[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zdrajco! rzekÅ‚ przed sÄ…dem odpowiesz za swe uczynki!& %7Å‚m3o!& Mamjeszcze syna&Kobieta, Przemoc I masz córkÄ™ odpowieóiaÅ‚ Azja za którÄ…Å› mnie puhÄ… na Å›mierć kazaÅ‚ ćwiczyć,a tÄ™ córkÄ™ ja teraz ostatniemu ordyÅ„cowi darujÄ™, aby zaÅ› miaÅ‚ w niej sÅ‚ugÄ™ i rozkosz! Woóu! Daruj jÄ… mnie ozwaÅ‚ siÄ™ nagle Adurowicz. Azja! Azja! Jam ciebie zawsze& krzyknęła Ewka rzucajÄ…c siÄ™ do jego nóg.Lecz on jÄ… kopnÄ…Å‚ nogÄ…, a Adurowicz chwyciÅ‚ jÄ… za ramiona i poczÄ…Å‚ ciÄ…gnąć ku sobieKrew, Morderstwopo podÅ‚oóe.Pan Nowowiejski staÅ‚ siÄ™ z czerwonego siny.Ayka skrzypiaÅ‚y na jego rÄ™kach,tak je naprężaÅ‚, a z ust wydobywaÅ‚y siÄ™ niezrozumiaÅ‚e sÅ‚owa.Azja podniósÅ‚ siÄ™ ze skór i szedÅ‚ ku niemu, z poczÄ…tku wolno, potem coraz pręóej, jakóikie zwierzÄ™ pragnÄ…ce rzucić siÄ™ na zdobycz.Na koniec przyszedÅ‚szy blisko, schwytaÅ‚ gozakrzywionymi palcami swej chudej dÅ‚oni za wÄ…sy, drugÄ… zaÅ› poczÄ…Å‚ go bić bez miÅ‚osieróiapo twarzy i gÅ‚owie.Chrapliwy ryk wyrywaÅ‚ siÄ™ z jego garóieli, na koniec, gdy szlachcic padÅ‚ na ziemiÄ™,Tuhaj-bejowicz klÄ™knÄ…Å‚ mu na piersi i nagle jasny blask noża rozÅ›wieciÅ‚ mrok izby. MiÅ‚osieróia! Ratunku! wyÅ‚a Ewka.Lecz Adurowicz uderzyÅ‚ jÄ… w gÅ‚owÄ™, a potem swÄ… szerokÄ… dÅ‚oÅ„ poÅ‚ożyÅ‚ na jej usta;Azja tymczasem zarzynaÅ‚ pana Nowowiejskiego.Widok byÅ‚ tak straszny, że nawet óiesiÄ™tnikom lipkowskim uczyniÅ‚o siÄ™ zimno w pier-siach, Azja bowiem z wyrachowanym okrucieÅ„stwem z wolna woóiÅ‚ nożem po gardlenieszczÄ™snego szlachcica, a ów rzÄ™ziÅ‚ i chrapaÅ‚ okropnie.Z otwartych żyÅ‚ krew bluzgaÅ‚acoraz silniej na rÄ™ce rezunat x w i strumieniem ciekÅ‚a na podÅ‚ogÄ™.Wreszcie rzężenie i chra-panie cichÅ‚o stopniowo, tylko powietrze poczęło Å›wistać w przeciÄ™tej garóieli, a nogiumierajÄ…cego, drgajÄ…c konwulsyjnie, kopaÅ‚y ziemiÄ™.Azja wstaÅ‚.Oko jego padÅ‚o teraz na bladÄ… i sÅ‚odkÄ… twarzyczkÄ™ Zosi Boskiej, która zdawaÅ‚a siÄ™zmarÅ‚Ä…, bo zemdlona, zwieszaÅ‚a siÄ™ przez ramiÄ™ podtrzymujÄ…cego jÄ… Lipka i rzekÅ‚: TÄ™ óiewkÄ™ zachowujÄ™ sobie, póki jej nie darujÄ™ lub nie przedam.Po czym zwróciÅ‚ siÄ™ do Tatarów:t x w n (z ukr.) rzeznik, przen.morderca.Pan WoÅ‚odyjowski 182 A teraz, jeno poÅ›cig wróci, pójóiem na suÅ‚taÅ„skÄ… ziemiÄ™.PoÅ›cig wróciÅ‚ w dwa dni pózniej, ale z próżnymi rÄ™koma.WiÄ™c poszedÅ‚ Tuhaj-bejowicz na suÅ‚taÅ„skÄ… ziemiÄ™ z rozpaczÄ… i wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ… w sercu,zostawujÄ…c po sobie szarÄ… i niebieskawÄ… kupÄ™ popiołów.òiesięć do dwunastu mil ukraiÅ„skich odóielaÅ‚o owe miasta, przez które przejeżdżaÅ‚aBasia z Chreptiowa do Raszkowa, czyli caÅ‚a owa droga dniestrzaÅ„skim szlakiem wynosiÅ‚aokoÅ‚o trzyóiestu.Prawda, że z noclegów wyruszano jeszcze po ciemku i nie zatrzymywa-no siÄ™ aż póznÄ… nocÄ… jednakże caÅ‚y pochód wraz z popasami, mimo trudnych przeprawi przejazdów, odbyÅ‚ siÄ™ w trzy dni.ÓwczeÅ›ni luóie ówczesne wojska nie czyniÅ‚y zwyklepochodów tak i szybkich, ale kto chciaÅ‚ lub musiaÅ‚ mógÅ‚ je czynić.BiorÄ…c to na uwa-gÄ™ Basia wyrachowywaÅ‚a sobie, że odwrotna droga, droga do Chreptiowa, powinna jejzabrać jeszcze mniej czasu, zwÅ‚aszcza że odbywaÅ‚a jÄ… konno i że droga ta byÅ‚a ucieczkÄ…,w której ratunek od szybkoÅ›ci zależaÅ‚.Pierwszego jednak dnia pomiarkowaÅ‚a zaraz, że siÄ™ Å‚uói, bo nie mogÄ…c uciekać dnie-strzaÅ„skim szlakiem, jeno koÅ‚ujÄ…c stepami, musiaÅ‚a nadkÅ‚adać ogromnie drogi.W do-datku mogÅ‚a zbłąóić i byÅ‚o prawdopodobnym, że zbłąói; mogÅ‚a trafić na odtajaÅ‚e rzeki,na nieprzebyte gÄ…szcze leÅ›ne, na bÅ‚ota zimÄ… nawet niezamarzajÄ…ce, na przeszkody od luóilub zwierza, wiÄ™c chociaż i nocami zamierzyÅ‚a wciąż pęóić, mimo chÄ™ci utwieróaÅ‚a siÄ™w przekonaniu, że nawet gdyby jej szÅ‚o pomyÅ›lnie, Bóg wie kiedy stanie w Chreptiowie.UdaÅ‚o jej siÄ™ wyrwać z ramion Azji, lecz co dalej bęóie? NiewÄ…tpliwie wszystko byÅ‚olepsze od tych ohydnych ramion, jednakże na myÅ›l, co jÄ… czeka, krew Å›cinaÅ‚a jej siÄ™ lodemw żyÅ‚ach.Oto przyszÅ‚o jej zaraz do gÅ‚owy, że jeÅ›li bęóie szczęóić konie, może zostać doÅ›cigniÄ™-tÄ….Lipkowie znali te stepy na wylot, i skryć siÄ™ w nich przed ich okiem, przed pogoniÄ…,byÅ‚o prawie niepodobieÅ„stwem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]