[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WÅ‚osi natomiast wcale siÄ™ nie kryjÄ… z tym, że kogoÅ› bacznie lustrujÄ….RLTHogan nie należy do wyjÄ…tków - wÄ™druje spojrzeniem od moich stóp w górÄ™, zatrzymuje siÄ™ dÅ‚użej nadekolcie, aż w koÅ„cu patrzy mi prosto w oczy.Ja tymczasem walczÄ™ z nieprzyjemnym wrażeniem, żewÅ‚aÅ›nie zostaÅ‚am poddana rewizji osobistej.- C'è un articolo nel Washington Post".Ha detto che avete fatto delle cose male ai turisti.(W Washington Post" jest pewien artykuÅ‚.Mówi, że robicie zÅ‚e rzeczy turystom).O, rany.Perspektywa powrotu do zawodu tak bardzo mnie podnieciÅ‚a, że zapomniaÅ‚am o jed-nym istotnym fakcie: nie potrafiÄ™ sklecić gramatycznie poprawnego pytania po wÅ‚osku.Jak wiÄ™c ktoÅ›ma mnie potraktować poważnie?Jednak na wzmiankÄ™ o Washington Post" trzej mężczyzni zaczynajÄ… gniewnie wyrzucać z sie-bie sÅ‚owa.Jedyne spoÅ›ród nich, które znam, to non è vero - nieprawda.Natychmiast rezygnujÄ™ z użycia magnetofonu, bo bez wzglÄ™du na to, ile razy bym odtwarzaÅ‚anagranie, i tak niewiele zrozumiem.W koÅ„cu gladiator Hogan bierze mnie pod Å‚okieć i prowadzi domężczyzny, który stoi oparty plecami o mur Koloseum.Jego nadzwyczaj wydatny brzuch już napierwszy rzut oka zdradza zamiÅ‚owanie do makaronu.Okazuje siÄ™, że to szef zwiÄ…zku zawodowegogladiatorów, nawet cytowany w The Washington Post".W duchu oddycham z ulgÄ…, gdy swojÄ… mowÄ™ obroÅ„czÄ… zaczyna wygÅ‚aszać po angielsku.- To nieprawda, że oszukujemy czy rabujemy ludzi - oÅ›wiadcza zaperzonym tonem.- Ciężkopracujemy, po wiele godzin dziennie, aby zapewnić byt swoim rodzinom.Problem w tym, że zdarzajÄ…siÄ™ wÅ›ród nas zgniÅ‚e jabÅ‚ka.To one psujÄ… nam reputacjÄ™.Rozmawiamy jeszcze przez dÅ‚uższÄ… chwilÄ™.W koÅ„cu dziÄ™kujÄ™ miÅ‚oÅ›nikowi makaronu oraz jegokolegom gladiatorom za poÅ›wiÄ™cony czas i obiecujÄ™, że przyniosÄ™ kopiÄ™ artykuÅ‚u, jeżeli tylko zostaniewydrukowany.Przed powrotem do domu proszÄ™ jeszcze o opiniÄ™ kilku przypadkowo napotkanych tu-rystów.- SprawiajÄ… przyjazne wrażenie, ale wczoraj gadaÅ‚em z facetem, który mi opowiadaÅ‚, że byÅ‚przez nich zastraszany - oznajmia Leslie, otyÅ‚y Kalifornijczyk, objadajÄ…cy siÄ™ lodami na Å›niadanie.- Wefekcie musiaÅ‚ zapÅ‚acić aż dwadzieÅ›cia euro za jedno zdjÄ™cie, bo gladiator zabraÅ‚ mu aparat i zagroziÅ‚,że nie odda, jeÅ›li nie dostanie kasy.Po kilku kolejnych wypowiedziach dochodzÄ™ do wniosku, że zebraÅ‚am już dostatecznie dużomateriaÅ‚u.MaszerujÄ™ wiÄ™c do kawiarni internetowej i, ignorujÄ…c gÅ‚oÅ›ny pop pÅ‚ynÄ…cy z gÅ‚oÅ›ników,komponujÄ™ swojÄ… opowieść.Dwa dni pózniej dostajÄ™ e-maila. Cześć, Penny.DziÄ™ki za artykuÅ‚.CaÅ‚kiem niezle wypadÅ‚.PuÅ›cimy go w nastÄ™pny weekend iudzielimy licencji na przedruk w The International Herald Tribune".PrzeÅ›lij numer konta bankowe-go.Przelejemy 50 euro".RLTTrudno to nazwać królewskim honorarium; wystarczyÅ‚oby zaledwie na kolacjÄ™ dla dwojga -gdybym miaÅ‚a kogo zaprosić.Ale tak naprawdÄ™ liczy siÄ™ coÅ› zupeÅ‚nie innego: po raz pierwszy od dÅ‚u-giego czasu praca sprawiÅ‚a mi prawdziwÄ… przyjemność.Nie musiaÅ‚am udawać, że jestem kimÅ› innymniż w rzeczywistoÅ›ci.Nie dziaÅ‚aÅ‚am pod presjÄ… nieprzekraczalnego terminu.Dobrze siÄ™ bawiÅ‚am.IdÄ™ na spacer po Historycznym Centrum i uÅ›miecham siÄ™ do nieznajomych, którzy zdajÄ… siÄ™ po-dzielać mój wyÅ›mienity nastrój.Potem kierujÄ™ siÄ™ w stronÄ™ domu, a gdy przechodzÄ™ obok Koloseum,mój wzrok przyciÄ…ga postać w kostiumie gladiatora, stojÄ…ca przy wejÅ›ciu do stacji metra.Wytężamwzrok - ależ tak, to wÅ‚oski Paul Hogan.Trzyma w rÄ™ku szklankÄ™ piwa i nieznacznie chwieje siÄ™ na bo-ki, nie zważajÄ…c na potrÄ…cajÄ…cych go od czasu do czasu przechodniów.UWAGA NA GROSZEKOd jakiegoÅ› czasu nie muszÄ™ już nastawiać budzika.Codziennie w okolicach 8:00 rano ze snuwyrywa mnie nowo narodzone dziecko pewnej hinduskiej rodziny.Okna ich mieszkania sÄ… poÅ‚ożonedokÅ‚adnie naprzeciwko mojego pokoju, a dzieli nas zaledwie wÄ…skie cortile, czyli podwórko.Jakbytego byÅ‚o maÅ‚o, w piwnicach naszego palazzo mieÅ›ci siÄ™ pub, w którym na caÅ‚y regulator lecÄ… rockowekawaÅ‚ki.Do 3:00 rano.Sześć dni w tygodniu.W trakcie dnia czÄ™sto miga mi przed oczami rodzina Hindusów.SkÅ‚ada siÄ™ z przystojnego mÅ‚o-dego czÅ‚owieka z koziÄ… bródkÄ…, bÄ™dÄ…cego najprawdopodobniej mężem atrakcyjnej kobiety, zawszeubranej w sari, która tuli do piersi różowy tÅ‚umoczek - zródÅ‚o mrożących krew w żyÅ‚ach wrzasków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]