[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ABC robiło szum wokół Jackie Kennedy.NBC pokazało Franka Sinatrę wita-jącego się z delegatami.Frankie był próżny Jack mówił, że pomalował spray-em łysy placek na głowie, żeby się tak nie świecił w telewizji.Kemper chodził i zmieniał kanały.Znajdował pózny popołudniowy misz-masz.Analizy konwencji i mecz baseballa.Wywiady z konwencji i film z Mary-lin Monroe.Sceny z konwencji, kadry z konwencji, skróty z konwencji.Zobaczyłparę ładnych ujęć apartamentu sztabu Jacka.Zobaczył Teda Sorensena,262Kenny'ego O'Donnella i Pierre'a Salingera.Salingera i O'Donnella spotkał tylkoraz.Jack pokazał mu też tylko Sorensena facet, który napisał dla mnie Syl-wetki odważnych.To była klasyczna definicja kategoryzowania czyli trzymania spraw w od-dzielnych przegródkach.Jack i Bobby znali go ale poza nimi praktycznie nikt.Był po prostu gliniarzem, który załatwia sprawy i dostarcza Jackowi kobiety.Kemper zsunął telewizory razem.Stworzył galerię obrazów: Jack w zbliże-niach i półzbliżeniach.Zgasił światła i przyciszył dzwięk.Miał trzy obrazy i je-den głos.Wiatr rozwiewał Jackowi włosy.Pete mówił, że włosy to jego głównyatrybut.Pete nie chciał rozmawiać o napadzie na Littella.Wolał zejść z tego tematu,żeby porozmawiać o pieniądzach.Zadzwonił do Kempera, kiedy Littell był jesz-cze w szpitalu.Od razu przeszedł do rzeczy. Masz fioła na punkcie księgowości Funduszu tak samo jak Littell.Napuszczasz go, żeby szukał, a to znaczy, że sam możesz na tym zarobić.Chodzi mi o to, że po wyborach obaj wezmiemy się za Littella.Obojętnie, ja-kie to będą pieniądze, podzielimy się zyskiem.Pete pozbawił Warda mężności.Pete napędził mu strachu , tak jak wcze-śniej mówił.Kemper zadzwonił do Littella do szpitala.Ward skategoryzował go. Nie ufam ci w tej sprawie, Kemper.Możesz dowiedzieć się szczegółów zBiura, ale ja nie powiem ci KTO ani DLACZEGO.GDZIE brzmiało: Lake Geneva w Wisconsin.Miejsce musiało mieć cośwspólnego z Funduszem Emerytalnym. Nie ufam ci w tej sprawie mogłooznaczać tylko jedno: Lenny Sands naopowiadał Littellowi bzdur.Pete wiedział, co to kategoryzacja.Ward i Lenny również.John Stantontwierdził, że to CIA ukuło to pojęcie.John zadzwonił do niego do D.C, w poło-wie kwietnia.Powiedział, że Langley właśnie postawiło ścianę działową. Odcinają nas, Kemper.Wiedzą o interesach naszej Kadry i akceptują to,ale nie dadzą nam ani centa.Dostajemy pensje personelu Blessington, ale wła-ściwe interesy Kadry zostały wyklęte.To oznaczało brak kryptonimów CIA.Brak akronimów CIA.Brak szyfrowa-nych nazwisk, inicjałów i sekretnych znaków typowych dla żargonu śledczego.Kadra była dokładnie skategoryzowana.Kemper zmieniał kanały przy wyłączonym dzwięku.Uchwycił wspaniałymoment: Jack i Marylin Monroe na sąsiadujących ekranach.Roześmiał się.Postanowił wystawić Hoovera na pośmiewisko.263Podniósł słuchawkę i wybrał numer prognozy pogody.Usłyszał monotonnebuczenie ledwo słyszalne.Odezwał się: Kenny? Cześć, tu Kemper Boyd.Odczekał cztery sekundy. Nie, muszę rozmawiać z senatorem.Odczekał czternaście sekund.Powiedział: Jak się masz, Jack? wesoło i wyraznie.Poczekał pięć sekund na wyimaginowaną odpowiedz.Rzekł: Tak, wszystko jest omówione z eskortą.Dwadzieścia dwie sekundy. Tak.Dobrze.Wiem, że jesteś zajęty.Osiem sekund. Tak.Powiedz Bobby'emu, że ochrona jest na miejscu.Dwanaście sekund. Dobrze, dzwonię, żeby się dowiedzieć, czy chcesz się zkimś przespać, bo jeśli tak, to oczekuję telefonów od kilku dziewcząt, które bar-dzo chciałyby się z tobą spotkać.Dwadzieścia cztery sekundy. Nie wierzę.Dziewięć sekund. Lawford ci to załatwił?Osiem sekund. Nie żartuj, Jack.Marylin Monroe?Osiem sekund. Uwierzę ci, jeśli powiesz mi teraz, żebym nie przysyłałswoich dziewcząt.Sześć sekund. Jezu Chryste.Osiem sekund. Będą rozczarowane, ale obiecam im następny raz.Osiem sekund. Dobrze.Naturalnie, będę oczekiwał szczegółów.Dobrze.Do widzenia, Jack.Kemper odłożył słuchawkę.Jack i Marylin na ekranach zderzyli się głowami.Właśnie stworzył Raj dla Podsłuchiwaczy i Podglądaczy.Hoover spuści się wspodnie, a może nawet da początek zwariowanej legendzie.48(Beverly Hills, 14 lipca 1960)Wyoming wybrało Kiepskodyskiego Jacka.Delegaci powariowali.Hu-ghes zmniejszył głośność i wyciągnął się na poduszkach. Jest nominowany.Ale do prezydentury jeszcze daleka droga.264Pete odpowiedział: Tak jest, sir. Umyślnie zachowujesz się jak tępak. Tak jest, sir brzmi niewłaściwie, atwoje rozwalanie się na krześle dowodzi braku szacunku.Zamigotała reklama: Yeakel Oldsmobile, wybór wyborców! To może: Takjest, sir, Jack ma ładną fryzurę, ale Nixon, który jest pana człowiekiem, zmiaż-dży go w wyborach.Hughes: Tak już lepiej, ale wyczułem odrobinę impertynencji.Pete wyła-mywał kciuki. Przyleciałem, bo uznałeś, że musisz się ze mną zobaczyć.Przywiozłem citrzymiesięczny zapas prochów.Mówiłeś, że chcesz porozmawiać ze mną o stra-tegii unikań, wezwań do sądu, ale tylko pleciesz bzdury o Kennedych.Hughes odpowiedział: Teraz już przesadzasz z bezczelnością.Pete wes-tchnął. Więc zawołaj swoich mormonów, żeby mnie stąd wyrzucili.ZawołajDuane'a Spurgeona, niech załatwi ci dragi, łamiąc, kurwa, sześć milionów prawstanowych i federalnych.Hughes wzdrygnął się.Przewody od kroplówki napięły się; butelka z krwiązachybotała.Wampir Howard: przyjmujący transfuzje, żeby zapewnić sobiedługowieczność bez zarazków. Pete, jesteś bardzo okrutnym człowiekiem. Nie.Już ci mówiłem, że jestem twoim bardzo okrutnym człowiekiem. Oczy ci się zmniejszyły i więcej w nich okrucieństwa.Dziwnie na mniepatrzysz. Czekam, aż zapuścisz mi zęby w szyję.Parę rzeczy już widziałem, ale tennumer z Drakulą warto zobaczyć.Skurwiel Howard uśmiechnął się. Nie jest to bardziej niezwykłe niż twoja walka z Fidelem Castro.Pete teżsię uśmiechnął. Chciałeś porozmawiać o czymś ważnym?Znowu migawki z konwencji.Zwolennicy Kiepskodyskiego Jacka gwizdali imdleli. Chcę, żebyś przejrzał plan unikania wezwań sądowych, który stworzylimoi mormońscy współpracownicy.Wymyślili coś genialnego. Mogliśmy pogadać o tym przez telefon.Wstrzymujesz robotę nad papie-rami TWA od 1957 roku i nie sądzę, żeby Departament Sprawiedliwości jeszczeto obchodziło. Niech i tak będzie, ale mam teraz szczególne powody, żeby nie pozby-wać się TWA, aż nie nadejdzie optymalny moment.265Pete westchnął.Odpowiedział: Słucham.Hughes popukał w kroplówkę.Butelka z krwią była prawie pusta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]