[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- W pierwszym gabinecie nowa pracownica robi właśnie woskowanie bikini i niechcę, by wyrwała zbyt dużo włosków z powodu szoku spowodowanego słuchaniem ciebie, Ruby.Nie jesteśmyubezpieczeni na wypadek pozwania do sądu za całkowite usunięcie owłosienia.Tym razem to Ruby chwyciła się pod boki ze śmiechu.- Jesteś gorsza ode mnie, Erin - zapiszczała, odrzucając do tyłu atramentowoczarne włosy - Jesteś złośliwa!Erin uśmiechnęła się szeroko.- Pójdę z tobą na kanapkę, Lizzie, o ile Ruby obieca, że podczas mojej nieobecności nie wypłoszy stądwszystkich opowieściami o swoim bujnym życiu seksualnym.- Nie powinno się odrzucać homoseksualizmu, dopóki się tego nie spróbuje.- Ruby była pełna optymizmu.- Iplusem jest to, że można sobie nawzajem pożyczać ciuchy.Erin i Lizzie nadal się uśmiechały, kiedy przeszły przez ulicę w stronę kafejki.A tam napotkały idącą w ichkierunku Abby, z telefonem przyklejonym do ucha i nieobecnym spojrzeniem.Nie była w salonie od czasu pogrzebu.Erin wiedziała o tym, gdyż uważnie sprawdzała zeszyt rezerwacji, by sięprzekonać, czy lista klientek nie zmalała.Jednak Abby nie wyglądała tak, jakby wydawała grube pieniądze w innym sa-lonie.Jej cera, przyzwyczajona do delikatnych, odżywczych zabiegów Sally, teraz wydawała się zmęczona.Z włosamizwiązanymi w niedbały kok i w czarnym dresie, przy którym jej twarz była pozbawiona koloru, w ogóle nie wyglądałajak olśniewająca kobieta z telewizji.Dostrzegła Lizzie i Erin przed kafejką, dokładnie w momencie, gdy miały nadzieję, że tak się stanie.- Och, cześć - rzekła, wyłączając telefon.- Witaj, Abby - odezwała się ciepło Lizzie.- Dawno się nie widziałyśmy Erin i ja wyskoczyłyśmy na szybkąkanapkę.Masz chęć dołączyć do nas?Erin spodziewała się, że Abby użyje jakiejś wymówki i odmówi, tak się jednak nie stało.Właściwie to wyglądałana wzruszoną i wdzięczną, że ją o to zapytano.- Z przyjemnością - odparła.- Biegam, załatwiając różne sprawy, i nigdy wtedy nie mam czasu, by coś zjeść.- Ja zawsze znajduję czas na lunch - rzekła z żalem Lizzie.- I pewnie dlatego ty jesteś szczupła, a ja nie.Abby rzeczywiście wyglądała niezwykle szczupło, zauważyła Erin, ale sądząc po jej twarzy, nie było to efektemrygorystycznego przestrzegania diety doktora Atkinsa.Z całą pewnością działo się coś niedobrego.Ona, podobnie jak większość mieszkańców Dunmore, nie miała pojęcia, że Tom się wyprowadził.Abby, bojącsię, że gdy dowie się o tym jedna osoba, wkrótce będzie wiedzieć całe miasto, robiła wszystko, byle tylko udało jej sięutrzymać ten fakt w tajemnicyRLT- Twoja córka niedługo wychodzi za mąż, prawda? - zapytała swobodnym tonem Abby, kiedy już siedziały z ka-napkami i piciem.- W następny weekend - odparła Lizzie.- Nie mogę uwierzyć, że ten dzień jest już tak blisko.Planujemy go od,jak by się mogło wydawać, stu lat.- To będzie coś dużego? - zapytała Erin.Lizzie kiwnęła głową.- Ogromnego.Włamywacze w Dunmore będą mieli tego dnia używanie, gdyż połowa miasteczka będzie wsobotę szaleć w hotelu.Po tych słowach poczuła zakłopotanie, ponieważ ani Erin, ani Abby nie znalazły się na liście gości.Prawda byłataka, że Debra i Barry nie dali jej szansy, by mogła zaprosić własnych przyjaciół.Gwen powiedziała jej, co myśli na ten temat.- Zapłaciłaś za to cholerne wesele - oświadczyła.- I powinnaś móc zaprosić tylu swoich znajomych, ilu tylkomasz ochotę.Widząc zakłopotanie Lizzie, Erin szybko powiedziała, że ona i Abby wcale nie oczekiwały, że otrzymajązaproszenie.- W co się ubierasz?- W cytrynową garsonkę.- Lizzie czuła niechęć do niej nawet wtedy, gdy wypowiadała te słowa.- Pewnie będęw niej wyglądać jak wielka cytryna.- Wcale nie.Powinnaś przyjść rano do Ruby, by cię umalowała - rzekła Erin.- Jest świetna, jeśli chodzi omakijaż na wyjątkowe okazje.- To dobry pomysł - odparła cicho Lizzie.Wcześniej planowała, że to Sally poprosi o zajęcie się jej twarzą.Sallypodziałałaby kojąco na jej przedślubne nerwy i sprawiłaby, że Lizzie dobrze by się czuła we własnej skórze.- Dziwnie sięczuję, mówiąc o ślubach i makijażu, kiedy nie ma już Sally - dodała.- Kiedy robię coś zwyczajnego, na przykład zakupy,i złoszczę się, bo nie mogę znalezć miejsca parkingowego albo coś w tym rodzaju, dociera do mnie, że nie powinnamnarzekać, bo przynajmniej nadal tutaj jestem.W przeciwieństwie do Sally.Erin i Abby zgodnie pokiwały głowami na te słowa.- Czuję to samo - przyznała Abby.- Jess i ja zajrzałyśmy w zeszły weekend do Steve'a i naprawdę aż żal na niegopatrzeć.Tak bardzo się stara dla Jacka i Daniela, ale wygląda, jakby umierał od wewnątrz.To sprawia, że wstyd mi za to,co mam, a czego nie doceniam.- Czy też co miałam, a nie doceniałam", dodała w myślach.Erin nie była już głodna.- Ja natomiast ciągle myślę o tym - mruknęła - jak można dalej żyć, kiedy straciło się najbliższą osobę.To było pytanie retoryczne i jej towarzyszki nie próbowały na nie odpowiedzieć.- Wiecie, co jest naprawdę straszne? - zapytała Lizzie.- To, że trzeba tragedii innej osoby, by docenić to, co sięsamemu ma.Patrzę na Debrę na przykład, i myślę, jaka ze mnie szczęściara, że mogę być obecna na jej ślubie.Albomyślę o Joem i o tym, że miał astmę, kiedy był młodszy, a teraz jest zdrowy.I że powinnam się cieszyć, że go mam. Lizzie jest tak bardzo oddana rodzinie", pomyślała Abby Ona nigdy by nie naraziła na szwank szczęścia swejcórki bądz męża poprzez wplątanie się w głupią przygodę.Odsunęła na wpół zjedzoną kanapkę z tuńczykiem.- Jeszcze kawy? - zapytała.Piła jej zbyt dużo, ale potrzebowała tego.Nic innego nie dawało jej już energii.Przez większość czasu czuła sięwykończona i pełna desperacji zaczęła pić tonik z żelazem, który z kolei zle działał na jej żołądek.Erin i Lizzie pokręciły głowami, więc Abby zamówiła tylko dla siebie.RLTLizzie chętnie powiedziałaby tak" jednemu z tłustych, kremowych ciastek, znajdujących się przy ladzie za szy-bą, ale powzięła postanowienie, że podczas ślubu będzie na tyle szczupła, na ile to możliwe.Zastanawiała się, czy powinna wspomnieć o pomyśle, który chodził jej po głowie, odkąd wróciła z Londynu.Miała wielką ochotę podzielić się nim z Erin i Abby, ale czy nie uznają jej wtedy za szaloną albo czy nie pomyślą, że maza dużo wolnego czasu? Abby miała swój program w telewizji i była bardzo zajęta, podobnie zresztą jak Erin, która takbardzo się starała, by w salonie Sally wszystko pozostało bez zmian, nie mówiąc już o tym, że była w ciąży Lizzie chętnieby się dowiedziała, czy Erin zrobiła coś w sprawie nawiązania kontaktu z rodziną, ale nie chciała wydać jej się wścibska.- Chciałabym, żebyśmy zrobiły coś, z czego Sally byłaby dumna, coś, co sama chętnie by zrobiła.- No proszę,powiedziała to.Lizzie popatrzyła na swoje towarzyszki, by zobaczyć ich reakcję.Abby mieszała właśnie drugą kawę, a Erin poprawiała się na krześle, próbując przyjąć wygodniejszą pozycję
[ Pobierz całość w formacie PDF ]