[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikt przeciw niemu słowa nie powie, bo obowiązuje tu jeszcze odczasów nieszporów sycylijskich, a może nawet od niewoli saraceńskiej ludowe prawo co zwiesię omerta.Milczenie! Ujdziesz z Pontevaggio, pojmają cię w Palermo, Katanii czyAgrigento.A gdybyś jakim trafem przeskoczył Cieśninę Messyńską, nasz przyjaciel ma oczyi uszy także w królestwie Neapolu.Nie koniec na tym: zdołałem się zorientować, że jegopajęcza sieć obejmuje większość państw naszego kontynentu wszędy ma zastępy swoichksiążąt, kardynałów, ministrów& Czy to możliwe? Jeden człowiek?! Do niedawna też mniemałem, że taki spisek nie wchodzi w grę.Myliłem się.Zanimdon Camillo uderzył w nasz zakon, budował swe niewidzialne imperium dwadzieścia lat.Zrodków mu nie brakuje.Jako dziedziczny skarbnik aleksandrytów dysponuje pieniędzmiwiększymi, niż miał swego czasu zakon templariuszy. Ale co chce przez to osiągnąć? Zatrzymać postęp.Roześmiałem się. Niby jak?Ale il dottore zachował całkowitą powagę. Don Camillo gra na wielu instrumentach nóż i trucizna, które zastosował wobec braciw zakonie, stanowią jedynie małą cząstkę jego akcesoriów.Jeśli trzeba, rozpęta procesy oczary lub podburzy motłoch przeciw alchemikom.To on pociągał za sznurki w procesieGiordana Bruna, jego szpiedzy już przędą sieć wokół Galileusza, choć to człek młody ijeszcze wszystko przed nim.Mam też powody sądzić, że to don Camillo ukartowałpojedynek, w którem prześwietny Tycho de Brahe utracił kawałek nosa.Na liście osób,których nie zawaha się unicestwić, jest i Kepler, i Sędziwój, i Francis Bacon czy WilliamGilbert z Anglii& Widziałem ze dwa tuziny nazwisk, których pozbycie się wystarczy, bynasz świat długo nie wyszedł z wieku dziecięcego. Czyli nie ma żadnego ratunku?Il dottore uśmiechnął się. Ratunek jest zawsze.I między Innym dlatego ściągnąłem tu ciebie, bo sam niepodołam. Co zatem miałbym uczynić? Zabić go!Te słowa poraziły mnie, a Mistrz widząc, iż mienię się na twarzy tylko sięuśmiechnął. Nie mówię, że dziś czy jutro.Poczekajmy na sposobną chwilę.Przeczuwam, żeprzebywający na swobodzie Gog i Magog wnet pojawią się w pobliżu.Jeśli będziesz sięzachowywać z pokorą, czujność wobec twej osoby też z czasem osłabnie. A co potem? Jeśli nawet by mi się udało i wysłałbym don Camilla do piekła, jegoludzie rozerwą nas na strzępy lub nakarmią naszymi ciałami głodne mureny! Nie wiem, co się wtedy stanie odparł szczerze. Aliści historia uczy, iż konstrukcjetyrańskie wraz ze śmiercią tyrana rozsypują się niczym domek z kart.Il dottore miał jak zwykle rację, wszelako im dłużej myślałem nad jego słowami, tymbardziej dokonanie proponowanego czynu wydawało mi się niewykonalne.Gdybyż jeszczetowarzyszył mi tutaj Alonso, człek w bojach zaprawiony& Nadto, nawet gdybym znalazł wtobie dość odwagi, czymże miałbym zabić don Camilla? Pędzlem, szpachlą, którą się farbyrozrabia? Inne narzędzia trzymano z dala ode mnie.Nawet przy stole nie użyczano mi noża,mięso kroił dla mnie zawsze rękodajny.W dodatku pan Pontevaggio nigdy nie pozostawałsam, zawsze towarzyszył mu któryś z jego zbirów, a przeważnie dwóch.Okna jego sypialnibyły zakratowane, takoż cabinet.Jadł wyłącznie pokarmy i napoje uprzednio skosztowaneprzez sługi.Konia nie dosiadał, kąpieli nie zażywał, a dziewki? I owszem, chędożył młodewieśniaczki przed zamążpójściem, które, zgodnie z obowiązującym tu prawem pierwszejnocy , ofiarowały mu swój dziewiczy wianek tak chętnie, jakby był to bukiet dożynkowypodczas święta plonów, ale nawet wtedy nie opuszczał go capo, a także ochmistrzyni,wysoka jak dragon i żylasta niczym emerytowana bachantka.Do jej obowiązków należałodokładne sprawdzenie dziewki, nim wejdzie do pańskiej łożnicy.O dotarciu do zbrojowni również ani mogłem marzyć.Całą broń palną trzymano wścisłym zamknięciu.Don Camillo nie polował, bo, jak twierdził, zadawanie śmierciniewinnym zwierzętom urągałoby jego człowieczeństwu.Inna sprawa, że konsekwentny wtym nie był i dziczyznę jeść lubił bardzo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]