[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlategomusimy się spotkać przed wyjazdem, niewykluczone, że po raz ostatni.- Jesteś pewna, że to dobry pomysł? Członkowie Starszyzny twierdzą wprawdzie, że jejstan się poprawił, ale może lepiej byłoby zaczekać, aż Sonia całkiem wyzdrowieje, ażwrócimy z podróży.- Nie, Dimitri, ja muszę się z nią zobaczyć.Inaczej nie zaznam spokoju.I tak powinnambyła odwiedzić ją już wcześniej.- Nic by to nie dało, gdybyś odwiedziła ją zaraz po przyjezdzie, zresztą Starszyznazakazałaby widzeń.Lecz jeśli teraz uważasz, że powinnaś spotkać się z Sonią, porozmawiamz nimi i poproszę o pozwolenie na odwiedziny jutro.Staję na palcach i obejmuję Dimitriego za szyję.- Dziękuję - mówię, a potem leciutko go całuję.Oddaje mi pocałunek z ledwie hamowanym pożądaniem, wreszcie mnie puszcza.- Musisz odpocząć, Lia.Zobaczymy się rano.Opieram się czołem o jego pierś.- Nie chcę, żebyś poszedł.Dimitri przeczesuje palcami moje loki na karku.- Więc nie pójdę.- Jak to? - przypatruję mu się.- Jeśli chcesz, mogę spać na podłodze - wzrusza ramionami - albo gdziekolwiek indziej,skoro wolisz, żebym nie odchodził.To żaden wstyd.Przynajmniej tutaj.Poza tympowiedziałem ci - dodaje z żartobliwym błyskiem w oku - że zamierzam uszanować zasadyobowiązujące w twoim świecie, czy tego chcesz, czy nie.W moim umyśle jest jeszcze jakiś zakątek, który pamięta zalecenia panny Gray,nauczycielki z Wycliffe, dotyczące przyzwoitości.Zakątek ten zadziwiony jest mojąbezwstydnością, ale oświetla go tylko mała świeczka, nieporównanie mniejsza od ognia,który rozpala się gdzie indziej.Nie podsyca go wyłącznie moje coraz silniejsze uczucie doDimitriego, lecz także radość płynąca ze świadomości, że istnieją jeszcze inne drogi, innesposoby, z których mogę skorzystać.%7łe moje możliwości wyboru nie są tak ograniczone, jakkiedyś zakładałam.Nic więc dziwnego, że się uśmiecham.- W porządku.Chcę, żebyś został.Dimitri otwiera drzwi do mojego pokoju.- No to zostaję.Nie przebieram się do spania.Przypominam sobie, w jakim "stroju" obudziłam się rano,więc pozostaje mi chyba tylko jedna możliwość.Wystarczającym skandalem, mimo że mojepragnienie wolności ostatnio bardzo się wzmogło, jest obecność mężczyzny w sypialni.Obecność ta w połączeniu z moją nagością byłaby już niemożliwa do wytłumaczenia, nawetw mistycznym świecie Altus.Układam się wygodnie na łóżku, podczas gdy Dimitri wyciąga z szafy koce i poduszki,które rozściela dla siebie na podłodze.Potem przechodzi przez pokój i rozsuwa zasłonyzawieszone w dużym oknie.Okazuje się, że są to szklane drzwi, takie jak w pokoju ciotkiAbigail.Dimitri otwiera jedno skrzydło, pytając:- Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzać? Lubię czuć morską bryzę.- Nie będzie.Nie wiedziałam, że się otwierają - wyjaśniam.Dimitri podchodzi do łóżka i otula mnie ciepłą kołdrą.- Teraz będzie ci ciepło, kiedy zaśniesz ukołysana szumem morza.- Nachyla się i całujemnie powściągliwie w usta.- Dobranoc, Lia.Czuję się zawstydzona jego bliskością.- Dobranoc.Dimitri gasi świecę na nocnym stoliku i słyszę, jak układa się na kocach.Nie na długojednak.Aóżko jest szerokie, ja jestem do niego nieprzyzwyczajona, a poza tym nie podoba misię pomysł, że Dimitri ma spać na zimnej podłodze.- Dimitri?- Hmm?- Czy mógłbyś spać tu na łóżku, jednocześnie.szanując zasady obowiązujące w moimświecie? - Ciekawe, czy wyczuje żart w moim głosie.- Oczywiście, że mógłbym.Ja z pewnością słyszę wesołość w jego tonie.Rozdział 25- Na litość boską! - z głębokiego snu budzi mnie głos Luisy.- Zmiem twierdzić, żeszybko przyzwyczaiłaś się do wyspiarskiego stylu życia!Siadam, wyplątując się z ramion Dimitriego, który powoli otwiera oczy, zupełnieniespeszony porannym wtargnięciem Luisy.- Cóż
[ Pobierz całość w formacie PDF ]