[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Blondynka dzwigająca deser na gorąconadawałaby się do szantażów.181Pete zamówił ciasto brzoskwiniowe z bitą śmietaną.Przyniosła mu je blon-dynka.Wtedy też zobaczył, jak Lenny podchodzi do samochodu.Otworzył drzwi po stronie pasażera i wślizgnął się.Wyglądał na całkowicie opanowanego.Primadonna skurczyła się do rozmia-rów muszki owocówki.Pete zapalił papierosa. Powiedziałeś, że jesteś zbyt sprytny, żeby ze mną zadzierać.Czy to aktu-alne? Tak. Czy właśnie to mają na ciebie Kemper Boyd i Ward Littell? To ? Tak, to. Nie wierzę w to, Lenny, i nie sądzę, żeby na dłuższą metę obchodziło toSama Giancanę.Pewnie mógłbym w tej chwili do niego zadzwonić i powiedzieć: Lenny Sands pieprzy się z chłopakami.Przez chwilę by go to szokowało, apotem przyzwyczaiłby się.Gdyby Boyd i Littell próbowali blefować, myślę, żemiałbyś tyle rozumu, żeby im odpyskować.Lenny wzdrygnął się. Littell mówił, że powie Samowi i glinom.Pete wrzucił niedopałek doszklanki z wodą. Nie wierzę.A teraz, widzisz tę brunetkę na wrotkach? Widzę. Chcę, żebyś powiedział mi, czym przycisnął cię Boyd i Littell, zanim onadojedzie do tego niebieskiego szewroleta. A jeśli nie pamiętam? To wyobraz sobie, że wszystko, co o mnie słyszałeś, to prawda.Lennyuśmiechnął się znów jak primadonna. Zabiłem Tony'ego Iannone'a i Littell tym mnie zaszantażował.Pete za-gwizdał. Jestem pod wrażeniem.Tony był twardzielem. Nie żartuj sobie, Pete.Powiedz, co masz zamiar z tym zrobić. Odpowiedz brzmi: nic.%7ładne twoje gówniane sekrety nie pójdą wświat. Spróbuję w to uwierzyć. No to uwierz, że Littell i ja znamy się dość długo i nie lubię go.Z Boy-dem jakoś się dogadujemy, ale Littell to co innego.Nie mogę go przycisnąć, niewkurzając przy tym Boyda, ale jeśli kiedykolwiek będzie dla ciebie zbyt ostry,daj mi znać.Lenny nastroszył się. Nie potrzebuję protektora.Nie jestem tego rodzaju.182Kelnerki jezdziły zygzakami.Pete uchylił okno i wpuścił trochę powietrza. Masz referencje, Lenny.Co robisz w wolnym czasie, to twoja sprawa. Bystry z ciebie facet. Dzięki.A teraz może zechciałbyś mi powiedzieć, na kogo albo na co do-niosłeś Littellowi? Nie. Tylko nie ? Chcę pracować dla ciebie.Powiedz swoje i wypuść mnie stąd już, okej?Pete zablokował drzwi pasażera. %7ładnych pedalskich bzdur dla Cicho sza! od dzisiaj.Teraz piszesz tylkokawałki nastawione anty-Castro i antykomunistycznie.I chcę, żebyś pisał bez-pośrednio dla magazynu.Dostarczę ci trochę informacji, a resztę gówna wymy-ślisz.Byłeś na Kubie i znasz poglądy pana Hughesa.Skorzystaj z tego. To wszystko? Chyba że masz ochotę na kawę i ciastko.Lenny Sands pieprzy facetów.Howard Hughes pożycza pieniądze bratuDicka Nixona.Gówniane sekrety.Wielki Pete potrzebował kobiety.Doświadczenie w wymuszaniu przy pomo-cy szantażu mile widziane, ale niekonieczne.Telefon zadzwonił cholernie wcześnie.Pete sięgnął po słuchawkę. Tak? Tu Kemper. Kemper, cholera, wiesz, która godzina? Zatrudniają cię, Pete.Stanton daje ci natychmiastowy kontrakt.Bę-dziesz prowadził obóz w Blessington.Pete przetarł oczy. To oficjalnie, a między nami? Będziemy ułatwiać współpracę między CIA a zorganizowaną przestęp-czością.18328(Nowy Jork, 26 sierpnia 1959)Joe Kennedy rozdawał spinki do krawatów z prezydencką pieczęcią.Apar-tament Carlyle nabrał fałszywie prezydenckiego blasku.Bobby wyglądał na znudzonego.Jack był rozbawiony.Kemper wpiął spinkę.Jack rzekł: Dowiedziałem się, że Kemper jest złodziejem.Bobby spytał: Pamiętasz, że przyszliśmy tu, żeby omówić kampanię?Kemper zdjął nitkę ze spodni.Miał na sobie jasny garnitur i białe półbuty.Joe powiedział, że wygląda jak lodziarz po pracy.Laurze podobało się to ubra-nie.Kupił je za pieniądze ze skradzionych akcji.Idealny strój na letni ślub.Joepowiedział: Te spinki dał mi Frank Delano Roosevelt.Trzymałem je, bo wiedziałem,że kiedyś będę gospodarzem takiego spotkania jak dzisiejsze.Joe chciał, żeby było to wydarzenie.Lokaj ustawił przekąski na stoliku obokfoteli.Bobby zdjął swój krawat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]