[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W Siradzu przeorDominikanów mając z dawna znajomość z kontorem elbiągskim,e przyszedł do niego, auklęknąwszy prosił, aby mu klasztora nie ruchał.Kontor odpowiedział, iż nie rozumie popolsku.Także jako wilcy drapieżni naprzód się na klasztor rzucili, skarby kościelne ipospolitego ludu, które byli tam znieśli wybrawszy, klasztor zapalili.Obciążeni łupy do Prussię wracali, tam od Konina 3000 ich się w kozactwo oderwało, ale ci do jednego od Polakówzbici.Trzeci raz Krzyżacy zebrawszy wojsko więtsze do Polski wciągnęli.Władzisław król smęcienbył, że go te przygody w jego starości potykały, widząc od jałmużników swych ludponędzony, ziemię spustoszoną, a to za przywodem Wincentego.Zebrał jednak ile mógłnaprętce swego tylko ludu, ale z wielkością Krzyżaków potkać się nie ważył, utarczkami tylkoz kątów je trapił.Przemyślawając frasowity jakoby temu zabieżeć mógł, ta mu się droganalepsza zdała, aby Wincentego zaś ku sobie nakierował.Wyprawił przeto posły do wojskakrzyżackiego, które nauczył, aby się zbiegi od króla polskiego być mienili, a dlabezpieczeństwa lepszego do nich się udają, tymczasem, aby z Wincentym potajemnie mówili,żeby na swe gniazdo pamiętał, nad utrapioną ojczyzną się smiłował, obiecując mu tegowszystkiego przebaczyć.I niezle się ta rada królewi szańcowała, obaczył się bowiem Wincenty, a żałować za swójwystępek począł, uważając pilnie u siebie jako wieczną niesławę imieniu i familijej swojej napotomne czasy zostawi.Chcąc tedy tę niesławę zatłumić, a świeżą dzielnością pierwszekrzywdy nagrodzić, w nocy z obozu krzyżackiego jakoby na straż wyjechał i do królaprzyszedł, prosząc odpuszczenia za przewinienie, co i otrzymał.Króla też do stoczenia śmielebitwy wiódł, powiadając o wielkim ludu, ale nikczemnym, który obciążony łupem, więcejbędzie z nim chciał uciekać, niż się potykać.Sam też Wincenty obiecał, gdy się nań Krzyżacynic nie spodzieją, z tyłu na nie uderzyć.Tak z królem postanowiwszy, do obozu krzyżackiegosię wrócił, a onym serca dodał, powiadając być małą trochę Polaków, którzy bitwy zwieść niebędą śmieli.Król zaś lepszej już myśli będąc, wojska szykował, a gdy słońce wschodziło wdzień św.Stanisława pod krzyżackie się wojska przymknął we wsi Płowce albo Blewo bliskoRadziejowa, sam na czele stanąwszy, swym dobre serce czynił, a Krzyżakom znak do bitwydawał.Strwożyli z sobą nieco Krzyżacy, nie spodziewając się tego, jednakże kożdy jako naprędziejdo zbroje się miał.Stoczyli z sobą z obu stron ogromną bitwę, Władzisław król swe posila, agdzie potrzeba świeżego ludu dodaje, tak na obie stronie wątpliwe zwycięstwo było.Widzącjuż czas Wincenty z strasznym okrzykiem na niespodziałe Krzyżaki z tyłu z swoimi uderzył,oni strwożeni pytają co by się działo, ale gdy nie o wszytkim mogli tak prętko sprawę mieć,jęli się mieszać, a Polacy tym więcej nacierają, że Niemcy uciekać musieli, naszy goniącwięcej niż w bitwie ich pobili, tak że 40 000 Niemców na ten czas poległo (jako Długoszpisze), acz inszy dwadzieścia tysięcy tylko kładą.Zabici też są komendatorowie Herman zElbiąga, Olbrycht z Gdańska i innych wiele, krom poimanych.Naszych z łaski Bożej małoubyło (jako Kromer świadczy), pospolitego ludu tylko 30, a szlachciców przedniejszych 12.Inszy kładą pospólstwa pobitego polskiego liczbę 500, ale jakożkolwiek kożdy obaczyć może,że nierównym pocztem wielką moc Niemców Polacy zbili z małą szkodą swoich, azwycięstwo sławne odnieśli.Z obozu krzyżackiego Polacy na ten czas siła pobrali, roku 1331,27 dnia wrzesznia.Objeżdżając potem król po bojewisku ujzrzał Floryjana Szarego, szlachcica polskiego, którywe troje w tej bitwie oszczepy będąc przekłóty, leżąc tkał w się jelita, co mu z brzuchawyłaziły i stanąwszy nad nim z żałością rzekł: I ten wielką mękę cierpi! OdpowiedziałFloryjan: Jeszczeć to nic, miłościwy królu, ale kto ma złego sąsiada w jednej wsi jako jamam, to gorsza! A król do niego: Nie frasuj się (rzekł), będziesz wolen tego złego, jeśliżżyw zostaniesz.I kazawszy go podnieść, aby był opatrowan pilnie rozkazał.Wyzdrowiałe gopotem skupiwszy złego sąsiada, z królewskiej szczodrości wszystką wsią darował.Nadto, abyrycerskiej dzielności wieczne z potomkami swymi świadectwo miał, trzy oszczepy mu za herbdarował, a Jelitami mianował, bo pierwej Kozlerogi za herb nosił, które odrzucił.Tak dochodzili przodkowie naszy nieśmiertelnej sławy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]