[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Facet przewraca się , pomagam mu zdjąć spodnie.Chcę zatamować krwotok.Wkoło jest bardzo wielekrwi , spodnie całe w skrzepach.W czasie tej szamotaniny , mężczyzna gwałtownie blednie i.Staje się cylindrycznym przedmiotem wielkości butelki.Wszystko czym był do tej pory , równieżrozlana krew znika.Jestem bezradny , jak mam go ratować !!!Nade mną stoją te dwie osoby, które biegły za nami ale mi nie pomagają.Obserwują co robię.Dotykam tego cylindrycznego przedmiotu i mówię do nich ; chyba nie żyje !Jeden z nich mówi ; sprawdz jeszcze raz !Dotykam go jeszcze raz i czuję jakby słaby puls.Ale jestem bezradny , nie wiem jak się reanimuje takiblado cielisty.organizm !!!Budzę się.Jestem w bardzo silnych emocjach.No ale MTJ-ot dałeś pary ! Uff !Jest dwadzieścia po czwartej , rano.Wstaję i wszystko zapisuję.Po raz pierwszy wstałem w nocyżeby zapisać wyjście ! To nie lada gratka.Tak się zaangażowałem, że odechciało mi się spać.Położyłem się znowu.Założyłem słuchawki i włączyłem coś relaksującego.Zasypiałem i budziłem siękilka razy.Przed moimi oczami przemykały jakieś drobne epizody o tym, że lepiej być młodym ,dobrym , bogatym i pięknym niż chorym , starym ,biednym i wrednym.Wyjście rewelacyjne !Pozwoliło mi ustalić kilka ważnych faktów :-Po pierwsze wiem już kto jest największym bandytą.Niestety nie zauważyłem szyldu wiszącego nadtym interesem ale nie zdziwił bym się gdyby pisało na nim :74SKLEP Z ARTYKUAAMI E.G.O.-Po drugie wcale ten obrót duszami nie odbywa się w miłej i przyjemnej atmosferze , przynajmniej niezawsze !-Po trzecie , wreszcie.Wygląda na to, że dusza ma rozmiar i kształt półlitrowej flaszki (skojarzeniadozwolone) jednak ku rozczarowaniu wielu , bez szyjki.Nie zdziwił bym się gdyby ważyła te obśmiane,przez naukowców , dwadzieścia jeden gramów !Pozwolę sobie zakończyć wierszem , snem.Wierszem którym debiutowałem w Kamenie w 1984 roku.* * *Stoję za siostrą miłosierdziaPokrytą ceglanym pyłemNiewidoczne czyneleOdmierzają czas wszechświataTrzecia ranoRozmawiam z handlarzem o wygniłym mózguLeży na barłogu kłębem szmatSłyszałem od kogoś%7łe sprzedawał opium nieśmiertelnościDojeżdżam do jakiegoś budynku przeznaczonego do powszechnego użytku.Za plecami ale po lewejstronie ktoś mi towarzyszy i doradza.Jadę na jakimś trudnym do określenia pojezdzie dojazdowym który nie jest przeznaczony do dalszychpodróży.Wiem ,że mam tu gdzieś zaparkować.Parking składa się z jednakowych , brudnychbetonowych boksów bez drzwi.Boksy są przykryte wspólnym dachem.Zcianki oddzielające , jednakdo samego dachu nie dochodzą.Mój przewodnik mówi :- Wybierz swoje miejsce.Zaglądam z zewnątrz do dwóch czy trzech stanowisk.Wszędzie bałagan , brud , ściany wymazanenieczystościami.Kolejny boks wydaje mi się trochę czyściejszy od innych.Kiedy jednak do niegowjeżdżam okazuje się niewiele mniej obrzydliwy , na dodatek czuję że coś mokrego , przyprawiającegomnie o dreszcz obrzydzenia zamknęło wyjazd za moimi plecami.Nie wiem co to jest , nie mogę sięodwrócić !Pytam nie odwracając głowy , opiekuna który cały czas jest za mną , jak mam się zabezpieczyć przedutratą tego podjezdka ?75Słyszę z za pleców :- Po prawej stronie, na murku jest kłódka.Sięgam we wskazane miejsce i wymacuję mokrą kłódkę.Próbuję przypiąć mój pojazd do łańcuchaprzytwierdzonego do ściany.Jest mi zimno w ręce !To bardziej przypominało dokowanie niż parkowanie.Nie jestem pewien ale drugą część łańcuchamiałem chyba ze sobą , przytwierdzoną do tego pojazdu którym przyjechałem.Czyli spiąłem obydwieczęści.PROSZ MTJ-TA o ukazanie wcielenia poprzedzającego to które się teraz realizuje w moim życiu.Opuszczam jakąś podgórską miejscowość.Wyjeżdżam pociągiem.Opuszczam te miejscowość bez żalua nawet z ulgą.Określę to jeszcze dokładniej ! Uciekam z niej !!!Linia kolejowa jest dwutorowa.Mój pociąg jedzie torem po lewej stronie.Właśnie lecę nad wagonamitego składu.Widzę jednocześnie jak mija nas po prawej stronie pociąg przyjeżdżajacy na stację.Zdążyłem !Zmiana dekoracji.Jestem na dworcu.Dworzec wygląda na dworzec podziemny.Nigdzie nie ma okien , jest ciemnawo.Właściwie mógłby to być nie dworzec a podziemny parking.Włóczę się po nim.Przełażę przez jakieś przeszkody.Jedna z nich po przewróceniu się, razem zemną, okazuje się być moją walizką.Gdzieś z głębi dochodzi do mnie odgłos chrapania.Zbliżam się dotego miejsca , na okrągłym niskim podeście śpią cztery osoby.Trzej mężczyżni i jedna kobieta.Chwytam kobietę za rękę i ciągnąc ją za sobą uciekam.Ona nie jest , zdaje się , w pełni świadoma tegoco się dzieje.Pozostali śpią dalej chrapiąc w niebogłosy.Po lewej stronie hali widzę światło dzienne.Wygląda jakby padało z bramy wyjazdowej podziemnego garażu.Jest oślepiające.kieruję się w jegostronę.Tutaj następują sceny ze szpitala związane z operacją mojej żony.Operacją udaną jak zapewniła mniepielęgniarka niosąca kroplówkę.Wyjście kończy głos wysłannika snu :- Każde twoje nowe pragnienie stanie się przeszkodą którą będziesz musiał kiedyś pokonać !Mój MTJ-ot jest litościwy i pełen miłosierdzia.Już drugi dzień proszę go żeby mi pokazał tamto życieod początku a nie od momentu ucieczki.Ale On uparcie milczy.Kiedy dzisiaj rano otworzyłem oczy wszystkie elementy mojego życia i snuułożyły się w jedną całość !76W tej miejscowości z której uciekałem doszło do zbrodni.Zbrodni w afekcie.MTJ-ot chciałoszczędzić mi traumy.Tym bardziej, że w tym życiu wszystko już się rozwiązało, bezkrwawo.MTJ-ot niczego nie pokazuje na wymyślonych przykładach które były by oderwane od naszego życia ! All it s my lifeNigdy nie mogłem zrozumieć dlaczego w mojej młodości nawiedzały mnie sny wypełnioneprzejmującym poczuciem winy z powodu zabójstwa jakiegoś mężczyzny.Ciągle bałem się w tychsnach, że wszystko wyjdzie na jaw i poniosę najsroższą z kar.Dopiero dziś dotarło do mojej świadomości, że to nie były sny , jak zapewne sugerowała bywspółczesna psychologia , wywołane kompleksem Edypa.Ja nie miałem takich problemów.To była prawdziwa zbrodnia z namiętności.Sen z poczekalni gdzie wywiązała się okrutna krwawabójka ty był astralny odblask tamtych wydarzeń.O zgrozo, w tym życiu powtórzyła się ta sama historia.Wszyscy wzięliśmy w niej udział po raz drugi !Jednak tym razem byliśmy mądrzejsi i nie pozabijaliśmy się !Co więcej istnieje pomiędzy mną i moim rywalem pewna zadziwiająca dla kogoś z zewnątrz nićsympatii.Powiedzmy ,wspólne poczucie dobrze wypełnionego zadania jakie Los postawił na naszejdrodze.Oczywiście poszło o kobietę która jest moją żoną.Przy tym rozdaniu kart to ja byłem gotów przyjąćrolę ofiary , on miał na tyle rozumu aby się nie zemścić !KARMICZNE DRAMATY S JAK GRECKIE TRAGEDIE , TOTALNE , PORUSZAJCE DO GABI !!!PROSZ MTJ-TA O POKAZANIE MI MOJEGO NASTPNEGOWCIELENIA.Najpierw słyszę głos !Głos śnienia:- Bardzo trudno przekształcić niepoznawalne na język terazniejszości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]