[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chciała słuchać niczyich rad, a w szczególnościsierżanta Janiaka, uważając, że policja niewiele zrobiła w sprawie porwania.Szef odradzał jejpodejmowanie jakichkolwiek samodzielnych działań, ale ekscentryczna Dunka machnęłatylko ręką na jego uwagi.Pod wieczór pożegnaliśmy ekipę płetwonurków, która poszła do hotelu, a myrozsiedliśmy się wygodnie na drewnianym molo dyskutując o zagrzebanej w mule łodzi.Zośka pierwsza dojrzała energicznie poruszającą się postać na nabrzeżu.- Patrzcie! Pan Marczak przyjechał!Nie myliła się.- No nareszcie, panie Tomaszu! - krzyknął na powitanie były zwierzchnik, kiedypodeszliśmy do niego.Jak zwykle był tam, gdzie działo się coś ważnego.Spojrzał na bandażopasujący moją głowę.- A pan co? - zdziwił się.- Próbował pan skakać do wody bez kasku?Wybuchnęliśmy śmiechem.Następnie Marczak cmoknął panią Petersen w dłoń i czarująco się do niej uśmiechnął.- Gratuluję odkrycia, droga pani.- Co tam podziękowania! Niech mi oddadzą syna.- No tak, to przykra sprawa.I nagle dostrzegł Luizę.W pierwszej chwili jej nie poznał, gdyż dziewczyna miałateraz jasne włosy i była ubrana na sportowo.- A co pani tutaj robi? - zapytał zaskoczony i spojrzał na nas pytającym wzrokiem.Opowiedzieliśmy mu pokrótce zawiłą historię aktorki pracującej dla naszegoprzeciwnika.Wyczuwałem jednak, że Marczak bardzo chciał z nami pogadać na osobności,tylko że w tej chwili nie było to możliwe.- A swoją drogą - wtrąciła pani Petersen - to w zasadzie pan Paweł wskazał nammiejsce, gdzie mamy zakotwiczyć Conquistadora.Ma w naszym odkryciu swój udział.- Właśnie! - krzyknął uradowany Norweg.- Wskazać właściwe miejsce to połowasukcesu, a nawet więcej niż połowa.Zanurkować każdy potrafi!- Proszę nie odbierać naszej Karen palmy pierwszeństwa - rzekł pan Tomasz gromiącwzrokiem Jorgensena.- Moim zdaniem powinniśmy pójść na kompromis - nie dawał za wygraną Jorgensen.Za wszelką cenę pragnął umniejszyć sukces Duńczyków, aby część zaszczytów spadła namnie, a więc w pewnym sensie na niego, bo przecież byłem członkiem jego ekipy.- Połowazaszczytów spadnie na Havamala , połowa na Conquistadora.Petersenowie, jeśliprzystaniecie na moje warunki, stawiam wam obiad!- Też coś - żachnęła się Karen Petersen.- To Petersenowie postawią obiad i nieprzystaną na żadne warunki! Conquistador jest jedynym zwycięzcą!- Ma to w nazwie! - zauważył błyskotliwie szef.- Conquistador to inaczejzdobywca, czyli zwycięzca! Kiedyś wikingowie pierwsi dotarli na półkulę zachodniąodkrywając na wiele wieków przed konwistadorami Amerykę.Tym razem duński konwistador okazał się lepszy od norweskiego wikinga na naszej słowiańskiej ziemi.Po godzinie zasiedliśmy w restauracji na rynku.- Co prawda operacja niewiele miała wspólnego z wikingami, ale i niewiele zeskarbami - zaczął Marczak.- Odkrycie dębowej łodzi stanowi jednak swoisty skarb kulturynarodowej.Dębowa łódz sprzed tysiąca lat jest świadectwem naszej kultury, która rozkwitałana ziemiach między Odrą i Wisłą.- Prace potrwają jeszcze trochę i wtedy będziemy wiedzieć coś więcej na temat łodzi -stwierdziła Anna.- Najpierw trzeba ją dobrze zakonserwować.Aódz przeleżała tyle wiekówpod wodą, na szczęście muł dobrze konserwuje drewno, inaczej teraz nie mielibyśmy czegokonserwować.- Ech, szkoda, że to już koniec przygody - westchnęła siedząca obok mnie Zośka.-Operacja Skarby wikingów dobiegła końca.- Wszystko ma swój koniec - stwierdziłem.Szef popatrzył na nas.- Tak sądzicie, moi drodzy? - zapytał zagadkowo.- A ja myślę, że przygoda dopierosię zaczęła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]