[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Molly przeciągnęła spódnicę przez głowę panny MacRae.- Czy byłabyś tak dobra i pożyczyła mi również czepek, żebymmogła ukryć mokre włosy? - poprosiła Barbara, gdy Molly pośpiesznie zasznurowała jej stanik i wygładziła spódnicę.Molly spełniła jej prośbę.Barbara nie wyglądała zachwycająco, ale przynajmniej mogłapokazać się ludziom na oczy.- Patrick będzie na mnie wściekły - zwierzyła się, gdy Mollyotworzyła drzwi.- Musiałaś to wiedzieć, zanim weszłaś do sypialni Kintaila.-Molly uśmiechnęła się do niej.- Ale pewnie nie zorientuje się,co się stało.- Patrick? Jeśli tak, pani, uważasz, to znaczy, że jeszcze gonie znasz.On przywiązuje do ubrania większą wagę niż ktokolwiekinny.Z pewnością większą niż Fin.Opowiadano mi, że w dniu,w którym tu przybyłaś, Fin wepchnął go do morza.Podobno mójbrat przejął się tylko tym, że miał na nogach nowe buty.Dał jeTamowi, bo uznał, że sam nie może już w nich chodzić.- Naprawdę? - zdziwiła się Molly.- Naprawdę.Fin może nie zwrócić uwagi na suknię kobiety,Patrick natomiast od razu zauważy, że jestem w cudzym stroju.Nie pomyliła się, ale nie było tak zle, jak się obawiała.Brattylko się roześmiał i podszedł do niej, żeby ją uścisnąć.- Bab, powinnaś zawiadomić mnie, że przypłynęłaś.- Przekrzywił głowę i obrzucił ją krytycznym spojrzeniem.- Niedobrzeci w tym stroju i stanowczo za długo kazałaś na siebie czekać,ale Fin wyjaśnił mi, co się stało.Molly i Barbara jak na komendę spojrzały na Kintaila, któryrozpierał się przy stole, jakby od jakiegoś czasu na nie czekał.137Miał tak drwiącą minę, że Molly zaczęła żałować, że nie ma podręką drugiego wiadra zimnej wody.- Och.- Uśmiechnął się szeroko do Barbary.- Powiedziałemteż, że okropnie nachlapałem, zanim weszłaś z wiadrem wody,i że pośliznęłaś się na mokrej posadzce; że mogłaś sobie rozbićgłowę, gdybym cię w porę nie złapał.Mimo to żałuję, dziewczyno,że wciągnąłem cię do wanny.Gdyby Molly nie znała opowieści Barbary, z łatwością byuwierzyła w jego wersję, tak gładko kłamał.Obserwowała go,zastanawiając się, czy zawsze tak przekonująco mija się z prawdą.Spojrzał na nią obojętnie i zachęcił wszystkich do jedzenia kolacji,bo pózniej służący mieli jeszcze wstawić dodatkowe ławy w związku z jutrzejszym posiedzeniem sądu.Gdy po kolacji Molly i Barbara wstały od stołu, Kintail podniósłsię również.- Pozwól, pani, na chwilę - zwrócił się do Molly.Barbara stanęła przy niej.Molly była jej za to wdzięczna, bospodziewała się od Kintaila reprymendy i nie chciała, by jąwygłosił.Ale on odprawił Barbarę gestem dłoni.- Bab, nie prowokuj mnie.Już musiałem z twojego powoduokłamać Patricka - zniecierpliwił się, widząc jej wahanie.- Musiałeś! - krzyknęła oburzona, ale spojrzała czujnie nabrata, który jeszcze siedział przy stole.- Jeśli nie chcesz, żebym mu powiedział prawdę, to zmykaj.Zamierzam porozmawiać z panną Gordon na osobności.Skrzywiła się wymownie i odeszła sztywnym krokiem.- Chyba nie zamierzasz, sir, wyznać jej bratu prawdy? - spytałaMolly, grając na zwłokę, bo bała się tego, co usłyszy.- Wydajemi się, że za zaistniałą w twojej sypialni sytuację ponosisznieporównanie większą odpowiedzialność niż ona.- To prawda, ale gdybyś nie zapukała do drzwi, szybko pozbyłbym się jej z pokoju.Przestraszyłaś nas oboje w chwili,w której ją złapałem.Wówczas pośliznęła się i niechcący wciąg-138nąłem ją do wanny.Gdyby za drzwiami stał Patrick, jak sądziłem, opowiedziałbym mu o wszystkim, a on z pewnością potraktowałby sytuację z humorem.Oczywiście mógłby ją zbesztać za to, że nieproszona weszła do mojej sypialni, ale na tymby się skończyło.Nie wiedziałem, jak on zareaguje, słyszącopowieść z drugiej ręki, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę twójudział w tym incydencie.Nie chciałem, żeby miał do niejpretensję.- Więc go okłamałeś - rzuciła zaczepnie Molly.- Tak.- Spojrzał ze smutkiem na sir Patricka.- I muszę muto wyznać, zanim wyjdziemy z westybulu.- Więc jednak powiesz mu, co naprawdę się wydarzyło? -Molly poczuła, że żal jej Barbary.- Tak, ale będę miał okazję wyjaśnić mu wszystko.Pani, czymuszę ci to tłumaczyć? Wiem przecież, jak było.- Nie musisz mi nic tłumaczyć.Barbara przedstawiła mi całąsytuację.Nie powinna jednak, podobnie jak ja, wchodzić dotwojej sypialni.- Przecież nie wiedziałaś, że to jest moja sypialnia.Jak tamtrafiłaś? Jeśli któryś z moich ludzi stroi sobie żarty.- Nie.Sądzę, że nie zrobił tego specjalnie.Może uważasz, żepowinnam wiedzieć, gdzie znajduje się twoja sypialnia, ale niewiedziałam.- Dlaczego mnie szukałaś?- Chciałam spytać, czy mogę obserwować jutrzejsze posiedzenie sądu.- W tym szczególnym dniu z pewnością będziesz miała wielezajęć domowych.- Mauri uważa, że bardziej będę jej przeszkadzać, niż pomagać - przyznała niechętnie.- Nie nauczono mnie ani gotować, anisprzątać, więc ona najpierw musi mnie nauczyć, zanim będziemieć ze mnie pożytek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]