[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ale nie niespotykane.- Zwiadek mógłby iść do gazet i naopowiadać Bóg wie co.Nie podoba mi się ten pomysł.- Proszę zabrać protokólantkę - nie poddawał się Bingham.- Niech te zeznania wejdą do protokołu.A poza tymprzysięgli ich nie usłyszą.Jeśli wysoki sąd uzna, że zeznanianie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy i są pozbawionemocy dowodowej, mogę po prostu wrócić do mojego wystąpienia końcowego.Jeśli wysoki sąd uzna coś wręcz przeciwnego,będzie miał więcej przesłanek do podjęcia decyzji w sprawiedalszego postępowania.Sędzia Davidson przez chwilę roztrząsał tę myśl.Skinąłgłową.- To mi się podoba.Ogłoszę krótką przerwę, ale zatrzymamprzysięgłych na sali.Szybko się z tym uwiniemy.Odpowiadapanu ten plan, mecenasie Fasano?- Myślę, że jest do bani - zawarczał adwokat.- Ma pan alternatywną sugestię?Fasano pokręcił głową.Był wściekły.Liczył na wygranieswojej pierwszej sprawy o błąd lekarski, a tymczasem wyglądało na to, że na kilka metrów przed metą wszystko pójdziew diabły mimo wszelkich jego starań.Wrócił do stołu i nalałsobie szklankę wody.Miał sucho w ustach, a gardło paliło gożywym ogniem.Bingham wrócił do Jacka i otworzył mu bramkę.- Nie może pan zeznawać przed ławą przysięgłych - szepnął.- Ale wyjątkowo dla pana zaaranżowano możliwość złożenia zeznań przed sędzią prowadzącym.On oceni, czy możei powinien pan zeznawać przed ławą w pózniejszym terminie.Przejdzie pan do jego gabinetu.Jest gotów poświęcić panutylko parę minut, więc niech się pan postara mówić zwięzlei z sensem.Zrozumiano?Jack skinął głową.Kusiło go powiedzieć, że i tak ma tylko422parę minut do zaoferowania, ale się powstrzymał.Spojrzałna zdenerwowanego Stanhope'a, który starał się wydobyć odFasano, co się dzieje, bo sędzia ogłosił krótką przerwę, alebez opuszczania sali przez przysięgłych.Wśród publicznościzapanowało ogólne ożywienie, gdy ludzie starali się dojść, cosię szykuje i kim jest Jack.Ten spojrzał na Craiga.Szwagieruśmiechnął się.Jack odpowiedział mu skinieniem głowy.- Wszyscy wstać! - zawołał wozny, gdy sędzia wyprostowałsię na pełną wysokość i zszedł z podium.W mgnieniu okazniknął za drzwiami w boazerii, chociaż zostawił je uchylone,jakby zapraszał do wejścia.Protokólantka udała się w jegoślady, zachowując dystans kilku kroków. Gotowy? - spytał Bingham.Jack znów skinął głową i w tym momencie przypadkiemspojrzał Fasano w oczy.Gdyby wzrok mógł zabijać, byłbymtrupem, pomyślał Jack.Adwokat po prostu pękał ze złości.Jack poszedł za Binghamem.Fasano dołączył do nich, gdymijali miejsce dla świadków i stanowisko sekretarza sądowego.Jack uśmiechnął się w duchu.Zastanowił się, jak Fasano byzareagował, gdyby go spytał o stan zdrowia Franca, jako żeten zupełnie zniknął z horyzontu.Jack przestąpił próg gabinetu i przeżył zawód.Wyobrażałsobie ciemne polerowane drewno boazerii, biurka i biblioteczki, skórzane fotele i kanapy, zapach drogich cygar - jakw ekskluzywnym klubie dla panów.Tymczasem przeciwnie,pomieszczenie było zapuszczone, ściany wołały o świeżą farbę,a meble od dawna nadawały się do wymiany.W powietrzu wisiała stęchła woń nikotyny.Jedynym elementem na poziomiebyło masywne wiktoriańskie biurko, za którym zasiadł sędziaDavidson.Nie miał nawet fotela, korzystał ze zwykłego krzesła.Rozluzniony odchylił się do tyłu i splótł ręce za głową.Jack, Bingham i Fasano zasiedli na wygniecionych, obitychplastikiem krzesłach, tak że ich głowy znalazły się znacznieniżej niż ukoronowanie figury sędziego.Jack pomyślał, żesędzia celowo zadbał o wstawienie takich, a nie innych krzeseł, gdyż lubił górować nad otoczeniem.Protokólantka zajęłamiejsce przy bocznym stoliczku.423- Doktorze Stapleton - zaczął sędzia, kiedy Jack zostałoficjalnie przedstawiony.- Mecenas Bingham mówi mi, żechociaż mamy za pięć dwunastą, przynosi nam pan dowodyświadczące na korzyść pozwanego.- Nie jest to cała prawda - odparł Jack.- Powiedziałem, żemogę przedstawić oficjalnie potwierdzone dowody, które świadczą o tym, że zgodnie z definicją kodeksową doktor Bowmannie popełnił błędu w sztuce.Nie dopuścił się zaniedbania.- Czy te dowody nie mają mocy uwalniającej od odpowiedzialności? Uprawia pan tu jakieś gierki słowne?- Trudno to nazwać gierkami - powiedział Jack.- W obecnych okolicznościach te dowody mają moc uwalniającą z jednejstrony, a obciążającą z drugiej.- Wydaje mi się, że będzie lepiej, jak pan to wyjaśni - rzekłsędzia.Złożył dłonie na biurku i pochylił się nad blatem.Jackskupił całą jego uwagę.Jack wsunął palec pod skrzydełko trzymanej w dłoni koperty, otworzył ją i wyjął trzy dokumenty.Pochylił się, złożyłna biurku pierwszy z nich i przesunął go ku sędziemu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]