszy, bo nie trzeba na niego czekać tak długo jak na psa, a pozatym ma pan już psa, który mógłby nie zaakceptować drugiego.Pozwoliłem sobiesprawdzić, w jaki sposób dałoby się zdobyć miniaturowego konika, i okazało się, żejest dostępny w każdej chwili.Umie się poruszać po domu i nosić kapcie, dziękiczemu nie ślizga się na posadzce.Chętnie podróżuje samochodem, lubi innezwierzęta i dzieci.Nazywa się Trip, bo lubi wędrówki.Ośmieliłem się też wysłać e-mail do hodowców, żeby zatrzymali konika dla pana i zadzwonili z tą informacją dopańskiego biura, co obiecali zrobić natychmiast.Zmieniając temat, ktoś powinien się zainteresować kartoteką więziennąpańskiego lokaja, panie gubernatorze.Poinformowano mnie, że być może dokomputera wkradł się błąd i pański służący powinien być już dawno uwolnionyz systemu więziennego i zatrudniony jako cywil, a nieskazany.Na pańskim miejscuzająłbym się też stanem Mosesa Custera i dopilnował, żeby go chroniono, bo ci, co gonapadli, mogą zaatakować jeszcze raz.Możliwe, że są to ci sami agresywniprzestępcy, którzy zaatakowali znowu dzisiaj nad ranem, zabijając ekspedientkęw sklepie nocnym.Mogą też być powiązani z zabójstwem Trish Prash.Gubernatorze Crimm nadeszła pora, żeby pokazał pan Wirginijczykom, żerzeczywiście troszczy się pan o ich los i nie ma żadnych innych celów jak tylko dobroWirginii.Trzymajcie się ciepło!21Opos kilkakrotnie przeczytał najnowszy felieton Tropiciela Prawdy, aż wreszcieupewnił się, że tajemniczy rycerz Internetu podejrzewa, iż napastnicy, o których pisał,to Dymek i jego banda piratów drogowych. Czemu miałby na to nie wpaść? szepnął do suczki, która pochrapywała nałóżku. Wszyscy wiedzą, że Dymek uciekł z więzienia i ma jak najgorsze zamiary,bo do niczego innego nie jest zdolny.O Boże, Wytrzeszcz, a jeśli policja znajdzienaszą przyczepę i nas odholuje, albo Dymek wda się w strzelaninę z gliniarzamii wszyscy zginiemy?Wytrzeszcz obudziła się natychmiast. To niesprawiedliwe! ciągnął z rosnącym gniewem. Po co zabili tę kobietęw 7-Eleven? Teraz pokazują w telewizji rysopis Dymka, bo ktoś to wszystko widział!Opos nabrał tchu i kilka razy zerknął na zamknięte drzwi. Pora działać szepnął do psa. Zrobię to i mam tylko nadzieję, że Dymek sięo niczym nie dowie!Chłopiec napisał e-mail.Drogi Tropicielu Prawdy ten Trader, o którym pisałeś, to pirat i w Interneciewystępuje jako Kapitan Bonny.Domyśliłem się tego, jak napisałeś, że Trader jestspokrewniony z tą kobietą piratem, która już chyba dawno nie żyje.Wydaje mi się, że możesz złapać Kapitana Bonny ego w pułapkę, wysyłając mue-mail z pewną wiadomością.Napisz, że zostawisz mu wodoodporną walizkęwypełnioną tym, na co czeka, a kiedy się pokaże, złap go! Użyj mojej ksywki, żebymyślał, że wiadomość jest ode mnie.P.S.Piraci planują akcję, w której wystąpi Wytrzeszcz! To właśnie Traderzorganizował jej porwanie!Nacisnął wyślij i z ulgą zerknął na zamknięte drzwi.Bogu dzięki, ani Dymek,ani żaden inny pirat nie zobaczył, co właśnie zrobił.Dymek bez wątpienia zabiłbyOposa, gdyby go złapał na posyłaniu wiadomości Tropicielowi Prawdy i ujawnieniuich planu.Kopałby go i bił, a potem zostawił na pewną śmierć tak jak MosesaCustera, który przecież w niczym mu nie zawinił.Ten zaś, właśnie w tej samej chwili,kiedy Opos o nim myślał, odbierał telefon w swoim szpitalnym pokoju. Gubernator do pana odezwała się donośnie siostra Carless, przewracającmankietem fartucha kubek na tacy i wylewając sok pomarańczowy na szpitalnąpiżamę Mosesa. Jest pani pewna? Custer nie uwierzył jej i pomyślał, że jeśli ta kobietaspowoduje następny wypadek, to znajdzie guzik alarmowy i naciśnie go z całej siły.A jeśli to ktoś z piratów mnie szuka?Siostra Carless odsunęła aparat, uderzając Mosesa w żuchwę. Obawiam się, że go tu nie ma powiedziała do słuchawki, wycierając sokpomarańczowy i wbijając pacjentowi łokieć w szyję. Nie! Moses wyszarpnął jej telefon. A jeśli to naprawdę gubernator? Niezostawię tak tego.Kto mówi, jeśli wolno spytać? odezwał się do słuchawki.Zanim zaczniemy go szukać, zakładając, że w ogóle jest w tym szpitalu i w dodatkużyje, musimy się upewnić, kto z nim chce rozmawiać. Tu mówi gubernator Crimm. Który gubernator Crimm? spytał Moses, nieprzekonany. Gubernator Bedford Crimm Czwarty.Nie ma innego gubernatora Crimma, boza każdym razem jest tylko jeden i zawsze to ja.Byłem gubernatorem Wirginii jużtrzy razy.Albo cztery. Jeszcze nie znalezliśmy tego pacjenta odezwał się Moses, wahając się, czyzaufać nieznajomemu głosowi. Ale skoro już tu pan jest, to poproszę o imię matki,żony, dzieci i zwierząt domowych oraz ich wiek i numer butów. Ja zaś chciałbym wiedzieć, dlaczego pyta pan o takie osobiste sprawy odparłz urazą gubernator. No dobrze już, dobrze.Momencik.Moses przykrył mikrofon dłonią.Serce waliło mu jak młotem.Rzeczywiścierozmawiał z samym gubernatorem, bo żaden gubernator nie zechciałby odpowiedziećna osobiste pytania, a pirat, próbujący wmówić Mosesowi, że jest przedstawicielemwładzy, podałby zmyślone dane. Halo? odezwał się Moses, podnosząc nieco tonację głosu. Tu Moses Custer. Tak, tak powiedział Crimm z lekkim zniecierpliwieniem.Siedział w swoimgabinecie na piętrze w rezydencji i wpatrywał się w nieostry widok na okrągłypodjazd i budkę strażnika. Macie tam okropną organizację w tym szpitalu, a osobaodbierająca telefon jest po prostu niegrzeczna. Wie pan, tu jest naprawdę straszny bałagan ciągnął dziwnie piskliwy głos.Au! zwrócił się do kogoś. Zaczepiła mi pani o rurkę od cewnika! To cholernieboli, jak go pani wkłada z powrotem!Rozległy się odgłosy stłumionej kłótni, z której gubernator wywnioskował, żeMoses zaplątał się w rurkę od cewnika, jednak nie pozwolił sobie go usunąć. Nie będę używał kaczki! oznajmił. Znając panią, wszystko się zaraz wylejena mnie i na łóżko! Niech pani zostawi ten cewnik i zabierze tacę, zanim coś sięznowu rozleje albo wbije mi pani widelec w oko! Panie gubernatorze, najmocniejprzepraszam za to wszystko, ale z tą pielęgniarką jest coś nie tak.Ona chyba na cościerpi, może na chorobę Parkinsona albo dyzenterię mięśniową, bo ile razy się kołomnie znajdzie, uderza mnie czymś tak mocno, jak ci piraci, którzy mnie napadlii zabrali ciężarówkę z dyniami. Cóż, postaram się pamiętać, żeby nigdy nie trafić samemu do tego szpitala mruknął gubernator, przeglądając przez szkło powiększające najnowszy felietonTropiciela Prawdy. Niech pan nawet nie przejeżdża w pobliżu, a już na pewno niech pan niewchodzi do środka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]