[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tymczasem okazało się, że w połowie meczuprzesunięto słupki bramki.Robert, jak obiecał, zadzwonił o wpół do dziesiątej wieczorem.Nie sprawiał wrażenia zdenerwowanego ani spiętego przeciwnie, mówił głosem swobodnym i odprężonym.Pierwszechwile wypełniła nam niezobowiązująca pogawędka, w trakciektórej starałam się dostosować do jego nastroju.On pierwszynawiązał do właściwego tematu. No więc, co do Heleny: czy chcesz poznać prawdę, nawetprzykrą i bolesną dla ciebie, czy też wolisz dać sobie z tym spokóji niech wszystko zostanie jak dawniej? Musisz powiedzieć mi prawdę zdecydowałam od razu, bonie uważałam, aby w tej sprawie istniała możliwość wyboru.Robert wyznał mi więc, że Helena była jego młodzieńcząmiłością, znali się jeszcze jako nastolatki.W wieku latdziewiętnastu był w niej nieprzytomnie zadurzony, ale miała tyluadoratorów, że z ledwością go zauważała.Pózniej każde z nichposzło w swoją stronę ona wyprowadziła się, poszła na studia,potem on się ożenił, a ona wyszła za mąż.Na początku wydawało się, że Helena zrobiła świetną partię,bowiem wyszła za prawnika, bogatego i przedsiębiorczego %7łyda,właściciela wielu kamienic w ekskluzywnych dzielnicachLondynu.Urodziło się im dwoje inteligentnych i bystrych dzieci,natomiast trzecie przyszło na świat z zespołem Downa.MążHeleny nastawał na nią, aby oddała Bena do zakładuopiekuńczego, na co ona nie chciała się zgodzić, bo bardzochłopca kochała.Mąż odsunął się wtedy od niej i utrzymywałjedną kochankę za drugą, toteż małżeństwo stopniowo rozpadałosię, a gdy w wieku piętnastu lat upośledzony chłopiec zmarł,Helena odeszła od męża, czy też raczej wystąpiła o rozwód.W tymokresie ponownie zetknęły się drogi jej i Roberta. Jakim sposobem znów się spotkaliście? zagadnęłam.Myślałam, że przez tyle lat straciliście kontakt. To Helena mnie odnalazła.Nie miała z tym kłopotów, bowiedziała, że prowadzę przedsiębiorstwo rodzinne.Po prostuzadzwoniła do mojego biura i zaprosiła mnie na kolację.Zgodziłem się, ponieważ Mary w tym czasie przeprowadziła sięjuż do Szkocji i czułem się osamotniony w naszym londyńskimmieszkaniu.Zresztą ciekaw byłem, czy bardzo się zmieniła po tylulatach rozłąki.Helena przyprowadziła ze sobą córkę jakoprzyzwoitkę, ale Belinda zaraz po kolacji się ulotniła podpretekstem randki ze swoim chłopakiem.Od razu zrozumiałem,że Helena daje mi zachęcające sygnały.Zadawała mipodchwytliwe pytania, prowokowała do picia.Pózniej sama sięprzyznała, że zamierzała sprawdzić, czy jeszcze ją interesuję,a jeśli tak, to chciała mnie uwieść.Czuła się wtedy równiesamotnie jak ja, a pięćdziesięcioletniej, świeżej rozwódce nieprzychodzi zbyt łatwo nawiązywanie stosunków z mężczyznami.Znałam doskonale takie typy i mogłam bezbłędnie prześledzićtok myślenia Heleny.Jeśli porzuciła męża, który wprawdzie jaranił, lecz zapewniał wygodne życie, musiała szybko złapaćnastępnego, z tej samej klasy społecznej, by nadal opływaćw luksusy, a przy tym czuć się atrakcyjna i pożądana.Do tej roliświetnie się nadawał dawny wielbiciel, z którym miałaby szansęna przeżycie drugiej młodości.Z punktu widzenia moralności jejmotywy nie były bardziej naganne niż moje, ale może mniełatwiej było z nimi żyć.Po prostu potrzebowałam chłopa, alepodejrzewałam, że Helena jeszcze bardziej. Czy nadal jest taka piękna, jak przedtem? spytałam. Owszem, jak na kobietę po pięćdziesiątce jest całkiematrakcyjna.Spróbowałam wyobrazić sobie osobę w tym wieku, którapozostawałaby wciąż atrakcyjna, ale nikt taki nie przychodził mina myśl.Przeciwnie, przypominałam sobie raczej zamożne,starsze damy o pomarszczonych szyjach i wyschniętych,opalonych na brąz ramionach, spędzające wakacje w luksusowychkurortach. No i co dalej? spytałam bezbarwnym głosem. Ano to, że przy pożegnaniu uszczypnąłem ją w tyłek, na coona zareagowała eksplozją namiętności.I tak się to zaczęło. W porządku, ale gdzie w tym wszystkim jest miejsce dlamnie? Dla ciebie? A co ty masz do tego?Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć na tak jaskrawąbezczelność.Mogłam najwyżej wybuchnąć, wolałam więczmilczeć.Robert ciągnął swój wywód. Myślisz, że to coś zmieni w naszych stosunkach? Dla mnieto jest nieistotne, ale widzę, że dla ciebie nie jest bez znaczenia. Owszem, nie jest odparłam chłodno. Czy Helena wieo moim istnieniu? Skąd, oczywiście, że nie wie. Niby dlaczego to ma być takie oczywiste? Zawsze tak sięszczyciłeś swoją uczciwością. Uczciwość nie polega na robieniu komuś krzywdy.Niechciałem mówić ci o tym, ale sama domagałaś się prawdy, zresztąuznałem, że na nią zasłużyłaś.W końcu jesteś ode mnie sporomłodsza, atrakcyjna, możesz więc mieć wzdychulców na pęczki.Pochlebia mi, że akurat mnie wybrałaś, ale nigdy nie zakładałem,że nasz związek może być czymś więcej niż zaspokojeniemwzajemnego pociągu.Helena jest dużo bardziej od ciebiewrażliwa i przeżyła ciężki szok, a gdyby jeszcze dowiedziała sięo tobie, nie chciałaby mnie więcej widzieć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]