[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedział tylko, że mówienie znudziło mu się dawno temu i wtedy po prostu przeszedłdo działania.Zrobił coś, co budziło w nim zadowolenie i wstyd zarazem, dlatego nie mógł nikomuspojrzeć prosto w oczy, a mimo to zawsze wiedział, że postąpił słusznie.Coś ukradł, tyle wiedział.Teraz jednak skończył z kradzieżami, tak przynajmniej sądził.Dlategozawsze starannie sprawdzał, co ludzie przynoszą do zamku.Potem wszystkie te rzeczy obserwował,zapamiętywał, do kogo należą, gdzie są przechowywane, komu zostają przekazane i dokąd zabiera jenowy właściciel, i tak dalej, w misternej sieci wzajemnej wymiany.Kiedy coś ginęło, zazwyczaj wiedział o tym przed właścicielem, bo nocą często sprawdzał, czywszystko jest na swoim miejscu, robiąc małe jednorazowe wrota, które pozwalały mu sięgać do kufrów,szuflad, szafek, skrzynek, misek, pod łóżka, za gobeliny i do wszystkich zakamarków.Potem, kiedy ktoś go pytał zwykle Hull czy wie, gdzie się zapodział taki czy inny przedmiot, miałgotową odpowiedz. Jest w kufrze z mapami Ruddera , powiedział kiedyś.Dwa dni pózniej człowiekniegdyś zwany Rudderem zadyndał na falochronie i jego funkcja i imię przeszły na jego następcę.Innym razem Klucha wiedział, że pewien poszukiwany przedmiot jest tam gdzie zawsze, że osobaoskarżająca zmyśla.Powiedział to Hull i pomoc kuchenna, która skłamała, dostała w skórę i zostałaodesłana w hańbie do swojego domu.Z czasem, zamiast podejrzewać Kluchę o kradzieże, większość ludzi przestała kraść i kłamać, bowiedzieli, że on wszystko wie.Niektórzy się go bali i co pewien czas usiłowali doprowadzićdo wyrzucenia go z zamku, ale kiedy ich prośby trafiały do króla, zawsze odpowiadał: Wtedymusiałbym znalezć nową piekarkę i nocną kucharkę na miejsce Hull, a tego nie zrobię.Poza tymzauważyłem, że skarżą się na Kluchę ci sami ludzie, których przyłapał na kradzieży albo oskarżaniuinnych o kradzież.Po czym patrzył z niewinnym rozbawieniem, jak wycofywali się zmieszani.Król Prayard miał jednak własne obawy w związku z Kluchą i pewnego dnia zaczął mówić na głosw prywatnej komnacie, w której czekał na Anonoei. Pozwalam ci tu mieszkać, mój chłopcze, bo twoja dyskrecja jest bez zarzutu.Nie rozgłaszasz, cowidzisz.Zważ też, że niczego od ciebie nie żądam, nie jesteś bowiem moim szpiegiem.Klucha nic nie powiedział, ale zadrżał lekko na belce, na której leżał. Jestem pewien, że wiele razy oglądałeś mnie z Anonoei.Stałeś się nieostrożny i znalazłemna podłodze kawałki słomy, a kiedy podniosłem głowę, zobaczyłem twoją stopę.Anonoei jest niewiastąbardzo skromną i gdyby cię zauważyła, byłaby zawstydzona i dotknięta.Proszę, staraj się byćostrożniejszy.Klucha nadal nic nie mówił.Zresztą jak mógł powiedzieć królowi, ileż to razy Anonoei, leżącana plecach pod robiącym swoje Prayardem, spoglądała mu prosto w oczy i mrugała do niego? Znalazłw komnacie inny punkt, z którego mógł obserwować króla z kochanką, gdy chciał poznać treść ichrozmów.Hull wciąż uważała się za opiekunkę Kluchy i w istocie nią była.Klucha jednak wiedział też, że jestpod ochroną króla, a przypomnienie Prayarda, że nigdy nie żądał, by został jego szpiegiem, byłow mniemaniu Kluchy wyrazną przestrogą, że pewnego dnia w ten sposób władca go wykorzysta.Tak naprawdę Prayard nie musiał tego żądać, bo wraz z inwentarzem przedmiotów Klucha miał żywow pamięci wszystkie zasłyszane rozmowy nieprzyjaciół i przyjaciół króla.Osłuchał się tyle obłudy, żemusiał nakreślić w myśli skomplikowany diagram pozwalający mu się połapać, kto jest kim w zamku.Byli przyjaciele króla, szczerze mu oddani, przyjaciele, którzy prowadzili własne gry, i przyjaciele,którzy potajemnie służyli królowej i jej sługom z Grayu.Byli przyjaciele królowej lojalni wobecstarszego brata Bexoi, jarla Grayu; jej przyjaciele szpiegujący ją na polecenie Prayarda; jej przyjaciele,którzy byli na usługach Prayarda, ale podawali mu fałszywe informacje; i przyjaciele królowej lojalniwobec jej bratanka Frostincha, jarlinga, czyli następcy jarla Grayu, który przybywał na zamek, kiedy musię podobało, i snuł własne plany i intrygi, często sprzeczne z zamiarami jego ojca.Królowa nie miała prawdziwych przyjaciół.Nie zwierzała się nikomu, mało mówiła, nigdy się nieskarżyła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]