[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ostatecznie dlaczego ja mam się tym tak bardzo przejmować? Nie jestem już Niemcem.Od przeszło dwudziestulat jestem obywatelem amerykańskim.Nie widziałem tego kraju, odkąd go opuściłem ponad dwadzieścia sześć lattemu.Ludzie mogli się bardzo zmienić od tamtego czasu. Racja zgodził się uprzejmie Johnny. Z pewnością się zmienili. Z pewnością powtórzył Piotr.Lecz on wiedział lepiej.Wciąż pamiętał pruskich oficerów butnie jeżdżącychulicami Monachium oraz ich duże kare konie.Pamiętał jak ludzie schylali przed nimi głowy i bali się ich.Wciążpamiętał karty powołania do wojska, które odebrały jego rodzinom krewniaków.Dlatego też ojciec wysłał go doAmeryki.Piotr był pewien, że Niemcy się nie zmienili. W porządku, Johnny zakończył dyskusję. Zrobimy ten film. Wraz z tym stwierdzeniem jego wątpliwościrozprószyły się i poczuł się lepiej. Powiedz Doris, żeby wieczorem zadzwoniła do domu. Powiem zgodził się Johnny. Zatem do jutra. Do jutra powiedział w roztargnieniu Johnny.Wciąż rozmyślał, jak Piotr musi się czuć w związku z tymfilmem.Nagle przypomniał sobie.George! On jeszcze dzisiaj musiał dostać odpowiedz. Piotrze! Tak? W sprawie tych kin George'a.On musi mieć odpowiedz dzisiaj.Ach, to. Piotr nie wydawał się zainteresowany, serceskoczyło Johnny'emu do gardła.Nie mógł kłócić się z Piotrem po tym, o czym dopiero co rozmawiali. Mówiłemo tym z Joem i Esterą i oni są tego samego zdania co ja, że to dobry pomysł.Powiedz mu, żeby przygotował umowę.Odłożywszy słuchawkę, Johnny wziął dane z biurka i podał je Jane. Włącz je do akt powiedział do niej i taknie będą mi potrzebne. Odchylił się w fotelu powoli kręcąc głową.Po prostu nie dało się rozgryzć tego faceta.Nigdy nie robił tego, czego się człowiek po nim spodziewał.3.Doris stała przed lustrem, odczuwając jakieś radosne podniecenie.Pokiwała głową zadowolona z tego, co zobaczyła.W tej sukience było jej dużo lepiej niż w tamtej drugiej, w którą się najpierw ubrała.Ta sprawiała, że wyglądała nawięcej lat, jakoś bardziej dojrzale.Cieszyła się, że przestało padać i mogła ją włożyć.We wszystkich innychwyglądała jak dziecko.Spojrzała na zegar na serwantce. Może tu być w każdej chwili" pomyślała, nakładając kapelusz.Doznałazawodu, kiedy nie zobaczyła go na stacji.Jane wyjaśniła jej, że był zajęty przy kronice filmowej z Wilsonem, izrozumiała to.Od dawna przywykła do ciągłych napięć i nieprzekraczalnych terminów, którymi żyli ludzie filmu.Poczuła się lepiej, kiedy dowiedziała się, że ją zabierze na lunch i przyjedzie po nią do hotelu.Rozległo się pukanie do drzwi. Już jest" pomyślała i pobiegła przez ogromny pokój do drzwi. Zachowujeszsię jak dziecko powiedziała do siebie z wyrzutem, gdy kładła dłoń na gałce i powoli ją przekręcała.Ale sercełomotało jej nadal.Wyglądało to prawie tak, jakby ktoś inny otwierał drzwi, nie ona.Potrafiła sobie wyobrazić jak on tam stoi i czeka.Widziała jego minę, uśmiech, kiedy ją ujrzał.Widziała również wyraz zaskoczenia na jego twarzy gdy na nią patrzył,a potem pojawiający się na nowo uśmiech.Ciepły i pełen podziwu.Trzymał bukiet kwiatów w ręce.Szykował się do spotkania z nią, tak jak ona szykowała się na spotkanie z nim;mówił sobie, że urosła, lecz w głębi serca w to nie wierzył.Był przygotowany, że wezmie ją na ręce i powie: Witajskarbie", tak jak to robił dawniej setki razy, ale teraz było to niemożliwe.Zobaczył ją jak stała w drzwiach, potemcofnęła się nieco, odrobinę zarumieniona, z ciepłymi i bystrymi oczami, w których odczytać można byłopodniecenie.Usta drżały jej nieznacznie.Wszedł do pokoju i wręczył jej kwiaty.Wzięła je od niego w milczeniu i przy tym spotkały się ich dłonie.Jakby prąd przeleciał między nimi, poczułmrowienie w palcach od doznanego wstrząsu.Podali sobie ręce i tak trwali z dłonią w dłoni. Witaj, skarbie powiedział.Głos miał spokojny, pełen zdziwienia, które odczuwał. Witaj, Johnny odpowiedziała.Wtedy to po raz pierwszy powiedziała do niego po imieniu nie dodając słowawujek.Speszona cofnęłą dłoń, jej policzki pokryły się rumieńcem. Chyba włożę je do wody odezwała sięcicho.Obserwował ją bacznie, gdy układała kwiaty w wazonie.Była odwrócona , do niego bokiem, tak że widział ją zprofilu.Jej lśniące czarne włosy z miedzianymi refleksami kontrastowały z jasną, lekko zarumienioną cerą, oczymiała niebieskie, głęboko osadzone ponad wystającymi kośćmi policzkowymi, usta wygięte, o delikatnych kącikach.Odwróciła się, zauważyła, że ją obserwuje.Ostatnim dotknięciem poprawiła kwiaty. Czy nie są piękne? zapytała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]