[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opowiadały, \e potrafią robić na drutach, wyszywać pięknestroje i \e obie grają na organkach, skrzypcach i mandolinie.Na koniec, zwracając się do Miti, opowiedziały mu, \e znowu się kręcił wokół domu tenobrzydliwy, wstrętny syn sołtysa, Wiktor Struś, który nie daje spokoju Stefce.Upatrzył jąsobie na \onę i prześladuje przy ka\dej okazji.Podgląda, gania za nią, a gdy ją spotka, niepozwala spokojnie przejść.A Stefka nie czuje do niego mięty, rzekła Katia.I jest jej wstrętny,nachalny i ma go dość.No i śmierdzi mu z gęby.Na dodatek jest sprośny i podły,powiedziały obie.Bo gdy Stefka go unika, on rozpowiada o niej złośliwe plotki i poni\a woczach wsi.I opisały go, jako parszywego zgnilca.Powiedziały, \e ma świńskie, chytreoczka, krótki nos, du\ą, ry\ą głowę i gruby kark.Opisywały tak zabawnie, \e Kasia pękała ześmiechu.- A czy wiesz, \e on nocami koczuje pod naszym domem -rzuciła Katia.- I śpi w trawach.- Skunks! Obiję mu mordę! - warknął Mitia i na tym się skończyła opowieść o synu sołtysaStrusia.261WSPOMNIENIAMinął wieczór i Mitia zabrał Kasię do swojego pokoju.Tej nocy nie spali.Wielokrotnie siękochali, szarpali pazurami swoje ciała, wcią\ byli nienasyceni, Kasia popiskiwała z rozkoszy inie mogli się wyzwolić od po\ądania.Dopiero nad ranem się uspokoili i le\eli obok siebie wciszy i zasłuchaniu.Potem Mitia jej opowiadał od jak dawna się znają i jakie tajemne znaki ich połączyły, a onaszeroko otwierała oczy.- Czy pamiętasz ten czas - pytał - kiedy byłaś małą dziewczynką, z czerwoną kokardką wewłosach, a nad rzekę ściągały cygańskie tabory?Kasia usiłowała sobie przypomnieć, gwałtownie wykrzykiwała, \e tak, oczywiście, pamięta.A czy pamięta chłopca, który biegł na bosaka za wozem i gdy ją zobaczył, zatrzymał się ioboje wpatrywali się w siebie, a on zaśmiał się i krzyknął:- Budesz moja!- To ty byłeś? - zdumiała się Kasia.Pamiętała.Gdy przerzucała swój dziennik, ciągle natykałasię na tamtą scenę.- Tak, to ja byłem.I powiedziałem ci, \e będziesz moja.- Wstrętny, zuchwały typ! Naprawdę ty?Wtedy zaczął jej opowiadać, jak dzień wcześniej Cyganka mu wywró\yła, \e poznaczarnowłosą, piękną Polkę, która strasznie skomplikuje mu \ycie, ale w końcu zostanie jego\oną.- Co ty pleciesz? To ty mi poplątałeś \ycie.- Nie, Kasiu, ty mi poplątałaś.Nie wiesz, \e o mało co, a doprowadziłabyś mnie do obłędu?- Nie, to ty - przerwała mu i zaczęli się spierać, kto komu poplątał \ycie.A potem znowu słuchała jak mówi.262Skradał się za nią, podpatrywał ją, chował się w zbo\u, gdy szła z rodzicami na pole, le\ał wtrawie i widział, jak pracuje.A potem pędził do domu, by w łó\ku warczeć z gniewu, \e nienale\y do niego, a przeznaczona jest dla innego.Wszystko wiedział.Nie mógł ju\ bez niej\yć.Postanowił umrzeć.Poszedł do rzeki, aby się utopić, jednak wyłowili go.Powiesił się wlesie, ale odcięli sznur.Przeciął \yły, ale siostry go odratowały.Zawiesił głos i spojrzał na nią ukradkiem, z boku.- Ukrywasz coś? - spytała.- A nie zabijesz mnie? - pokazał w uśmiechu białe zęby.- Nie - cicho odparła, czując jakieś nowe szaleństwo.- Nie! Nie zabiję cię, wariacie.- To posłuchaj - uniósł do góry palec, nakazując milczenie.Zastygła z wargami na jego szyi.- To ja wybiłem szybę na twoim weselu.- Ty padalcu!- Ale to nie koniec - mruknął.Spowa\niał i burknął:- Dostałem obłędu, Kasiu.Myślałem, \e za chwilę wpadnę do tej waszej weselnej sali iwyr\nę wszystkich w pień.Nic mnie nie powstrzymywało.Byłem gotów na wszystko.Wyławe mnie krew i jęczała dusza.Miałem nó\, wielki, ostry nó\ i byłem gotów jemu i tobiepoder\nąć gardła.Zaciskałem zęby i w duchu wyłem z gniewu.Mściwość mi oczyprzesłaniała.Niech się wreszcie skończy to piekło, warczałem.Niech się przeleje krew.Wyr\nę wszystkich, co do nogi.Ale jakaś wy\sza siła mnie powstrzymała.Gdy ju\ szedłem zno\em w ręku, by ugodzić cię w serce, bo wolałem, byś była martwa ni\ \ywa w jegoramionach i gdy ju\ naciskałem klamkę, ostrzegawczy głos syknął:- Nie rób tego!Stałem pod drzwiami, słyszałem muzykę, śpiewy, tańce, a we mnie zamierał świat.Zacisnąłem palce na no\u i powoli odwróciłem się.Kasia poczuła jak dygocze.- Mitia - jęknęła.- Mitia?! Najdro\szy! I to wszystko przeze mnie?- Tak, przez ciebie.Wszystko przez ciebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]