[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Posłuchały.Jak tylko uwolniono mi ręce, jęknęłam tak boleśnie i przejmująco, że prałat zbladł, a ota-czające mnie obłudne mniszki odskoczyły, niby to przerażone.Archidiakon opanował się,siostry powróciły udając przestrach; ja trwałam nieruchoma; zapytał mnie: Co ci jest?. Za całą odpowiedz pokazałam mu swoje ramiona; sznur, którym je skrę-powano, wżarł się w ciało; było fioletowe od krwi już nie krążącej w ściśniętych naczyniach.Ksiądz zrozumiał, że mój jęk został wywołany nagłym bólem, gdy krew wznawiała swójobieg.Powiedział: Zdjąć jej welon!.Zeszyto go przedtem w różnych miejscach, czego nie zauważyłam; i spowodowano tymdużo kłopotu i szarpaniny tylko dlatego, że się o to zatroszczono: mniszki życzyły sobie, byten kapłan widział we mnie opętaną przez diabła lub wariatkę; tymczasem, przy tym szarpa-niu, w kilku miejscach pękły nici, mój welon i suknie rozdarły się w innych miejscach, iwreszcie archidiakon mnie zobaczył.Mam twarz interesującą; głęboki ból zmienił ją na niekorzyść, ale nic nie odjął z jej cha-rakteru; mam głos, który wzrusza; czuje się, że w moich słowach wyraża się prawda.Wszyst-kie te cechy wywołały głęboką litość w młodych akolitach14 archidiakona; on sam nie znałtych uczuć; sprawiedliwy, ale prawie zupełnie pozbawiony wrażliwości, należał do ludzi dośćniefortunnie zrodzonych, którzy uprawiają cnoty nie odczuwając ich słodyczy; ludzie ci czy-nią dobro z poczucia ładu, tak jak rozumują.Archidiakon ujął koniec stuły i kładąc mi go nagłowę rzekł: Siostro Zuzanno, czy wierzysz w Boga-ojca, Syna Bożego i w Ducha Zwiętego?Odpowiedziałam: Wierzę. Czy wierzysz w naszą matkę, kościół święty? Wierzę. Wyrzekasz się szatana i spraw jego?Zamiast odpowiedzi rzuciłam się nagle naprzód, krzyknęłam przerazliwie i koniec stułyarchidiakona zsunął się z mojej głowy.Archidiakon zmieszał się, jego towarzysze pobledli; spośród sióstr jedne uciekły, inne sie-dzące w stallach opuściły je w wielkim popłochu.Archidiakon uczynił znak, aby zapanowałspokój; jednak patrzył na mnie oczekiwał czegoś nadzwyczajnego.Rozproszyłam jegoobawy mówiąc: Proszę księdza, to nic, to jedna z tych zakonnic ukłuła mnie mocno czymś bardzoostrym. I wznosząc ku niebu oczy i ręce dodałam zalewając się łzami: Skaleczono mnie wchwili, kiedy ksiądz mnie pytał, czy wyrzekam się szatana i jego królestwa, i widzę dobrze,dlaczego to zrobiono.Wszystkie mniszki zaprotestowały ustami przełożonej, że nikt mnie nie dotknął.Archidia-kon położył mi z powrotem koniec stuły na głowie; zakonnice chciały się zbliżyć; ale dał im14Akolita duchowny niższego stopnia.45znak, żeby się oddaliły, i ponownie zapytał mnie, czy wyrzekam się szatana i spraw jego;odpowiedziałam mu z mocą: Wyrzekam się, wyrzekam się.Kazał sobie przynieść krucyfiks i podał mi go do pocałowania; ucałowałam stopy Chrystu-sa, Jego ręce i ranę w boku.Rozkazał mi wyrazić mu cześć na głos; położyłam krucyfiks naziemi i powiedziałam na klęczkach: Boże, Zbawicielu mój, któryś umarł na krzyżu za moje grzechy i za wszystkie grzechyrodzaju ludzkiego, wielbię Ciebie; daj mi korzystać z zasługi mąk, które zniosłeś; niech spły-nie na mnie jedna kropla krwi przez Ciebie przelanej, abym była oczyszczona.Przebacz mi,Boże, jak ja przebaczam wszystkim moim nieprzyjaciołom.Potem powiedział mi: Uczyń akt wiary.I uczyniłam go. Uczyń akt miłości.I uczyniłam go. Uczyń akt nadziei.I uczyniłam go.Nie przypominam sobie, w jakich słowach wypowiedziałam te akty; alemyślę, że widocznie były to słowa patetyczne, gdyż z piersi kilku mniszek wyrwało się łka-nie, dwaj młodzi księża mieli łzy w oczach, a zdziwiony archidiakon zapytał mnie, skądwzięłam modlitwy, które przed chwilą wygłosiłam z pamięci.Powiedziałam mu: Z głębi mego serca, to są moje myśli i moje uczucia.Zwiadczę się na to Bogiem, którynas słucha wszędzie i jest obecny na tym ołtarzu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]