[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie rób mi krzywdy, proszę! łkała.Chyba znajdował się w transie.Pochylił się nad nią.Musnął jej drobne piersi,dotknął czoła w rytualnym geście. Muszą być ofiary warknął.W jego ręku pojawiła się złocista bryłka.Dotknął nią jej czoła.Sharon przeszedłdreszcz. Proszę& Moi rodzice zapłacą&W ręce mę\czyzny pojawił się młot.Krzyknęła.Zrozumiała, co zamierza zrobić.Wziął zamach i z potworną siłą uderzył.Aezka przebiła kości czaszki, wchodzącgłęboko w mózg.Sharon nie miała pojęcia, co się stało.Nie wiedziała, \e umarła, bywkrótce narodzić się jako Papina, przera\ające monstrum ze Spanish Town, azarazem istota, która jako jedyna na Ziemi będzie znać przyszłość.12.Oczekiwane \ycie po \yciu mo\eokazać się nieoczekiwanie \yciem nagorąco.Amanda postawiła na swoim.Zamiast siedzieć jak mysz pod miotłą, ruszyłem naposzukiwania tajemniczego chłopca.Wbrew zdrowej logice, wbrew sobie.Ale jakiemiałem wyjście? Zrejterować raz jeszcze? Zresztą na razie zabawa nie wydawała sięgrozna.Po dramatycznym incydencie w sądzie informacje o procesie Zenona Pawlikaszybko zeszły z gazetowych nagłówków.Coraz trudniej, poza prasą prawniczą, byłonam je w ogóle wypatrzyć.Przewód sądowy, co rusz odraczany i wznawiany, wlókłsię, oskar\ony zaś, który odwołał poprzednie zeznania, poddawany był badaniompsychiatrycznym.Gdzieś po czterech miesiącach pojawiła się notatka: 17 marca br.w areszcie śledczym popełnił samobójstwo Zenon P.podejrzany o szeregprzestępstw& Nie było człowieka, nie było sprawy. Chyba to był zły trop mruknąłem do Amandy ślęczącej nad zeskanowanymizdjęciami wydobytymi z archiwum.Zenon Pawlik nie ma na nich urody amantafilmowego wysoki, chuderlawy, o małych, świdrujących oczkach gada i wełnistychwłosach mógłby z powodzeniem grać przestępcę w czarno białym filmie PRLowskim.Inne zdjęcie uchwyciło jego \onę, niską, czerniawą, o aparycji zabiedzonegokurczaka.Jest i syn, Maciek ciemnowłosy, drobny, niedo\ywiony, o wielkichciemnych oczach i wąskich zaciętych ustach& Nic nie wskazywało, \ebyśmy oglądaliportret kandydata na zbawcę ludzkości. Powinniśmy szukać gdzie indziej stwierdziłem. Zobacz, tu mamyciekawsze informacje: Piętnastoletni Maciej Pawlik, ur.w Grudziądzu, 11 sierpniazeszłego roku wyszedł z domu i dotychczas nie powrócił.Albo to, te\ z ubiegłegolata: UFO ląduje w gospodarstwie p.Pawlików pod Biłgorajem.Dziewczyna chyba nie słuchała, co do niej mówiłem. Zdobyłam adres naszych Pawlików rzuciła. Ulica Chełm\yńska, to gdzieśna Kawęczynie.Musimy tam zajrzeć.Nie miałem na to wielkiej ochoty, ale wiedziałem, \e Amanda i tak postawi naswoim.*Dzielnica nie nale\y do pięknych.A ju\ szczególnie w listopadzie.Z jednej stronysterczy przera\ający, nie tylko ekologów, komin elektrociepłowni Kawęczyn, dookołapłaszczy się chaotyczna bieda zabudowa, nie otynkowane domki, pseudowille,baraczki, gołębniki.Brak miłosiernej zieleni, która mogłaby zamaskować brzydotę,jeszcze bardziej obna\a paskudztwo osiedla wyrosłego na pobojowisku bitwy oOlszynkę Grochowską.Ale kto powiedział, \e z mogił bohaterów musi konieczniewyrastać piękno i dobro&Domek Pawlików niewiele ró\ni się od kurnika, do którego zresztą przylega.Przedwojną zapewne wzniesiony jako jednorodzinny, obecnie, niewątpliwie we władaniukwaterunku, jest zamieszkiwany przez wielu lokatorów.W podwórzu przyczaił sięjakiś warsztat, na drewnianym balkonie wietrzy się pościel, w przyciasnym kojcuujadają dwa chude psy.Jednooki dziad rąbie drewno koło szopy.Pytamy o Pawlików. Ju\ tu nie mieszkają burczy. A nie orientuje się pan, gdzie mogli się przenieść? Nie moja sprawa łypie przekrwionym okiem, wywijając nieprzyjemniesiekierą.Cofamy się za siatkę.Na szczęście napatacza się chuderlawa garbuska narowerze, z wyglądu strzyga, z zawodu listonoszka.Mamy szczęście.Kobiecina znaaktualny adres młodego Pawlika.Razem z matką i młodszą siostrą mieszkają wAninie.Amanda notuje nazwę ulicy i numer domu.Wsiadamy do samochodu,zauwa\ając, \e w ciągu tak krótkiego czasu jakieś bachory zdą\yły nam złamaćantenę i urwać wycieraczkę. Interesujący kraj komentuje Kanadyjka. U nas nawet Indianie niesprawiają tylu kłopotów.*Anin to zgoła inny świat.Tu nawet przybysz z Beverly Hills nie mógłby odczuwaćkompleksu wy\szości.Wille, pałacyki, baszty, bramy na fotokomórkę, arkady,pergole epatują nowobogactwem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]