[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na pierwszym rozłożył swe gałęzie symboliczne dąb Roverów, do którego się tuliła przestraszona kobieta, Italia, uciśniona przez Francuzów.Na drugim już piękna Italia była wyzwolona; ziemię włoską, jaśniejącą na malowniczej mapie, ocieniała palma.To były jakoby ogólne znaki panowania Juliusza; następne wozy charakteryzowały szczegóły jego rządów.Powszechną uwagę zwracał wóz przedstawiający miasto Bolonię ze złowrogim napisem na bramie: causa mali tanti, przyczyna tak wielkiego nieszczęścia.W Bolonii prześnił Juliusz II swe najpiękniejsze nadzieje, ale też z jej powodu doznał najstraszniejszych zawodów.Trzy następne wozy Juliuszowego tryumfu przedstawiały trzy dalsze miasta, które papież dla swego państwa odzyskał: Reggio, Pannę, i Piacenzę.Na wozie parmeńskim rozsiadła się piękna kobieta, aurea Parma, pisząc na tarczy wyrazy Julio secondo.Piacenzę przypominały znowu dwie kobiety, z których jedna, Rzym, siedząca na tronie, druga przed nią klęcząca - Piacenza, fida colonia del Popolo Romano.Nie brakło i Savony, rodzinnej ziemi Juliusza; wieńczyła ją Genua za to, że wydała taki ród, jak Roverowie.Następował jeszcze cały szereg symbolicznych wozów, ale największe znaczenie miały dwa przedstawiające koncylium lateraneńskie, które niedawno rozpoczęło swe obrady.Na jednym klęczał biblijny Aaron w otoczeniu kapłanów przed ołtarzem z kadzielnicą w ręku, na drugim zasiadł cały europejski areopag: papież, cesarz i król hiszpański na tronach, a obok nich zgromadzili się królowie angielski i węgierski tudzież najznakomitsi kardynałowie i książęta kościoła.Żywi aktorzy w przepysznych strojach przedstawiali owe duchowne i świeckie osobistości.E passň il bel Concilio LateranoSopra un carro, dove si vedevaIl Papa in sedia e lo Impero RomanoChe accanto a quello a seder si ponevaE quel rč detto Cattolico IspanoChe come gli altri ancora lui sedeva:L’Unghero, lo Inglese, e cardinaliEd altri Eccelesiastici principali.Naturalnie, że nie brakło i wozów przypominających starożytność; ale tym razem bogowie Olimpu nie mieli w Rzymie szczęścia, wóz bowiem przedstawiający świątynię Apollina przewrócił się na skręcie, przy moście św.Anioła, i na chwilę zatamował cały pochód.Szereg wozów zamykał znowu dąb Roverów, obejmujący swymi gałęziami portret papieża, a za nim szli przedstawiciele sztuk i rzemiosł.Młodzież zaś szlachecka i patrycjuszowską jechała w starożytnych strojach, na pysznych nie osiodłanych koniach, przykrytych kapami z aksamitu i brokatu, a nazwiska swe miała wypisane na hełmach albo na ramionach.Pomiędzy tymi improwizowanymi Rzymianami rzeczypospolitej znajdowali się Horacjusze, Kurcjusze i Scypiony, a wielu z nich trzymało dębową gałązkę w ręku na uczczenie papieża.Kto miał jaki kosztowny klejnot, przypiął go wtedy do swego stroju, tak że naszemu florentyńskiemu lekarzowi zdawało się, że wszystkie skarby egipskie zostały tego dnia zgromadzone.Credo che tutte le gioie del Nilo Si volson ritrovare a questo ludo - powiada Penni.Gdy ta grupa przejeżdżała, cały Rzym się radował, że ma taką młodzież, ojcowie i matki w oknach domów wydawali okrzyki radości.Senatorowie i konserwatorzy miasta wraz ze swą służbą zamykali pochód, a za nimi tłoczyła się nieprzejrzana liczba pieszej i konnej ludności.Papież już tych świetności nie widział.Pomimo choroby ciągle jeszcze przywoływał do siebie ambasadorów, rozprawiał o ważnych rzeczach, a czasami dobywał tak silnego głosu i spoglądał tak płomiennym wzrokiem, jak gdyby miał jeszcze żyć długie lata.Przywoływano do niego wielu lekarzy, ale ufał tylko rabbiemu, ponieważ się do niego przyzwyczaił.Madonna Felice chciała skorzystać z ostatnich chwil papieża, aby uprosić nominację swego przyrodniego brata, syna madonny Lukrecji i Bernardina da Montefalco, na kardynała.Miała w tym interes, gdyż Montefalco obiecał, że się zrzecze spuścizny po ojcu, wynoszącej 30 000 dukatów, na jej korzyść, jeżeli otrzyma purpurę.Papież jednak znał Montefalca jako człowieka niegodnego tak wysokiego stanowiska i nominacji stanowczo odmówił.Czternastego lutego trochę się Juliuszowi polepszyło, ale, niewstrzemięźliwy, kazał sobie podać osiem gatunków najmocniejszych win, aby się wzmocnić.Kordiały na nic się nie przydały, dwudziestego lutego czuł, że się zbliża kres jego życia.Kazał też przywołać do swego łoża kardynałów, a pobłogosławiwszy ich, żegnał się z wieloma ze łzami w oczach, po czym mu wszyscy rękę ucałowali.Umierał zupełnie przytomny, z wiarą w Boga i wielkością ducha.W ostatnich nawet chwilach dobrze widział, dobrze słyszał, rozumiał, co do niego mówiono, wydawał rozporządzenia i przewidywał wszystko, jak gdyby był w pełni swych sił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]