[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czerwień zmierzchu ustąpiła miejsca ciemnej purpurze.Zapaliły się lampy uliczne.Powietrze było nieruchome.Panowała cisza jak na wsi.Mieli szczęście, że sąsiedzi Zelinskych niczego nie usłyszeli i nie wywołali alarmu.Okna sąsiednich domów były w większości ciemne.Wiele rodzin spośród średniozamożnej warstwy zamieszkującej tę przyjemną dzielnicę mogło utrzymać swój standardżyciowy tylko wówczas, gdy oboje, mąż i żona, pracowali w pełnym wymiarze godzin.Cowięcej, w aktualnej niepewnej sytuacji ekonomicznej, wobec malejących wynagrodzeń zapracę chałupniczą, wiele rodzin ledwie wiązało koniec z końcem nawet przy dwojgupracujących.O tej porze, w szczycie ruchu drogowego, dwie trzecie domów po obu stronachulicy było ciemne; ich właściciele tłoczyli się na jezdniach, zabierając dzieci ze szkół i odopiekunów, na których z trudem mogli sobie pozwolić, próbując w miarę szybko dostać się dodomów i mieć parę godzin wytchnienia przed kieratem następnego dnia.Roya ogarniał czasem taki smutek z powodu ciężkiego życia przeciętnych ludzi, żechciało mu się płakać.Teraz jednak nie mógł sobie pozwolić na poddanie się nastrojowi współczucia, w którywpadał tak łatwo.Musiał odnalezć Spencera Granta.Zapalił silnik i przesuwając się na siedzenie obok kierowcy, włączył przenośnykomputer.Podłączył do niego telefon komórkowy.Wywołał Mamę i polecił jej szukać numeru telefonu Spencera Granta na obszarze LosAngeles z przyległościami.Miał nadzieję wyciągnąć adres Granta z rejestrów kompaniitelefonicznej, podobnie jak w przypadku Bettonfieldów.David Davis i Nella Shire z pewnością wyszli już z pracy, więc nie mógł im naurągać.Nie popełnili w niczym błędu, ale miał ochotę obciążyć winą Davisa - a szczególnie Wertza,którego pierwszym imieniem było z pewnością Igor.Po paru minutach Mama zameldowała, że Spencer Grant nie miał na całym obszarzeLos Angeles ani jawnego, ani zastrzeżonego telefonu.Roy nie uwierzył w to.Miał pełne zaufanie do Mamy.Była równie bezbłędna jak jegokochana, nieżyjąca już matka.To Grant był przebiegły.Cholernie przebiegły.Roy polecił Mamie przeszukać listę rachunków telefonicznych na to samo nazwisko.Grant mógł być zarejestrowany pod pseudonimem, ale przed założeniem mu telefonukompania telefoniczna z pewnością zażądała jego autentycznego podpisu, jako osoby mającejwiarygodne konto bankowe.Podczas gdy Mama pracowała, Roy przyglądał się jakiemuś samochodowi, który minąłgo i wjechał w alejkę dojazdową o parę domów dalej.Nad miastem zaległa noc.Na zachodnim horyzoncie nie było już ani śladupurpurowego światła zmierzchu.Na ekranie coś błysnęło i Roy spojrzał na komputer spoczywający na jego kolanach.Mama meldowała, że nazwiska Spencer Grant nie było również na liście rachunkówtelefonicznych.Najwidoczniej facet włamał się do komputera LAPD i w miejsce własnego adresuwpisał adres Zelinskych, wybrany losowo.Potem, mieszkając nadal w Los Angeles i zpewnością mając telefon, wymazał swoje nazwisko z listy abonentów Pacific Bell lub GTE -zależnie od tego, która z tych kompanii telefonicznych obsługiwała jego rejon.Wydawało się, że Grant chciał rozpłynąć się w powietrzu.- Kim, do diabła, on jest? - zastanawiał się głośno Roy.Był przekonany, że na podstawie materiałów odkrytych przez Nellę Shire wie o nimsporo.Teraz doszedł do wniosku, że nie wie o nim nic istotnego.Znał tylko ogólniki - atymczasem dziwaczność tego człowieka mogła tkwić w szczegółach.Czego Grant szukał w bungalowie w Santa Monica? Jaki był jego związek z tą kobietą?O czym wiedział?Znalezienie odpowiedzi na te pytania stawało się coraz pilniejsze.Dwa inne samochody wjechały do garaży przy tej samej ulicy.Roy czuł, że w miarę upływającego czasu maleje szansa znalezienia Granta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]