[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyobrażasz sobie,jakiej to wymagało cierpliwości? Jestem już tak blisko.Ale ty możesz to wszystko zniweczyć. Wyjaśnij mi, co planujesz powiedział przymilniePhilip, chcąc dostać się tak blisko miecza, by mieć szansęgo złapać i się bronić. Pomogę ci. Zakładasz, że moje motywy są altruistyczne ichcesz mi pomóc.Albo po prostu masz nadzieję, żerozproszysz mnie na tyle, że nie zauważę, jak zbliżasz siędo swojej broni.Philip zatrzymał się i wzruszył ramionami.Sheronzachichotał. Jeśli cię to pocieszy dodał Starszy. Twojepoświęcenie posłuży większemu dobru. Doprawdy? zapytał przeciągle Philip. A ja jużmyślałem, że chcesz po prostu powstrzymać mnie przedpowiedzeniem wszystkim, że masz na wpół śmiertelnącórkę. No tak, to też.Wiedzą o tym tylko dwie osoby.Ojedną za dużo. Jest związana ze Strażnikiem. Być może Sheronmiał jeszcze inne motywy, ale już to wydawało sięPhilipowi niezwykłe i przerażające. Czy od początku toplanowałeś?Sheron chwycił mocniej miecz. Wybacz, poruczniku.Czas nas goni.Muszę cię jużzabić.Nie mogę zostać na pogawędkę.Philip przykucnął, szykując się do starcia.Starszy zadał śmiertelny cios.Rozdział 17Stacey zdjęła nogę z pedału gazu, gdy samochódzbliżył się do domu.Connor stał w świetle zachodzącegosłońca niczym złoty bóg.Jego nagie plecy błyszczały odpotu, gdy wkręcał kolejną śrubę w biały, drewniany płot,którym zastąpił stary łańcuch.Od chwili, kiedy agent pokazał jej ten dom, chciałazmienić brzydkie nowoczesne ogrodzenie.Connorzaskoczył ją, rozpoczynając ten projekt, gdy była wczorajw pracy.Wciąż robił takie rzeczy wyczuwał jejpragnienia i starał się je spełniać.Była to jedna z wielurzeczy, które w nim kochała.Nagle pojawił się Justin, również bez koszulki.PodałConnorowi kolejną śrubę, a Connor wręczył mu wiertarkęi nasunął okulary na oczy chłopca.Z niezrównanącierpliwością uczył go, jak korzystać z tego urządzenia.Justin samodzielnie przykręcił pozostałe śruby dosztachet.Kiedy się cofnął, by podziwiać pracę, wypiąłdumnie pierś.Oczy Stacey zaszły łzami z powodu miłości, która jąrozpierała.Poczuła, że cieknie jej z nosa, więc sięgnęła pochusteczkę.Gdy się denerwowała, krwawiło jej z nosa.Był to efekt uboczny implantu ukrytego w głowie.Connor uniósł głowę, uśmiechnął się i pomachałStacey.Zebrała się w sobie, nacisnęła gaz i wjechała napodjazd.Facet jej życia otworzył drzwi samochodu ipomógł jej wysiąść, zanim jeszcze zdążyła wyjąć kluczykize stacyjki. Tęskniłem powiedział, ściskając ją na tyle mocno,by się zarumieniła. Uwielbiam ten fartuch.Zaśmiała się, zawsze droczył się z nią w ten sposób.Zresztą sama uważała się za nieco szaloną i wspanialebyło dzielić życie z kimś, kto potrafił to docenić. Mówisz to o wszystkich moich fartuchach. Tak, ale to jest mój ulubiony.Taki seksowny.Uniosła brwi. Chyba robię coś nie tak, skoro uważasz, że dwarysunki psów są sexy. No tak, ale spójrz, jak ta suczka mruga do psiaka.To musi być miłość.Stacey potrząsnęła głową i spojrzała na niego,pławiąc się w ciepłym, pełnym uczucia blasku jego oczu. Miłość jest sexy? Jasne, że tak wymruczał, zanim wycisnął na jejustach szybki, szorstki pocałunek.Gdy się odsunął, oczyzasnuło mu pożądanie. Nie mogę zrobić nic pozapocałunkiem, gdy Justin tu się kręci.A nawet toprzyprawia go o mdłości. Wieczorem będziesz mój powiedziała, klepiąc gopo tyłku. No pewnie. Złapał ją za rękę i pociągnął w stronędomu. Chcę ci coś pokazać. Ach tak?Za każdym razem, gdy coś jej pokazywał , zwalałoją to z nóg.Choć dużo podróżował, poszukującartefaktów, to zawsze o niej myślał.Wiedziała o tym, bobez przerwy do niej dzwonił i zasypywał ją prezentami.Nie wiedziała, jak to robił, ale udawało mu się wciąż jązaskakiwać upominkami.Stacey musiała przyznać, żeuwielbiała, jak to robił.Wprowadził ją do sypialni, zamykając za sobą drzwi. A co z Justinem? zapytała, lekko drżąc, kiedymyślała o długich godzinach pieszczot z Connorem.Kiedyś wyjeżdżali na lotnisko, a on postanowił się z niąpożegnać& znowu.Zrzucił kurtkę, spodnie i rozebrał ją wjednej chwili.Pięć minut pózniej krzyczała, przeżywającorgazm, gdy Connor brał ją od tyłu na sofie, ostro igwałtownie. Czeka na mnie. Jego uśmiech wywoływał trzepotmotyli w jej brzuchu. Skończymy tę stronę ogrodzeniaprzed zachodem słońca.Connor rzucił jej torebkę i kluczki na łóżko, a potemją rozebrał.Natychmiast zanurkował pomiędzy jejpiersiami, pieszcząc ją ustami. Mniam& pięknie pachniesz powiedziałstłumionym głosem. Zwariowałeś. Naprawdę. Uniósł głowę. Ty i szarlotka tonajlepsze zapachy w tym śmierdzącym świecie.Roześmiała się, przeczesując palcami jego włosy. Ten świat nie śmierdzi. %7łartujesz sobie? Zciągnął jej majtki, zatrzymującsię na chwilę, by przyjrzeć się swojemu dziełu, gdyzrzucała trampki z nóg. No to jest sexy. Bardziej niż rysunkowe psy? Zatrzepotałarzęsami.Jej ciało było ostatnio w dobrej formie dziękićwiczeniom, jakie zapewniał jej, gdy był w domu.Ufałamu bezgranicznie, wiedziała, że kochał ją każdymskrawkiem swojego wielkiego serca, widziała tegodowody w jego ciągłej tęsknocie i spojrzeniu, którym jąobdarzał.Ale nie zapomniała też nigdy, że był nieziemskopiękny.Skoro on wyglądał wspaniale dla niej, mogłaprzynajmniej spróbować się odwdzięczyć. Może. Wzruszył łobuzersko ramionami.Udawała, że się obraziła, a on wyciągnął rękę irozpiął jej stanik. Dobra. Jego akcent pogłębił się na widok jejnagich piersi. To jest zdecydowanie lepsze niżrysunkowe psy. No cóż, to już coś. Ale jeszcze nie to coś. Uklęknął i zaczął całowaćjej wzgórek łonowy. Chodz Wstał.Trzymając dłoń nad jej pośladkami, skierował ją dołazienki.Tam znalazła nowiutką, podgrzewaną wannęwypełnioną parującą wodą, otoczoną świecami.Connorpomyślał o wszystkim.Na stoliku na kółkach postawiłwazon z liliami jej ulubionymi kwiatami i otwartepudełko czekoladek. Niezle! Gwizdnęła, w głowie szybko licząc dni idaty, próbując przypomnieć sobie, czy nie zapomniała ojakiejś rocznicy lub innej specjalnej okazji.Skrzywiła się,gdy ból przeszył jej głowę.Nie był to idealny moment nakrwotok z nosa.Kto by pomyślał, że ludzki umysł może przyjąć tylkoograniczoną liczbę informacji, zanim eksploduje? Naszczęście ktoś czuwał nad nią w Zmierzchu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]