[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Bardzo wnikliwe śledztwo, jeśli chodzi o ścisłość.I mogę panu przedstawić pełną dokumentację.-Na pewno się przyda.-Naturalnie postawa doktora Napiera również zostałaobjęta drobiazgowym dochodzeniem.Był najstarszym ran-gą członkiem personelu, a Juliette była jego pacjentką.Po-szukiwano śladów jakichkolwiek zaniedbań z jego strony,ale w końcu został uznany za absolutnie niewinnego.Złożyłbardzo szczegółowy raport z wydarzeń poprzedzającychwypadek.Jedna z jego pacjentek.Helen Weatherington,o ile pamiętam, zle się poczuła.Dwoje pielęgniarzy byłoza-jętych innymi uczestniczkami wycieczki, więc Napier samzaprowadził ją do łazienki.W tym czasie Nick Comptonpilnował Juliette, która powiedziała mu, że chce pospacero-wać wzdłuż przystani jachtowej.Było dość pózno i zaczęłopadać.Nick chciał ją odwieść od tego zamiaru, ale w tymmomencie zapanował chaos.Nick był niedoświadczonyi łatwo dał się przekonać.Juliette była dziewczyną o silnejwoli i nieprzeciętnej inteligencji.-Przeskoczyła przez barierkę?-Tak.Wezwano policję.Nick wskoczył do wody, żebyspróbować ją odnalezć, i sam omal nie utonął.A ona prze-padła na dobre.233-Jednak pózniej odnaleziono ciało? - skomentowałTurner.-Tak.- Profesor Martins wyraznie pobladł.- W staniedaleko posuniętego rozkładu.Wszyscy trzej spojrzeli na drzwi, od strony których do-biegło ciche pukanie.Selina weszła do gabinetu i złożyłana biurku plik papierów.-Dzięki.Martins nawet na nią nie spojrzał.Podał Pendragono-wi tuzin zadrukowanych kartek.Było wśród nich zdjęcieJuliette Kinnear, zrobione może rok przed jej śmiercią.Wy-glądała szczuplej niż na fotografii znalezionej przez Turne-ra.Inspektor przez moment przeglądał wydruki, a Turnerzerkał na nie ponad jego ramieniem.-Juliette była dość wyjątkową dziewczyną - rzekł pochwili profesor.- Nie tylko obiecującą malarką.Próbowa-ła swoich sił także w pisarstwie i muzyce.Wszechstronnytalent.-Orientuje się pan, jakie wydarzenie wywołało u niejzałamanie psychiczne? A może był to długotrwały, stop-niowy proces?-Cóż, inspektorze, to dość złożona kwestia.W przypad-ku Juliette doszliśmy do wniosku, że przyczyny załamanianarastały przez dłuższy czas niezauważone.Aż w końcu,że się tak wyrażę, pękła tama.To raczej typowy scenariusz.-Mógłby pan to wyjaśnić?-Juliette była utalentowaną malarką, co do tego niema wątpliwości, ale chyba nie aż tak dobrą, jak jej się wy-dawało.W konsekwencji nie spotykała się z uznaniem, naktóre w swoim mniemaniu zasługiwała.Eksperymento-wała z narkotykami; podczas terapii grupowej udało namsię wydobyć od niej trochę szczegółów.Wierzyła, że możerozwijać swoje zdolności artystyczne i że osiągnie sukces,234przyjmując odpowiedni koktajl środków stymulujących.Gdy te próby spełzły na niczym, zaczęła tracić równowagępsychiczną, a proces ten postępował tym szybciej, że nieodstawiła narkotyków.Mieszkała z ojcem, Johnem Kin-nearem, w Ashcombe Manor opodal Braintree, mniej wię-cej szesnaście kilometrów stąd.Ojciec już nie żyje, a mat-ka zmarła jeszcze wcześniej, gdy Juliette miała czternaścieczy piętnaście lat.John nie ożenił się ponownie.- Martinsumilkł na chwilę, a potem dodał: - To rodzina producen-tów herbatników.-Tak, wiem - odpowiedział Pendragon.-Gdy rozmawiałem z panem Kinnearem w sprawieprzyjęcia Juliette do szpitala, przypomniał sobie, że jegocórka niekiedy zamykała się na kilka dni.Nic wtedy niejadła, z nikim nie rozmawiała, tylko malowała i malowa-ła, a potem niszczyła płótna w napadzie szału.Wywołałanawet mały pożar w domu, gdy usiłowała spalić w swojejsypialni jedną z serii obrazów.-I nikt nie uznał tego za osobliwe? - spytał Turner.-I owszem.Tyle że John Kinnear obawiał się skanda-lu, który wybuchłby niechybnie, gdyby ujawniono przedświatem stan psychiczny Juliette.Martwił się o kondycjęswojej firmy.Inspektor uniósł brwi.-Naturalnie - powiedział z cichym westchnieniem.-Punktem przełomowym był jej atak na ogrodnika.Pendragon właśnie skończył czytać fragment raportupoświęcony temu zdarzeniu, toteż nie był szczególnie za-skoczony.Uniósł jednak głowę i spojrzał w oczy profesora
[ Pobierz całość w formacie PDF ]