[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie kupiłem i raz jeszcze, na szczęście znowu przyświadku, powiedziałem, o co mi chodzi.Dzień pózniej czekało na mnie auto w wymarzonej wersji.Diler podał cenę, którą miałem zapłacić.Przypomniałem mu, że miał być rabat. Jaki rabat?!?! wykrzyknął chłop, po czym ciężkowestchnął i& zaczęło się.Kazał mi na karteczce napisać, jaką cenę jestem gotów zapłacić, i złożyćkoło tego mój podpis.Z karteczką powędrował do swojego przełożonego.Po kilkunastu minutachwrócił z karteczką, na której szef napisał swoją propozycję, prawie tak wysoką jak cena fabryczna.Bieganie z karteluszkami trwało trzy godziny! Dilerzy biorą cię na przetrzymanie, chcą cię złamać,stosują każdą formę tortury psychicznej znanej ludzkości.Po trzech godzinach mój sprzedawcawykrzyknął, że jeśli nie sprzeda mi tego auta, straci premię, a ma niepracującą żonę i dzieci.Wzruszyłem się.Na szczęście przyjaciel, z którym byłem, szepnął mi na ucho: Nie daj mu się!.Walczyłem dalej.Doszliśmy do spornych dwustu dolarów.Sprzedawca sięgnął po ostatni trik i zemną wygrał.Wziął piłkę do koszykówki, pokazał mi kosz zawieszony w pomieszczeniu oboki powiedział, że daje mi trzy rzuty osobiste.Jeśli trafię choć raz, opuści mi o te dwieście dolarów.Poddałem się.Poziom absurdu całkowicie mnie przerósł.Mimo to byłem dumny, że cena, którą zapłaciłem, była o kilka tysięcy dolarów niższa od MSRP,dopiero wiele miesięcy pózniej dowiedziałem się, że mogłem zaoszczędzić znacznie więcej.Mójkolega, znakomity lekarz wyglądający jak mól książkowy, okazał się mistrzem dilerskich negocjacji.Dziś wiem, że kupno auta powinno trwać mniej więcej trzy dni, że kilka razy powinno się wstawać odstołu i grozić wyjściem z salonu samochodowego.Wreszcie, przynajmniej raz powinno się naprawdęwyjść.Nie wolno wtedy wrócić.Trzeba czekać na telefon od sprzedawcy, który ma zaproponowaćkorzystną dla nas ofertę.Trzy dni kupowania auta to zdecydowanie ponad moje siły, dlatego ostatnie motoryzacyjnemarzenie spełniłem dzięki koledze, który postanowił sprzedać swoje cacko.Na czterdzieste urodziny Ola podarowała mi stellę, śliczną replikę starej vespy z czterobiegowąmanualną skrzynią i dwusuwowym silnikiem o pojemności stu pięćdziesięciu centymetrówsześciennych.Skuter był wspaniały.Zrobiłem motocyklowe prawo jazdy i cieszyłem się nim przezponad dwa lata.Jednak z coraz większą zazdrością patrzyłem na współczesnych amerykańskichkowbojów na pięknych, wielkich motocyklach.Dość szybko przekonałem się, że nigdy nie będzie mnie stać na kupno harleya, nowa maszynapotrafi kosztować nawet trzydzieści osiem tysięcy dolarów! Takiego wypasa widziałem w saloniena przedmieściach Bostonu.Ja miałem cztery tysiące i ani centa więcej.Wtedy kolega, z którymniegdyś pracowałem w jednej firmie, oświadczył, że sprzedaje swoją yamahę V star custom, motor jakz bajki, z wielkim silnikiem o pojemności tysiąca stu centymetrów sześciennych.Bez kłótni, gierek i szaleństw przeprowadziliśmy transakcję.Na początku rozsądek podpowiadałOli, że powinna się trzymać jak najdalej od tego potwora, ale dość szybko wsiadła na maszynę razemze mną.Jezdzimy od czasu do czasu.To zupełnie inna przyjemność niż w Polsce.W Stanach nie matych bzykających na każdym kroku ścigaczy.Na motorze jedzie się spokojnie i dostojnie.Trwający od 2008 roku kryzys sprawia, że w Ameryce można trafić na świetną okazję tak jakw przypadku naszego motoru.Niestety, przez kryzys coraz gorzej sprzedają się wielkie auta.Od wielumiesięcy usiłujemy sprzedać czołg , bo jest dla nas za wielki, a ja wyleczyłem się z marzeńo największych amerykańskich furach.Mimo że mamy takie tanie paliwo , Amerykanie liczą i wyliczają, że trzeba się przesiadać na małeautka, z których do tej pory się wyśmiewali.Wielu ludzi nadal nie może się otrząsnąć z szoku, jakimjest widok Fiatów na amerykańskich ulicach.Tu naprawdę jazda autem, mimo że ceny paliwa są wciążniższe niż w Europie, staje się coraz droższym przedsięwzięciem.Z policją nie ma żartówNie chcę się chwalić, a może właśnie bardzo chcę?& W każdym razie jestem dumnymposiadaczem Srebrnego i Złotego Medalu za Zasługi dla Policji.Z polskimi policjantami spędziłemsetki godzin w radiowozach w czasach Radia Kraków i RMF, a pózniej w Faktach i przy PodNapięciem zrobiliśmy razem mnóstwo relacji i programów.Czasem miłych dla policji, a czasempowodujących, że przy zatrzymaniu na drodze dostawałem maksymalny mandat i maksymalną liczbępunktów karnych.Tak czy inaczej, zawsze dobrze się czułem w towarzystwie gliniarzy i dlatego zarazpo przyjezdzie do Stanów zacząłem obserwować sobie amerykańską policję.Różnice w podejściu Amerykanów do obywateli w mundurach najlepiej pokazuje zatrzymanieosobnika prowadzącego samochód.Pewnie trochę się to już zmieniło, ale w Polsce kierowcawydobywa się z samochodu, podchodzi do policjanta i słowem oraz gestem zaczyna tłumaczyć: Panie władzo, nic się nie stało, nie przekroczyłem prędkości, no co pan& A może się jakośdogadamy?.Stany Zjednoczone na wszystko mają procedury, swoją drogą, procedury kiedyś zjedzą ten kraj.Książkowe zatrzymanie wygląda tak w pewnej chwili w lusterku wstecznym widzisz kogutyradiowozu, przez głośniki pada hasło: Proszę zjechać na pobocze!.Zjeżdżasz, wyłączasz silnik,wyłączasz radio, dowód rejestracyjny i prawo jazdy kładziesz na desce nad kierownicą, otwieraszokno od strony kierowcy, ręce kładziesz na kierownicy i nieruchomo czekasz na oficera.To nieprzejęzyczenie, tutaj każdy policjant to oficer.Wieki temu znajoma była w Ameryce na wakacjach.Zatrzymuje ją radiowóz policyjny, a ona popolsku gramoli się z samochodu.Pada komenda: natychmiast wrócić do auta! , a ona swoje,podchodzi do policjanta i& kilka sekund pózniej leży na jezdni twarzą do ziemi zakuta w kajdanki.Policyjna brutalność? Można oczywiście tłumaczyć to również w ten sposób, ale ja się z tym niezgadzam.Tylko w 2011 roku w Stanach Zjednoczonych zostało zastrzelonych sześćdziesięciu siedmiupolicjantów.W wielu amerykańskich stanach każdy bez większego problemu może sobie legalniekupić broń.W naszej Wirginii wystarczy skończyć osiemnaście lat, żeby kupić karabin myśliwskialbo shotgun.Na prawo do kupna pistoletu albo rewolweru delikwent musi poczekać do skończeniadwudziestu jeden lat.Procedura zakupu broni jest komicznie prosta.Właściciel sklepu rusznikarskiego w interneciesprawdza niekaralność klienta, trwa to kilka minut i kosztuje dwa dolary.I tyle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]