[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli nie, to po prostu mi je oddasz - powiedział Pete.Samjednak ciągle się wahał.- Bierzesz czy nie? - Pete odwrócił się i zacząłrozpakowywać swój worek.Kiedy znów się odwrócił, Sam stał przy łóżku, a pieniądze zniknęły.Może mając trochę własnych pieniędzy poczuje się pewniej - pomyślał.- Umowa stoi - powiedział Sam, wyraznie skrępowany.- Wszyscy są naplaży.Naprawiamy sieci.Może też wpadniesz? Serena też tam jest.- Samprzyglądał mu się badawczo, czekając na jego reakcję.- Wiem, widziałem was, ale mam tu jeszcze parę spraw do załatwienia -Pete starał się zachować dyskrecję.Lepiej, żeby nie spotykał się z Serenąminutę po wylądowaniu.- Ciągle mówi do siebie.Nico mówi, że umiera z tęsknoty.A Serenamówi, że Nico prosi się o kłopoty.Pete próbował się nie uśmiechnąć.Z drugiej strony - pomyślał - może tu,na Sathi, dyskrecja polega właśnie na tym, żeby spotykać się w obecnościinnych.A poza tym, to przecież Sam go znalazł, czyli Nico, Chloe i Serenapewnie nie mają nic przeciwko temu, żeby do nich dołączył.Prawda?- Może jednak do was przyjdę - powiedział w końcu.A poza wszystkim, godzenie się z odmową nie leżało w jego naturze.Gdy Pete Bennett czegoś chciał, zwykle to dostawał.I to szybko.51SRSerena postanowiła, że jeśli Pete zdecyduje się przyjść do nich na plażę,przywita go chłodno i będzie opanowana.Miała na sobie tylko krótkie białeszorty, górę od bikini w kolorze limetki i stała po kolana w wodzie, więc chłódmiała zagwarantowany.Jeśli chodzi o opanowanie, to tu może być pewienproblem, ponieważ serce waliło jej jak oszalałe, a w myślach bez przerwyodgrywała się scena pocałunku ze Stąd do wieczności".A może wcale nie zostawał na wyspie? Może wysadził tylko pasażerów iruszył dalej?Nie, żeby ją to obchodziło.On był tylko rozrywką.A rozrywkę zawszemożna zastąpić inną rozrywką.Malowała napis, co kilka sekund zerkając w stronę wejścia na plażę.Właśnie skończyła brzuszek środkowej litery, gdy w oddali dostrzegłaPete'a i Sama idących od strony wioski.To, że poszli na około, miało pewniezwiązek z gazetą w ręce Pete'a i z torbą na zakupy z biało-niebieskiegomateriału, którą niósł w drugiej.A to, że właśnie zrobiła kleksa z farby, miałopewnie związek z tym, jak prezentowało się jego boskie ciało w białej koszulcei bojówkach uciętych na wysokości kolan.Pete się nie śpieszył.Przystanął, żeby zrzucić buty, gdy zaczął się piasek.Potem zatrzymał się, żeby porozmawiać przez chwilę z parą turystów.Gdy jeszcze raz stanął, żeby razem z Samem pogrzebać w stosiewodorostów wyrzuconych na brzeg i popatrzeć, jak malutki krab pustelnikchowa się w swojej piaszczystej norze, miała ochotę wyć.Robił to specjalnie, była tego pewna.Kazał jej czekać.I pragnąć.Ipragnąć jeszcze bardziej.Niech to, był naprawdę dobry w te klocki.- Serena - Pete skinął głową, gdy wreszcie do niej dotarł, przywitawszysię wcześniej z Chloe i Nico.Oparł się o łódz i posłał jej niezobowiązujący52SRuśmiech.Ale to za mało.Chciała więcej.To, o ile więcej, było aktualnieprzedmiotem gorącej debaty, jaką jej ciało toczyło z rozumem.- Czołem, panie pilocie - nadal starała się zachować spokój.To tylko przelotny romans.- Masz ochotę na ciasto z jabłkami i miodem? - zapytał, wyciągając w jejstronę torbę z zakupami.- Nie - burknęła.Po chwili jednak spojrzała jeszcze raz na torbę.- Albotak, dziękuję.- Bardzo proszę - przyglądał jej się w napięciu.- Coś się stało?- Nie, to tylko ta wyspa - mruknęła.- Musi się stąd wyrwać - powiedział Nico, również spoglądając na torbę.Marianne Papadopoulos mogła sobie być największą plotkarą na wyspie, alejej wypieki potrafiły rzucić na kolana nawet najtwardszych i najbardziejzaprawionych w boju greckich rybaków.W torbę taką jak ta Mariannepakowała tylko wyjątkowe przysmaki.- Co masz w tej torbie?- Ciasto z jabłkami i miodem - powiedziała Serena.- Dla mnie.- Kupiłem dla wszystkich - sprostował Pete.- Kupiłbym coś tylko dlaciebie, ale chciałem zachować dyskrecję.- Bardzo słusznie - powiedział Nico, sięgając do torby.- A dla kogo tenwielki kawałek?- Dla Sama.Na wyrazne życzenie pani Papadopoulos.- Lubi cię - powiedziała Chloe do Sama, gdy Nico wyjął ogromny kawałciasta.Sam spojrzał na ciasto, a potem na Chloe.53SR- Możesz go sobie wziąć, jeśli chcesz - powiedział zmieszany.- Niejestem aż taki głodny.Chloe patrzyła na niego zaskoczona, a Nico się uśmiechnął.Pete teżspojrzał w ich stronę.Serena dostrzegła cień w jego oczach.Nie wiedziała, cosię właśnie stało, ale czuła, że stało się coś ważnego.- Dziękuję, Sam, ale nie mogę tego przyjąć.Wypominano by mi to dokońca świata - powiedziała żartobliwie Chloe, chcąc pokazać, że ten nieoczeki-wany gest nie poruszył jej aż tak bardzo.Bezskutecznie.Głos za bardzo jej drżał.- Jeśli teraz nie masz ochoty, zostaw go sobie na potem.Okazało się, że dla Sama na potem" oznaczało jakieś dwie sekundy.Pochłonął ciasto i na powrót zajął się szukaniem dziur w sieciach.Nico i Petezjedli swoje porcje i też zaczęli przyglądać się sieciom.- Powinnam była wziąć od niego to ciasto, prawda? - Chloe zagadnęłaSerenę szeptem.Była wyraznie zdenerwowana.- Zaofiarował się, a ja to od-rzuciłam.yle zrobiłam.Serena położyła rękę na jej ramieniu.- Myślę, że zachowałaś się w porządku.To miłe, że Sam chciał ci oddaćswoją porcję, ale postąpiłaś słusznie, odmawiając - nagle pomyślała o Nico i otym, czy jako kochająca kuzynka może jakoś wspomóc jego starania.-Oczywiście, jeśli jednak chciałabyś jakoś wykorzystać to, że Sam wyszedł ztaką propozycją, mogłabyś zaproponować, że pomożesz mu przyrządzić rybę,którą dziś złowił i niby przypadkiem napomknąć, że Nico mógłby pomóc wamją zjeść.W ten sposób Sam będzie mógł podzielić się z wami swoją zdobyczą.Chloe spojrzała na nią ze zgrozą.- Przecież nie mogę tego zrobić! Postawiłabym Nico w okropnej sytuacji.To by było prawie, jakbym go zapraszała na randkę albo coś w tym stylu.54SR- A nawet jeśli, to co w tym złego? - Serena pokręciła głową.- Spróbujgo poznać.Może cię naprawdę zaskoczyć.- Ale ja nie chcę, żeby mnie zaskakiwał! On niedługo stąd wyjedzie.Wszyscy w końcu wyjeżdżają - wzruszyła ramionami i spojrzała w stronęwioski.- A ja.ja nie mogę stąd wyjechać, nawet gdybym chciała.Rodzice sąjuż starsi.Ktoś musi prowadzić hotel.Nie mogę tego zepsuć.Zwłaszcza teraz,gdy jest Sam.- Jeśli chcesz znać moje zdanie, to wcale nie jest takie pewne, że Nicostąd wyjedzie - powiedziała Serena po chwili.- Mógłby się tu zadomowić,gdyby miał odpowiedni powód
[ Pobierz całość w formacie PDF ]