[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Rozumiem.A nie wiesz przypadkiem, czy w interesującymnas okresie pracowali razem?David uśmiechnął się.- Wiedziałem, że zadasz mi to pytanie.Posprawdzałem.Wokresie poprzedzającym otwarcie kliniki i przez pierwszymiesiąc jej działania byli po prostu nierozłączni.W dodatkużona Szafira, Edna, pracowała na oddziale zakaznym i tambezpośrednio opiekowała się Miriam.- No to nie pozostaje nic innego, jak porozmawiać z panemdoktorem.Może opowie, co zdarzyło się w nieoddanym jeszczedo użytku pawilonie na przełomie maja i czerwca?- Wątpię, czy zechce zaspokoić naszą ciekawość.Zasłoni siętajemnicą lekarską.- Davidzie, doskonale zdajesz sobie sprawę, że obaj znamymetody, które potrafią skłonić go do odstąpienia od swychniezłomnych zasad.1 listopada doktor Leo Szafir miał wykład na uniwersyteciew Hajfie.I jak zwykle zrobił spore wrażenie na zgromadzonychw auli studentach, a szczególnie na pewnej studentce,czarnobrewej piękności z gigantyczną grzywą lśniącychwłosów.W trakcie wykładu doktor zdążył nawiązać z nią wielceobiecujący kontakt wzrokowy, toteż prawie wybiegł z sali,domyślając się, gdzie zastanie dziewczynę; niestety, naprzeszkodzie jego planom stanęli dwaj faceci, którzy zagrodzilimu drogę na korytarzu.- Przepraszam, bardzo się śpieszę - rzucił, usiłując ichwyminąć.Nie udało się.Starszy machnął mu przed nosem jakąślegitymacją.- David Natanson, policja kryminalna.- Joseph Harding, Interpol - rzucił drugi o wyglądziekomandosa. Musimy porozmawiać.Spotkanie funkcjonariuszy zawsze wywołuje w ludziachnieprzyjemne emocje, jednak Szafir nie miał sobie nic dozarzucenia.- Nie teraz, panowie, jestem zajęty.Proszę zadzwonić domojej sekretarki.Znów usiłował ich wyminąć, ale dłoń wyższego zatrzasnęłasię na jego ramieniu na podobieństwo stalowych obcęgów.- Chcieliśmy uniknąć nieprzyjemnego rozgłosu, jakimbyłoby oficjalne wezwanie na posterunek syknął mu do ucha.- Nakaz aresztowania też nie będzie trudny do uzyskania -wsparł go niższy.Szafir zbladł.Kudłata piękność błyskawicznie wyparowałamu z głowy, a on gorączkowo zastanawiał się, czym mógłpodpaść.- To nie potrwa długo.Jeśli udzieli nam pan zadowalającychwyjaśnień, za godzinę powróci pan do swych zajęć.Sam nawet nie zauważył, jak znalazł się w aucie.- Naprawdę nie wiem, w czym mógłbym pomóc - wybełkotał,kiedy wóz ruszył z piskiem opon.- Miriam Levicky! - wycedził rzekomy Harding, który usiadłobok niego. Natanson zajął się prowadzeniem.- Levicky.Niech sobie przypomnę.Miriam? Tak,pamiętam.Przez pewien czas leżała na oddziale mojej żony.-Usiłował rozsiąść się wygodnie, jak ktoś z absolutnie czystymsumieniem.- Naturalnie słyszałem o tym nieszczęściu, ale niemam nic wspólnego z jej śmiercią.- A z ciążą? - rzucił prowadzący, odwracając głowę.Rozbiegane oczy dowodziły, że strzał był celny.Jednakdoktorekusiłował nie tracić rezonu.- Nie wiem, o czym panowie mówią - bełkotał.Funkcjonariusze pozostali nieubłagani.- O nielegalnym zapłodnieniu in vitro dokonanym, kiedypanna Levicky leżała nieprzytomna na skutek rzekomegozapalenia opon mózgowych, czym już zajęła się pańska żona.- Ale pan Levicky mówił.- W tym momencie Szafirwyglądał na człowieka, któremu grunt usuwa się spod nóg.- Wiemy, co mówił i jak dobrze za to zapłacił.Nas interesuje,jak to się odbyło.Zacisnął zęby.- Nie powiem niczego, dopóki nie skontaktuję się z moimadwokatem!- Synku, naoglądałeś się kiepskich filmów.- Siedzący obokniego komandos podsunął mu pod nos pokazną spluwę.-Naprawdę, nie zmuszaj mnie, abym musiał ścierać twój mózg ztapicerki.Poniewczasie zaczęło mu świtać, że niekoniecznie wiezionyjest na przesłuchanie.Co gorsza, zupełnie nie potrafiłzapanować nad swym pęcherzem.- Wy wcale nie jesteście policją! - jęknął, czując na nodzewąską strużkę moczu.- Zgadza się.Ale podobnie jak funkcjonariuszy prawainteresuje nas prawda i tylko prawda.- Kto was wynajął?.Ja mogę zapłacić lepiej.Puśćcie mnie.- Wystarczy, że będziesz mówić, a nic ci się nie stanie!- A nie zabijecie mnie? - W głosie medyka pobrzmiewałaautentyczna trwoga.- Po co? Nie zajmujemy się takimi gnojkami jak ty.Potrzebujemy konkretów.Wiemy, że jeszcze w willi do zabieguprzygotowywał Miriam sam Altenbach.- Tak, pod pozorem zwalczania nieżytu górnych drógoddechowych podawał jej hormony.Ja.ja nawet o tym niewiedziałem!- Uczestniczyłeś jednak w pobraniu jajeczek.Ilu?- Dwóch.- Wpatrując się w wylot lufy, nerwowo przełknąłślinę.- Musieliśmy! Altenbach był moim przełożonym.Zmusiłmnie i Ednę.Zwłaszcza mojej żonie bardzo zależało napracy.- Motywy waszego postępowania zupełnie nas nie interesują,tylko fakty - przerwał Harding.- Czyjej spermy użyto dozapłodnienia?- Nie wiem.Szczeknął bezpiecznik pistoletu, a lufa zbliżyła się do skronilekarza.- Wiesz!- Jej ojca - wyrzucił desperacko. Komandos zmarszczył brwi.Wyglądało na to, że nie takiejodpowiedzi oczekiwał.- Jesteś pewien?- Niczego bardziej nie jestem pewien.Uczestniczyłem wpobraniu nasienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]