[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bellina może wykorzystać to dla własnych celów.Nawet jeżeli Sephrenii uda się uwolnić Beviera od jego obsesji, to jaką mają gwa-rancję, że Bellina ponownie nim nie zawładnie, gdy będzie miała na to ochotę?Sparhawk musiał przyznać, iż chociaż wzdrygał się na pomysł Occudy, być możejest to jedyne wyjście z sytuacji.Wtem, całkiem nagle, ogarnął go lęk.Coś przemożnie złego znajdowało sięw pobliżu.Wstał z łoża, szukając po omacku swojego miecza.Potem wyszedł nakorytarz.W przyćmionym świetle pojedynczej pochodni zobaczył Kurika, drzemiącegopod drzwiami komnaty Beviera.Poza tym korytarz był pusty.Wtem otworzyły siędrzwi pokoju Sephrenii i wyszła pośpiesznie czarodziejka, a tuż za nią Flecik. Sparhawku, ty również to poczułeś? Tak.Czy możesz to zlokalizować?Sephrenia wskazała na drzwi komnaty Beviera. To tam. Kuriku! Sparhawk dotknął ramienia swojego giermka.178Kurik natychmiast otworzył oczy. Co się stało? zapytał. Coś jest tam z panem Bevierem.Uważaj. Sparhawk odczepił łańcuch.odsunął rygiel i powoli otworzył drzwi.Komnatę wypełniało niesamowite światło.Bevier rzucał się na posłaniu, a nadnim unosiła się świecąca, widmowa postać nagiej kobiety.Sephrenia głośno za-czerpnęła powietrza. Demon szepnęła.Natychmiast zaczęła splatać zaklęcie dając gwałtowneznaki Flecikowi.Dziewczynka uniosła swoją fujarkę i zagrała tak złożoną pieśń,że Sparhawk nie był w stanie podążać za melodią.Zwiecąca postać nieopisanie pięknej kobiety zwróciła się w kierunku drzwi,odsłaniając ociekające krwią kły.Zasyczała złośliwie.W jej głosie pobrzmiewałorównież owadzie ćwierkanie.Wydawało się, że zjawa była niezdolna do ruchu.Czarodziejka nadal splatała zaklęcie.Demon krzyknął przerazliwie i chwycił sięza głowę.Melodia dobywająca się z fujarki Flecika była coraz bardziej drama-tyczna, a Sephrenia coraz głośniej recytowała formułę zaklęcia.Demon począłsię wić, złorzecząc tak, że Sparhawka przeszedł dreszcz obrzydzenia.Wtem Se-phrenia uniosła jedną rękę i przemówiła, o dziwo, w języku Elenów: Wracaj tam, skąd przybyłeś! I nie ośmielaj się tej nocy więcej pokazywać!Demon wydał przeciągły wrzask i znikł, pozostawiając po sobie ohydny odórzgnilizny.Rozdział 15 Jak ona wydostała się z wieży? zapytał Sparhawk przyciszonym głosem. Tam są tylko jedne drzwi i Occuda zamknął je na łańcuch. Ona nie opuściła swego więzienia odparła Sephrenia zamyślona, jakbynieobecna. Jedynie raz widziałam coś podobnego dodała.Potem uśmiech-nęła się nieco krzywo. Mieliśmy szczęście, że pamiętałam formułę zaklęcia. Co ty mówisz, Sephrenio! zaprotestował Kurik. Ona przecież tu była. Nie, prawdę mówiąc, nie była.Demon jest bezcielesny.To duch tego, ktogo wysłał.Ciało Belliny nadal jest uwięzione w wieży, ale jej dusza krąży pokorytarzach tego smutnego domu, skażając wszystko, czego dotknie. A więc pan Bevier jest stracony? zapytał Sparhawk ponuro. Nie.Przynajmniej częściowo uwolniłam go spod jej wpływu.Jeżeli zadzia-łamy dostatecznie szybko, będę mogła całkowicie oczyścić jego umysł.Kuriku,odszukaj Occudę.Muszę zadać mu kilka pytań.Giermek wyszedł pośpiesznie. Czy ona nie powróci następnej nocy i ponownie nie zawładnie panem Be-vierem? - zapytał Sparhawk. Myślę, że jest sposób, aby temu zapobiec, ale dla pewności muszę prze-pytać Occudę.Nie mów za wiele, Sparhawku.Muszę się zastanowić. Usiadłana łożu, kładąc bezwiednie dłoń na czole Beviera.Rycerz poruszył się niespokoj-nie. Och, przestań skarciła śpiącego młodzieńca.Wyszeptała kilka słów postyricku i Bevier opadł na poduszki.Sparhawk czekał niecierpliwie, aż czarodziejka rozważy sytuację.Po kilkuminutach wrócił Kurik z Occudą.Sephrenia wstała. Occudo zaczęła, ale nagle zdało się, że zmieniła zamiar. Nie po-wiedziała jakby do siebie. : Jest szybszy sposób.Oto czego od ciebie oczekuję:Chcę, byś cofnął się myślami do chwili, w której otworzyłeś drzwi w piwnicy jedynie do momentu, w którym otwierałeś drzwi.Nie zaprzątaj sobie głowy tym,co robiła Bellina. Nie rozumiem, pani wyjąkał Occuda. Nie musisz.Po prostu to uczyń.Nie mamy za wiele czasu. Zamruczała180coś krótko pod nosem, a potem uniosła dłoń, aby sięgnąć jego krzaczastych brwi.Musiała wspiąć się na palce. Dlaczego wy, Eleni, jesteście tacy wysocy? skrzywiła się.Trzymała przez chwilę palce na czole Occudy, a potem westchnęłagłośno. Tak jak myślałam powiedziała z triumfem. To musi tam być.Occudo, gdzie jest teraz hrabia? Myślę, że nadal w głównej sali.Zwykle czyta przez większą część nocy. To dobrze. Spojrzała na łoże i strzeliła palcami. Panie Bevierze,wstań.Cyrinita wstał sztywno, jego otwarte oczy patrzyły nieprzytomnie. Kuriku powiedziała czarodziejka ty i Occuda pomożecie mu.Pod-trzymujcie go, by nie upadł.Fleciku, wracaj do łóżka.Nie chcę, byś to oglądała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]