[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Niezłe przedstawienie, ale to chyba wynik zbyt długiego przebywania na słońcu, WaszaWysokość zaprotestowała.Zafik odrzucił jej tunikę daleko i szybko pozbył się swojej, patrząc na nią z niebezpiecznymbłyskiem w oku. Dlaczego ze mną walczysz?Walcząc najsilniej z własnym podnieceniem, Bella rozejrzała się po namiocie, oceniając szanseucieczki. Raz, to był błąd.Dwa razy, to będzie porażka. Jeśli zamierzasz uciec, wiedz, że sprowadzę cię z powrotem.Bella spojrzała na niego i zobaczyła zniewalający uśmiech.Jej ciało ogarnęło pożądanie taksilne, że ledwie mogła oddychać. Nie jestem twoją niewolnicą. Nie stwierdził, wyjmując nóż. Jesteś irytującą i wyzywającą kobietą.I to jest bardzopociągające. W jego głosie usłyszała prymitywną dominację i Bella zrozumiała, że po raz pierwszyw życiu ma do czynienia z takim mężczyzną. Po co ci nóż? spytała podejrzliwie. Zamierzasz grozbami zmusić mnie do uległości? Nie martw się, kochanie.Za drugim razem nie będziesz ze mną walczyć tak jak poprzednio. Ten twój cały rytuał jaskiniowca nie robi na mnie wrażenia.Wolę mężczyzn, z którymi możnaprzynajmniej o czymś porozmawiać. A ja wolę kobiety, które wiedzą, kiedy lepiej się nie odzywać odparował, kładąc nóż naziemi. Obserwowałem cię, od kiedy tu jesteś, aż do momentu, kiedy znalazłaś się pod moim ciałem.I to ostatnie najbardziej przypadło mi do gustu.Bella zacisnęła zęby, przypominając sobie, jak łatwo mu uległa.Podniosła głowę i spojrzała naniego wyniośle. To było tylko takie przedstawienie, aby podbudować twoje ego. Spróbowała wstać, ale Zafikprzytrzymał ją mocno i z powrotem położył. Mówisz tak tylko dlatego, że jesteś zdenerwowana.Ale naprawdę nie masz się czego obawiać. Nie boję się.Ja& Ale przerwał jej, całując ją namiętnie i wprawiając jej serce w rozkosznedrżenie.Starała się jednak skoncentrować wszystkie swoje siły na tym, by mu nie pokazać, że robi to naniej jakiekolwiek wrażenie.Odsunęła się więc, starając się przybrać znudzony wyraz twarzy. Zaraz& miałam coś niby poczuć? Ale jej drżący głos zdradził ją i Zafik uśmiechnął sięz triumfem. Czy ty kiedykolwiek jesteś szczera, jeśli chodzi o uczucia? Choćby wobec siebie samej?Nie, pomyślała Bella, przypominając sobie, ile razy została zraniona.Nigdy. Ja nic nie czuję wyszeptała, a Zafik pocałował ją ponownie. Ostatnim razem wszystko wydarzyło się zbyt szybko.Tym razem będzie inaczej.Chciałbympowoli doprowadzić cię do szaleństwa.Wiele razy.Jego głos, jego spojrzenie, jego pocałunki na jej ustach, szyi i piersiach paliły ją i sprawiły, żejęknęła, poddając się pożądaniu. Nie patrz tak na mnie poprosiła, ale jej głos nie brzmiał przekonująco.Nie chciała, żeby przestał na nią patrzeć.Uwielbiała, kiedy właśnie tak na nią patrzył.Nie jak naBellę Balfour, zabawową panienkę z rozlicznych przyjęć i imprez, ale jak na niezwykle pociągającąi atrakcyjną kobietę. Jeśli nie chcesz, bym na ciebie patrzył, nie powinnaś mnie była zachęcać wyszeptał, a Bellamocno wciągnęła powietrze, zelektryzowana dotykiem jego dłoni. Nie możesz& Oczywiście, że mogę odpowiedział, pieszcząc ją w najbardziej intymnym miejscu. Powiedz nie i przestanę.Tego właśnie chcesz?Bella spojrzała na niego bezradnie. Jeśli zamierzasz mi przerwać, to lepiej się pospiesz, kochanie, bo mam na ciebie ogromnąochotę.Bella była zupełnie zahipnotyzowana jego spojrzeniem.Powinna powiedzieć nie.Naprawdępowinna to zrobić.Ale w tym właśnie momencie nie obchodziło jej już, co powinna, a czego nie.Niemiało znaczenia, że nie mieli ze sobą nic wspólnego.Pragnęła go tak mocno, że aż się tego obawiała.Widząc desperację w jej oczach, Zafik uśmiechnął się z zadowoleniem, a ostatnią myślą Bellibyło, że przynajmniej brytyjskie brukowce nigdy nie poznają szczegółów tej historii. Czy ktoś kiedykolwiek powiedział ci, że jesteś niewiarygodnie wspaniała? Nie wyszeptała Bella.Nikt nigdy tak o niej nie myślał. Powiesz mi, dlaczego trzymasz nóżprzy łóżku? Muszę mieć go blisko, habibiti.Jesteśmy na pustyni.Tutaj zawsze czyhają jakieśniebezpieczeństwa.On sam jest największym niebezpieczeństwem, pomyślała Bella, nie poznając samej siebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]