[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nazwiska Lyse-Rose de Carville i EmilieVitral pojawiaÅ‚y siÄ™ w artykuÅ‚ach w gazetach.Zoran dobry samarytanin, mógÅ‚ zyskać dwadzieÅ›ciatysiÄ™cy dziÄ™ki odrobinie rozumu i pewnoÅ›ci siebie.Jego zwinne dÅ‚onie chwyciÅ‚y czek, któremu przyjrzaÅ‚ siÄ™ uważnie.W koÅ„cu, usatysfakcjonowany,wstaÅ‚.PodaÅ‚ mi dÅ‚oÅ„, tÄ™ z sygnetem. DziÄ™kujÄ™.Podam ci jeszcze ostatni szczegół.Prezent od firmy. Jaki szczegół? Teraz sobie przypominam.Nie przyjÄ…Å‚em bransolety od Pelletiera również dlatego, że byÅ‚auszkodzona.Chodzi mi o Å‚aÅ„cuszek.BrakowaÅ‚o jednego albo dwóch oczek.StoÅ‚y i krzesÅ‚a w barze zaczęły wirować wokół mnie.Mój Boże! Nikt.Nikt oprócz mnie i Nazimanie mógÅ‚ tego wiedzieć.422 pazdziernika 1998, 17.29PociÄ…g z Paryża do Rouen po raz pierwszy przybyÅ‚ punktualnie.PojawiÅ‚ siÄ™ na peronie dokÅ‚adnieo siedemnastej trzydzieÅ›ci.SkÅ‚ad relacji Rouen Dieppe odjeżdżaÅ‚ za osiem minut.Przesiadka byÅ‚azaplanowana bardzo precyzyjnie, ale gdy Corail siÄ™ spózniaÅ‚, wszystkie inne pociÄ…gi regionalneczekaÅ‚y grzecznie na przyjazd starszego brata ze stolicy.Od czasu studiów w Paryżu Marc przesiadaÅ‚siÄ™ tak dziesiÄ…tki razy.Osiem minut to aż nadto.Gdy z żalem zamknÄ…Å‚ zeszyt Grand-Duca, skierowaÅ‚siÄ™ szybko do sklepiku sprzedajÄ…cego kanapki.Przed nim staÅ‚a tylko jedna osoba.Marc kupiÅ‚ tartÄ™z jabÅ‚kami i butelkÄ™ San Pellegrino.Nicole bez wÄ…tpienia szykowaÅ‚a potajemnie ucztÄ™ na wieczór,ale Marc i tak pochÅ‚onÄ…Å‚ w kolejce RER kanapkÄ™ z szynkÄ….PociÄ…g ekspresowy do Dieppe staÅ‚ prawie pusty.Kontrast po Å›cisku, jaki panowaÅ‚ w skÅ‚adzieParyż Rouen, byÅ‚ uderzajÄ…cy.Marc usiadÅ‚ przy oknie, jak to miaÅ‚ w zwyczaju.W wagonieznajdowaÅ‚o siÄ™ tylko dwóch innych pasażerów.Nastolatek ze sÅ‚uchawkami od walkmana w uszachi jakiÅ› wysoki Å›piÄ…cy facet, który choć zajmowaÅ‚ dwa miejsca, i tak ledwo siÄ™ mieÅ›ciÅ‚.Marc rozÅ‚ożyÅ‚ szary blat, postawiÅ‚ na nim plecak i wyjÄ…Å‚ z niego dziennik Grand-Duca.ZostaÅ‚omu jeszcze jakieÅ› dwadzieÅ›cia stron.I koniec.PomyÅ›laÅ‚ o wiadomoÅ›ciach, które zostawiaÅ‚ Lylie;miaÅ‚ tylko wieczór i noc, żeby wszystkiego siÄ™ dowiedzieć.Na peronie zawiadowca zagwizdaÅ‚ nerwowo.Marc odruchowo odwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™ w jego stronÄ™.Porażony widokiem, znieruchomiaÅ‚ z czoÅ‚emprzy szybie.To ona!Krucha postać rzuciÅ‚a zawiadowcy wÅ›ciekÅ‚e spojrzenie, przez zÄ™by wymamrotaÅ‚a kilka obelgi wskoczyÅ‚a do prawie już jadÄ…cego pociÄ…gu.Malvina de Carville.Marc dÅ‚ugie minuty przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ drzwiom miÄ™dzy dwoma wagonami.Strata czasu.MalvinamusiaÅ‚a gdzieÅ› siÄ™ zaszyć, a Marc nie miaÅ‚ ochoty za niÄ… biegać.Nie zamierzaÅ‚ dać siÄ™ zÅ‚apać dwarazy z rzÄ™du.MiaÅ‚ do przeczytania jeszcze dwadzieÅ›cia stron.WariatkÄ… zajmie siÄ™ pózniej.Dziennik Crédule a Grand-DucaZ Zoranem Radjicem rozstaÅ‚em siÄ™ w l Espadon na wpół przekonany.Ten drobny cwaniaczekmówiÅ‚ prawdÄ™! Im dÅ‚użej o tym myÅ›laÅ‚em, tym bardziej wszystko skÅ‚adaÅ‚o siÄ™ w logicznÄ… caÅ‚ość.Georges Pelletier pomieszkiwaÅ‚ w chacie, byÅ‚ naocznym Å›wiadkiem katastrofy na Mont Terribledwudziestego trzeciego grudnia tysiÄ…c dziewięćset osiemdziesiÄ…tego roku.Pierwszy znalazÅ‚ siÄ™ namiejscu dramatu.StanÄ…Å‚ oko w oko z cudownie ocalonÄ… dziewczynkÄ….ZabraÅ‚ zÅ‚otÄ… bransoletkÄ™, zanimpojawiÅ‚y siÄ™ ekipy ratunkowe, żaÅ‚osny Å‚upieżca na gÅ‚odzie.Nadążacie? Cudownie ocalonÄ… dziewczynkÄ… wyrzuconÄ… z samolotu byÅ‚a zatem Lyse-Rose deCarville.OdtÄ…d miaÅ‚em już prawie caÅ‚kowitÄ… pewność.I wÅ‚aÅ›nie w tym prawie tkwiÅ‚ problem.Wbrew pozorom Zoran Radjic mógÅ‚ jednak całą tÄ™ historyjkÄ™ wymyÅ›lić.MógÅ‚ być profesjonalistÄ….MiaÅ‚ lata, żeby wszystko wygÅ‚adzić.I znowu wróciÅ‚em do punktu wyjÅ›cia istniaÅ‚y tylkoprzypuszczenia, oczywiÅ›cie mocne przypuszczenia, ale nadal tylko przypuszczenia.%7Å‚adnejdefinitywnej pewnoÅ›ci.Przypuszczenia.Podejrzenia.Dowody.Skrawki zbieżnoÅ›ci.Nazwijcie to, jak chcecie.OpowiedziaÅ‚em wszystko, wiecie o sprawie teraz tyle co ja.Radzcie sobie!%7Å‚eby być caÅ‚kiem szczerym, muszÄ™ przyznać, że o jednej rzeczy nadal jeszcze nie powiedziaÅ‚em.To raczej odczucie niż fakt.Odczucie tak trudno wytÅ‚umaczyć, znacznie trudniej, niż napisaćrozprawÄ™ na temat Mont Terrible czy też zrekonstruować rozmowÄ™ z jakimÅ› Å›wiadkiem.Powiemtylko, że doszedÅ‚em do punktu, gdy sÄ…dziÅ‚em, że wszystkie dowody już zebraÅ‚em: bransoletka, grób,ubrania na Grand Bazar, a tymczasem okazaÅ‚o siÄ™, że to tylko kupa Å›mieci.Podobnie z kolorem oczuczy darem muzycznym.Prawda leżaÅ‚a gdzie indziej, prawda tkwiÅ‚a w odczuciu.A raczej w relacji.Marc i Emilie.SÄ…dzÄ™, że to dobry moment, żeby zająć siÄ™ ich dziwnÄ… wiÄ™ziÄ….Nic nie mogli poradzić, biednedzieciaki.%7Å‚ycie zdecydowaÅ‚o za nich.Mimo caÅ‚ej swojej dobrej woli Nicole byÅ‚a zbyt daleko.PrzebywaÅ‚a z dala.PracowaÅ‚a dniami,nocami, w weekendy.Codzienność.Różnica wieku.Marc i Emilie nie mieli matki.Nie mieli ojca.ZabrakÅ‚o dziadka.Logiczne, że siÄ™ do siebie zbliżyli.Dwie blond główki.Dwie buzie anioÅ‚ków,które można by pokazywać w reklamach.A jednak tak bardzo siÄ™ różnili.Trudno, napiszÄ™ to.Wiem, że Lylie i Marc to przeczytajÄ….SpróbujÄ™ stanąć na wysokoÅ›ci zadania.I tak nie bÄ™dzie mnie przy nich, żeby dowiedzieć siÄ™, jak to odbiorÄ….Marc.Błękitne oczy, jakby zapatrzone w odlegÅ‚e horyzonty, w zÅ‚oty wiek piratów z Dieppe.Oczy wabiÄ…ce.A jednak Marc nie byÅ‚ marzycielem.LubiÅ‚ swój dom, swojÄ… dzielnicÄ™, swoichkumpli, swojÄ… babciÄ™.a przede wszystkim Emilie.Marc po prostu kochaÅ‚ to, co znaÅ‚, miÅ‚oÅ›ciÄ…, która narastaÅ‚a z czasem.KochaÅ‚ szczerze miÅ‚oÅ›ciÄ…zwyczajnÄ….Marc byÅ‚ cichy.NieÅ›miaÅ‚y.Prawie milczek.Idol dziewczynek, o ile można tak nazwać licealistki z Dieppe.Idol obojÄ™tny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]