[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widziałem to wszystko, Jacenie.tu, w mojej głowie.Wiedziałbym,gdzie skierować promień repulsorowy, gdzie dokładnie trzebastrzelić.wiedziałem nawet, że Ogniokula nie zniszczy nikogo wJaskiniowie.- No to dlaczego nie strzeliłeś? Co cię powstrzymało?- Chcesz powiedzieć: co mnie powstrzymało poza tym, że ty mizakazałeś?Brwi Jacena zbiegły się w wyrazie troski.- Taki byłeś pewny siebie?- Tak, byłem.A moje działania i tak miałyby charakter obronny.Jeśli ktoś celuje z miotacza w twojego towarzysza, czy nie wzniesieszmiecza świetlnego w jego obronie? A może nic nie zrobisz, bo prze-cież Jedi nie powinien podejmować agresywnych działań? Gdzie jestta granica, Jacenie? Walczymy teraz o przeżycie, a obrona nierazoznacza wyeliminowanie opozycji.Jacen potrząsnął głową.- Nie wiem, gdzie leży granica i już na Ithor obiecałem sobie, żeprzestanę jej szukać.Po prostu uważam, że powinien istnieć jakiś innysposób reagowania.nie wznosząc miecza, aby odbić cięcieskierowane przeciwko tobie.Anakin skrzywił się ironicznie.- No cóż, kiedy już go znajdziesz, mam nadzieję, że mnie o tympoinformujesz.Jacen podniósł ku niemu oczy.- O tak, braciszku.Możesz na to liczyć.Podobnie jak w czasie poprzedniej wizyty Karrde'a na Yavin 4,Luke i Talon szli powoli krętą ścieżką w kierunku Wielkiej Zwiątyni.- Udało mi się tylko pogorszyć pozycję Jedi wobec senatu i armiiNowej Republiki - mówił Karrde.- Dlatego czułem, że muszę cię za toosobiście przeprosić.- Nikt nie oczekuje przeprosin - orzekł Luke.- Gdyby czynysądzono zawsze po ich skutkach, pół życia spędzilibyśmy na przepra-szaniu.Przyszedłeś do nas z planem, a my się na niego zgodziliśmy.Jesteśmy partnerami do samego końca.Karrde spojrzał na niego sceptycznie.- Niestety, ten sposób rozumowania nigdy nie docierał do BorskaFey'lyi i jego stronników.Tak samo jak po Ithor, szukają kogoś, nakogo mogliby zwalić winę za to, co stało się z Fondorem, a dzięki mnieJedi stali się doskonałym kozłem ofiarnym.Luke potrzebował dłuższej chwili, żeby odpowiedzieć.W dniu,kiedy dowiedział się po raz pierwszy o wydarzeniach pod Fondorem,poczuł się zdradzony.nie tyle przez Karrde'a, co przez Moc.Prawietak samo jak wówczas, kiedy Obi-Wan Kenobi i Yoda zmówili się, żebyukryć przed nim prawdziwą tożsamość jego ojca.Uczucie to jednakopuściło go w jednej chwili.Moc niczego przed nim nie ukryła; poprostu zle ją zrozumiał.W końcu to Yuzzhanie, a nie Jedi używalipodstępów, zasadzek i fałszywych informacji.Martwił się tylko tym, żeistnieje możliwość, iż sama tylko obecność Yuzzhan wystarczy, abyzmącić jasność Mocy.- Sukces i porażka przeplatają się czasami - rzekł wreszcie.-Hutowie nas zwiedli, nieważne, czy umyślnie, czy nie.Jednak właśniedzięki ich informacji Kypowi udało się uratować jeńców na pokładziestatku yammoska.Karrde z wysiłkiem skinął głową.- Wszyscy są zbyt zajęci zrzucaniem win na koś innego, żeby za-uważyć uratowanie jeńców czy zniszczenie statku yammoska.%7łałujętylko, że Kyp nie zdążył na czas, aby uratować Skiddera.- Wurth dokonał wyboru na Gyndine.Luke nie rozwijał tematu.Nie chciał dodawać, że ofiara Skidderatylko powiększyła rozłam pomiędzy grupą Kypa a niektórymi innymiJedi.Skidder chciał pomścić śmierć Mika Reglii i Daeshary'cora, ateraz Kyp i jego grupa musieli pomścić śmierć Skiddera.- Jeśli Huttowie umyślnie wprowadzili nas w błąd, dostali zaswoje - z goryczą odparł Karrde.- Fondor był jednym z najbardziejzyskownych rynków dla Besadiich, nie mówiąc już o tym, że straciliwiększość swoich najlepszych statków i najsprytniejszychprzemytników.Teraz Borga szykuje się do walki przy poparciu mniejwięcej połowy klanów, reszta zaś oskarżając zdradę Yuzzhan Vong.Kilku przywódców klanów opuściło Nal Hutta na rzecz Ganth, Ilezji,nawet Tatooine.Yuzzhańska flota blokuje przestrzeń Huttów i NowaRepublika nie może im pomóc,choćby chciała.Borga będzie miała szczęście, jeśli nie urodzi dzieckaprzedwcześnie.Karrde zatrzymał się nagle pośrodku ścieżki i odwrócił się do Lu-ke'a.- Czy sądzisz, że Yuzzhanie wiedzą, czego im się udałodokonać? Podzielili Huttów, spowodowali rozłam w senacie, wykluczyliHapan z wojny, podważyli wiarygodność Jedi.- zanim Luke zdążyłodpowiedzieć, dodał jeszcze: - Czy miałeś bodaj przeczucie, że to siętak może skończyć? Luke nagle usłyszał głos swego dawnego mistrzaJedi: Przyszłość jest zawsze w ruchu.Trudno dostrzec."- Przyszłość nie jest określona - rzekł.- Składa się z możliwości.A ja widziałem, nie widząc.Karrde wypuścił powietrze z płuc.- Co teraz możemy zrobić?Zadecydować musisz, jak usłużyć im najlepiej.Mógłbyś impomóc.Zniszczyłbyś jednak wszystko, o co walczyli i za co cierpieli.Luke ujął Karrde' a za ramiona.- Możemy uczyć się na błędach.Leia spiesznie opuściła platformę lądowania wahadłowców ipopędziła do domu po to tylko, aby stwierdzić, że Anakin i Jacen jużwyjechali.Teraz dręczył ją smutny odjazd Isoldera, a C3-PO i Olmakhpomagali jej pakować rzeczy na popołudniowy wyjazd do Duro.Nagledomowykomunikator zapiszczał ostro i uparcie nie przestawał piszczeć nawetwtedy, kiedy włączyła automatyczną sekretarkę.Machnęła ręką na znak kapitulacji i przyjęła wiadomość.Ostatniątwarzą, jaką spodziewała się ujrzeć na ekranie monitora, było obliczeHana.- To tylko ja - oznajmił, uśmiechając się kącikiem ust, a onawytrzeszczyła oczy, jakby od ich ostatniej rozmowy minęło kilka mie-sięcy.Wyświetlacz informował, że wiadomość nadawana jest z termi-nalu przestrzennego Abregado-rae.- Widzę, że zgoliłeś brodę - wykrztusiła wreszcie.Potarł dłoniąpodbródek.- N00.zbyt swędząca przyjemność.- Cóż, przynajmniej znowu wyglądasz jak dawny Han.Skrzywiłsię, miał zamiar coś powiedzieć, ale nagle zmienił temat:- Ponura sprawa z tym Fondorem i Hapanami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]