[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obok niego stała wysuszona kobieta zsiwymi włosami: pani Albury.Coś trzymała w ręku.Była to duża szmaciana lalka.27TEREN PRYWATNY głosił napis na końcu pomostu na wyspie DwieGłowy.NIE PROWADZIMY %7łADNEJ SPRZEDA%7łY.WSTP SUROWOWZBRONIONY.Matthias wyłączył silniki i zrobiwszy kilka ósemek, zarzucił cumę na pachoł.Wyskoczył na wyblakłe od słońca deski pomostu.Gene Albury i jego żona nieporuszyli się.Obserwowali go z drugiej strony nabrzeża.Matthias już się z nimispotkał.Raz, gdy zatrzymali się przy klubie, żeby zatankować, drugi raz podczasregat w Conchtown, podczas których Albury ścigał się swoją łódką w kształciecygara, ale Matthias nie spostrzegł w jego oczach tego, by go teraz rozpoznał.Wyjaśnił, kim jest. Wiem, kim pan jest rzekł Albury.Mówił łagodnym melodyjnym głosem,lekko przeciągając samogłoski.Był to akcent białych mieszkańców Bahamów,odziedziczony po lojalnych obywatelach Korony.Typ fizyczny też zostałzachowany: Gene Albury był niski, szczupły, z jasnymi oczami.Pani Albury byłado niego podobna.Jej skórę, podobnie jak jego, wypaliło słońce, jej włosy też byłysiwe, wysuszone, delikatne.Mogliby uchodzić za rodzeństwo i przypuszczalniebyli dalekimi kuzynami pomyślał Matthias.Biali mieszkańcy Bahamów tworzyliniewielką społeczność, a rzadko zawierali małżeństwa z obcymi. Chciałbym z panem porozmawiać, panie Albury powiedział Matthias. O czym? O doktorze Standishu.Kobieta pokręciła głową, ale ten gest był prawie niezauważalny.Albury patrzyłna Matthiasa, ale musiał spostrzec reakcję żony, bo powiedział do niej: Idz dodomu, Betty.To nie potrwa długo.Pani Albury odwróciła się do męża.Wymienili między sobą spojrzenia, któredla Matthiasa nic nie znaczyły.Pani Albury odeszła, wrzucając szmacianą lalkę dobeczki na śmieci na początku pomostu.Gene Albury nie ruszył się z miejsca.Słucham rzekł.Mężczyzna z dwunastką w ręku mógł się zdecydować na takieryzyko. Próbuję ustalić okoliczności śmierci doktora Standisha powiedział Matthias. Hew Aikenfield mówił, że pan może mi w tym pomóc. Nie cierpiałem Hewa Aikenfielda. Słyszał pan więc nowinę?Albury oblizał usta. Tak. On mówił, że znał pan doktora Standisha.Albury tylko przytaknął. Mówił mi też, że Standish utopił się w błękitnej dziurze, tej za mojąposiadłością. To wtedy nie była pana posiadłość odparł Albury delikatnym głosem. Duża mi różnica. Co to ma znaczyć? Albury zmarszczył czoło. Ma pan całkowitą rację, panie Albury.Przypuszczam, że w tamtym czasie tomiejsce należało do senora Pereza. Nie zaprzeczył Albury. To było jeszcze przed tym Latynosem.Wtedy tamnie było żadnych właścicieli. W którym to dokładnie było roku? Trudno powiedzieć odrzekł Albury, ani chwili nie zastanawiając się nadtym. Ale pamięta pan, że wydarzyło się to, zanim Perez wybudował ten klub. Już to panu mówiłem. Gdzie pan wtedy był, panie Albury? Kiedy? Kędy doktor Standish utopił się w błękitnej dziurze.Przecież on się tamutopił, prawda?Albury przeszył go wzrokiem. To pan jest tym człowiekiem od zatrutegopowietrza w butli, zgadza się? Powiem tylko, że ta sprawa nie została wyjaśniona.Albury zignorował go. Tym, który tak skrzywdził Happy'ego Standisha.Ateraz przybywa pan tutaj i pyta mnie, czy znałem go od dzieciństwa, zadaje różnepytania. Szukam u pana pomocy, panie Albury.Przypuszczam, że lubił pan Happy'egoStandisha.Załóżmy, że to, co się wydarzyło, to nie był wypadek.Nie chciałby panwiedzieć, co tak naprawdę zaszło?Albury jeszcze bardziej zmrużył oczy. Do czego pan zmierza?To pytanie zmusiło go do tego, żeby swoje przypuszczenia ubrał w słowa: niemógł uwierzyć, że śmierć Hirama Standisha w błękitnej dziurze i wypadek jegosyna w pobliżu były przypadkowe.Jednak nie wypowiedział głośno tych słów.Niemiał żadnych dowodów, żadnej teorii, a poza tym nie spodobał mu się sposób, wjaki Albury mówił o Hewie i ojcu Cesarito.Powiedział więc tylko: Nie zmierzamdo niczego konkretnego.Próbuję jedynie dowiedzieć się czegoś więcej o śmiercidoktora Standisha.Albury musnął palcem orzechowy korpus swojej śrutówki.Była to staramarkowa dubeltówka, z takiej broni jego ojczym numer dwa wybijał całe stadakaczek i gęsi. Nie jestem w stanie panu pomóc rzekł Albury. Nie było wtedy pana nigdzie w okolicy?Albury wciąż pocierał palcem broń. Już mówiłem, że nie potrafię panupomóc. A pani Albury? Pani Albury. Lufa broni uniosła się lekko, jakby samoistnie.Alburyopuścił ją. Może ona pamięta? Nie mruknął Albury. Nie pamięta.Matthias stał na pomoście w milczeniu.Widział niebieskie szczeliny oczuAlbury'ego, słyszał fale rozbijające się o pale, czuł zapach morza, ale nie był wstanie wymyślić niczego sensownego.Potem zauważył, że Albury obserwuje coś woddali.Odwrócił się.Z północnego zachodu zbliżała się łódz.Płynęła bardzo szybko, wyrzucając zasobą w górę strumienie wody niczym ogon koguta.Dobiegł warkot silników.Matthias rozpoznał tę czerwono-czarną łódz w kształcie cygara.Była Albury'ego.Matthias spojrzał na niego.Zagryzał wargi.Aódz zatoczyła półokrąg i tyłem podpłynęła do pomostu.Ustawiła sięrównolegle do niego, pół stopy od pali, z dziobem w stronę morza.Aodziąprzypłynęła kobieta, w goglach, czerwonym kombinezonie i czerwonym kasku.Rzuciła linę Albury'emu i wyskoczyła na pomost. Jacyś goście, panie Albury? spytała zaraz, zdejmując kask i gogle.Potrząsnęła długimi srebrzystymi włosami.Były to piękne włosy, gęste i błyszczące; znosiły równowagę między starym asiwym.Trudno było określić wiek kobiety: miała jasną cerę, gładką skórę,delikatne kości, a jej ciało pod kombinezonem wydawało się sprężyste.Jedynie jejniebieskie oczy, głęboko osadzone i czujne, wskazywały, że ma więcej niżtrzydzieści pięć lat.Może nawet dwa razy więcej pomyślał Matthias, kiedyodwróciła się i przenikliwie spojrzała na niego. To ten człowiek z zatoki Zombie wyjaśnił Albury.Kobieta przyglądała się przez chwilę, potem powiedziała: Pan Matthias,zgadza się? Zgadza odparł Matthias. Czy my się spotkaliśmy?Kobieta uśmiechnęła się, ale nie był to przyjacielski uśmiech, przynajmniejironiczny, a może pogardliwy. Jedynie przez adwokatów odparła kobieta.Jestem Inge Standish przedstawiła się i dodała: Matka Happy'ego.to jestHirama juniora.Głęboko osadzone oczy Inge Standish wpatrywały się w twarz Matthiasa, jakbychciała się dowiedzieć, co on myśli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]