[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jednak skłamał. powiedział z satysfakcją Gresz. Czcigodny Raywen nigdy nie kłamie! oburzył się Egort,który omal nie spadł z konia.Wszystkim, nie wyłączając Raywena, którego honoru właśniebronił krasnolud, wyrwał się rozdzierający jęk.Ju\ ze trzydzieścirazy wsadzali Egorta na przysadzistego, niskiego konika, a bro-daty ciągle usiłował zsunąć się z siodła, przy czym zawsze nakogoś, co bardzo poprawiało humor otoczeniu.Tym razem jed-nak krasnolud zdołał utrzymać równowagę, co obudziło w towa-rzyszach nieśmiałą nadzieję, \e być mo\e w końcu sam zaczniewłazić na swoje bydlę. Nie bądz taki naiwny, Egorcie uśmiechnął się łagodnieRaywen. Nie jestem uosobieniem cnót.Potrafię skłamać.140 Ale\ Wła.czcigodny Raywenie! zawył krasnolud, pa-trząc na swojego bo\ka ze świętym przera\eniem. Jak tylko coś, od razu czcigodny Raywenie! prychnąłrozdra\niony młodzieniec. Nie jestem Jednoro\cem ani świę-tym i mam nadzieję, \e Stwórca uchroni mnie od zostania kolej-nym ideałem i tak mi w \yciu nielekko.*Antele, \ycie.Nigdy bym nie uwierzył, \e miasto mo\ezmienić się do tego stopnia.Dumna Antele nie pogodziła się ześmiercią i zapomnieniem, na które skazał ją mój naród, porzuca-jąc jej urokliwe ulice.Ech, nic nie zostało z tej niegdysiejszejdumnej piękności, którą zachwyciłyby się nawet elfy, gdyby jąkiedykolwiek widziały.Ludzie przerobili ruiny stosownie doswego niewybrednego gustu i wyszła im przeciętna twierdza, nawidok której mnie zemdliło delikatnie mówiąc! Jak Antele, wktórą wraz z innymi budowniczymi wło\yłem niegdyś część swejduszy, mogła pozwolić na takie traktowanie? Przecie\ była z niejbardzo powa\na dama, jeśli tylko coś było nie tak, od razu ścianyzaczynały się walić, sprawdziłem na sobie.A teraz zastygła,zawstydzona, nieszczęśliwa ale \ywa.Nie patrz na mnie z nadzieją, jesteś teraz ludzkim miastem,moja władza tu nie sięga.To nie Czertowi, gdzie bez mojej zgody141nie mo\e się pojawić nawet jedna rysa.Sama wybrałaś sobieludzi, ściągnęłaś ich tutaj, opowiedziałaś o swoim imieniu (a jakje okaleczyli, teraz jesteś rodzaju nijakiego!), wiec teraz radzsobie sama.Kot obserwował mnie uwa\nie, próbując znalezć odpowiedzina dręczące go pytania.O, niedoczekanie, teraz ju\ będę się bar-dzo pilnował! Jeśli ten mądrala domyśli się sam, kim jestem, tobędzie mi miło, \e na świecie są jeszcze inteligentne istoty, ale jamu w tym nie pomogę.Dla zasady! Przecie\ nie po to zadawałemzagadki, \eby teraz je metodycznie rozwiązywać! I nie pozwolętemu kocisku przywiązywać się do mnie.Wystarczy, to ju\ prze-rabialiśmy.Moje chłopaki i krasnoludy mają obowiązek mnieczcić i szanować, i niech to robią, a cała reszta wcale nie musi! Ija będę spokojniejszy, i tym obwiesiom wyjdzie to na zdrowie.Swoją drogą, dlaczego w ludzkich miastach są takie wysokiemury i cię\kie bramy? Leśne demony nieustannie walczą, a nigdynie budowały twierdz i nadal nie mają zamiaru.Bardzo słusznie,bo po co im to? Spróbuj uganiać się po lesie za tymi partyzanta-mi! Najlepiej w ogóle z nimi nie zaczynać: sensu za grosz, za tokłopotów po uszy.A ludzie budują ogromne umocnienia, któretak przyjemnie zdobywać, gdy się wie, \e wszystkie problemyobrońców kryją się w środku wystarczy, \e wedrzesz się domiasta i mo\esz uwa\ać się za zwycięzcę.Stra\nicy przy bramach zerkali na nas bez cienia sympatii, alenie odwa\yli się zedrzeć nic więcej ponad zwykłą opłatę.Khi-layia zastygła w siodle niczym kamienny posąg, a Ert demon-strował rycerski łańcuch.141Sprawiali wra\enie osób, z którymi lepiej nie zadzierać.śy-cząc panom, to znaczy nam, wszelkiej pomyślności, stró\e po-rządku wpuścili nas do Antele, klnąc w duchu demonessę i po-gromcę smoków, przez których nie udało im się złupić skóry zpozostałych.Za murami zobaczyłem tak jak się spodziewałem zwy-kłe ludzkie miasto.A\ mnie skręciło.Ulice średnio brudne, lu-dzie dość sympatyczni a mnie a\ się chciało wyć!*Górskiemu demonowi Antele przypadło do gustu.Gwarne,wesołe miasto.Gdyby nie był tak zakochany we własnych gó-rach, być mo\e osiedliłby się w tym miejscu, które tak go ocza-rowało tętniącym \yciem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]